Pod koniec lat 60. w RFN rozpoczęto prace nad oryginalnym karabinkiem przystosowanym do amunicji bezłuskowej. Efektem trwających do końca lat 80. prac było powstanie karabinka szturmowego Heckler & Koch G11. Broń ta mimo długich testów nie weszła do eksploatacji.
Geneza
Pod koniec lat 60. w NATO pojawił się pomysł zaprojektowania nowego karabinka szturmowego dla piechoty, korzystającego z amunicji mniejszego kalibru (w tym czasie w NATO standardowo używano amunicji 7,62×51 mm NATO), ale zapewniającej większą celność i szybkostrzelność. W toku przeprowadzonych analiz zwrócono uwagę na amunicję bezłuskową, która w teorii mogła spełnić oczekiwania wojskowych.
Pomysł zaprojektowania takiej broni tak szybko jak się pojawił, utracił zainteresowanie wojska i większości producentów broni, głównie z powodu niedopracowanych wytycznych oraz możliwych problemów z amunicją bezłuskową. Mimo to, dowództwo Bundeswehry zainteresowało się projektem na tyle, żeby zainicjować prace nad takim karabinkiem z myślą przede wszystkim o żołnierzach RFN. Sam karabinek miał docelowo zastąpić HK G3 jako standardowa broń niemieckiej armii.
Początkowo w pracach uczestniczyły trzy firmy – Diehl, IWKA Mauser i Heckler & Koch, ale ostatecznie do dalszych prac skierowano projekt Heckler & Kocha, mający największy potencjał. Ze względu na wytyczne wojska (bardzo wysoka celność przy zachowaniu dużej szybkostrzelności), oprócz samej broni należało dopracować konstrukcję amunicji bezłuskowej oraz celowników, co wymagało współpracy między wieloma firmami.
Długa droga do HK G11
W latach 1968-1969 przeprowadzono intensywne badania, które miały pomóc w stworzeniu samej koncepcji nowej broni. W ich trakcie zauważono potrzebę zaprojektowania całkowicie nowych celowników optycznych, które miały być integralną częścią nowego karabinka. Przy zakładanych wymiarach broni oraz celności standardowe przyrządy celownicze nie mogły być zastosowane. Prace nad celownikiem powierzono firmie Hensoldt AG, która wykorzystała swoje wcześniejsze doświadczenie i patenty związane z celownikami kolimatorowymi.
W latach 1970-1971 przystąpiono natomiast do prac nad amunicją bezłuskową. Heckler & Koch współpracował wówczas z firmą Dynamit Nobel. Zastosowanie amunicji tego typu przynosiło sporo zalet – brak mechanizmu wyrzucania łuski czy też możliwość zastosowania amunicji mniejszego kalibru, a co za tym idzie zwiększenie szybkostrzelności. Amunicja ta ma jednak sporo wad. Największy problem związany był z konstrukcją komory amunicyjnej i zamka, które musiały być maksymalnie szczelne – brak łuski sprawiał, że większa część gazów prochowych mogła uciekać przy oddawaniu strzału. Dodatkowo sam ładunek miotający był problemem, ponieważ należało znaleźć sposób na jego ładowanie wraz z amunicją. W trakcie prób pojawił się jeszcze jeden problem – samozapłon amunicji. Bardzo często podczas strzelania dochodziło do samozapłonu amunicji z powodu temperatury panującej w komorze.
Ostatecznie w 1973 po serii testów udało się rozwiązać większość problemów z amunicją, dzięki czemu możliwe było przystąpienie do właściwych prac nad bronią. Według założeń, karabinek miał trafić do testów polowych w 1976 roku, a już rok później miał trafić do produkcji seryjnej. W tym czasie bronią zainteresowało się ponownie NATO, sugerując, że karabinek mógłby trafić na uzbrojenie wojsk Sojuszu.
Harmonogram prac nie został dotrzymany ze względu na piętrzące się problemy z bronią i jej komponentami. W toku prac zmieniono kaliber amunicji z 4,9 mm do 4,75 mm. Warto w tym miejscu dodać, że równolegle w różnych krajach NATO prowadzono prace nad bardziej konwencjonalnymi karabinkami wykorzystującymi tradycyjną amunicję, co doprowadziło do przyjęcia 28 października 1980 roku amunicji 5,56×45 mm NATO jako standardowego drugiego kalibru amunicji.
W zaistniałej sytuacji dalsze prace nad bronią na amunicję bezłuskową zaczęły tracić sens, ale mimo to kontynuowano je głównie z myślą o Bundeswehrze. Heckler & Koch zaprojektował łącznie kilkanaście prototypów nowego karabinka, który otrzymał oznaczenie G11. Poszczególne wersje różniły się głównie zastosowaną amunicją i jej kalibrem – ostatecznie wybrano amunicję kalibru 4,73×33 mm.
8 grudnia 1986 roku oficjalnie zakończono prace nad celownikiem Zieloptik ZO 1, który miał być częścią karabinka. Dzięki temu, w marcu 1987 roku zakończono prace nad karabinkiem i skierowano go do testów polowych. W ich trakcie udało się uzyskać znaczący wzrost celności wobec G3, ale dalej niższy niż pierwotnie zakładano. Mimo to próby kontynuowano, a w 1989 roku podjęto decyzję o zabezpieczeniu środków finansowych na zakup 300 000 karabinków, które do 2002 roku miały zastąpić stare G3 w jednostkach liniowych.
Karabinek HK G11 miał 75 cm długości, aż 29 cm wysokości i 5,8 cm szerokości, a jego masa bez amunicji wynosiła 3,6 kg. Po załadowaniu magazynka mieszczącego 50 naboi, masa wzrastała do 4,3 kg. Broń zapewniała szybkostrzelność teoretyczną 450 strz./min. oraz zasięg skutecznego ognia do 400 m – z zintegrowanym celownikiem kolimatorowym.
Zakończenie projektu
Wydawało się, że HK G11 jest na prostej drodze do wejścia do eksploatacji, ale na przeszkodzie stanęły zmiany polityczne w Niemczech. Wraz z zjednoczeniem Niemiec i zakończeniem Zimnej Wojny, zmieniły się priorytety Bundeswehry. Zakładana wcześniej liczba karabinków nie była wystarczająca dla nowej, powiększonej armii, a z drugiej strony, należało najpierw ujednolicić struktury, zanim wprowadzono by do służby tak nietypową broń.
Ostatecznie w kwietniu 1990 roku zakończono projekt HK G11, uznając, że nie zapewnia on odpowiednich parametrów – zwłaszcza celności. Cały czas wątpliwości budziła również amunicja bezłuskowa, co tym bardziej zniechęcało decydentów do podejmowania ryzyka wprowadzenia jej w większej ilości do eksploatacji.
Jeszcze przez kilka lat temat HK G11 wracał w dyskusjach na temat przyszłości Bundeswehry, ale ostatecznie wraz z opracowaniem karabinka HK G36, przystosowanego do amunicji 5,56×45 mm ostatecznie broń na amunicję bezłuskową trafiła do kosza.
HK G11 pozostaje więc tylko ciekawostką militarną, oraz źródłem inspiracji dla pisarzy, twórców gier komputerowych i filmów, którzy wykorzystują futurystyczną sylwetkę karabinka w swojej twórczości. Sam nabój bezłuskowy również nie zyskał popularności, aczkolwiek wykorzystano go w kilku projektach broni strzeleckiej, z których żaden nie trafił do eksploatacji.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.