Historia polskich konstrukcji lotniczych to kilka ciekawych projektów, które weszły do eksploatacji oraz bardzo dużo wielkich nadziei i szans, utraconych często w bezsensowny sposób lub całkowicie niepraktycznych. Jedną z takich maszyn był opracowany prywatnie pod koniec lat 90. odrzutowy samolot szkoleniowy EM-10 Bielik.

Wraz z przemianami politycznymi początku lat 90. Polska wyszła z radzieckiej strefy wpływów i tym samym przez kilka lat funkcjonowała w Europie całkowicie niezależnie, znajdując się pomiędzy dawnym sojusznikiem, czyli Rosją, a dawnymi wrogami, czyli państwami NATO. Sytuacja ta nie sprzyjała rozwojowi Polskich Sił Zbrojnych, ponieważ przez pewien czas praktycznie wszystkie rynki zagraniczne były dla nas niedostępne – współpraca z dawnymi sojusznikami nie wchodziła w grę, a pozostali nie ufali nam jeszcze aż tak, aby podjąć wspólne działania.

Makieta EM-10 Bielik w 2009 roku w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie (fot. KGyST/Wikimedia Commons)
Makieta EM-10 Bielik w 2009 roku w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie (fot. KGyST/Wikimedia Commons)

W tym samym okresie Polskie Siły Powietrzne pilnie potrzebowały już nowych samolotów szkolnych, które zastąpiłyby wysłużone TS-11 Iskra. Prace nad ich następcą, I-22 Iryda były powolne i okupione ciągłymi problemami i przeszkodami. Trudną sytuację chciał wykorzystać Edward Margański, inżynier i konstruktor lotniczy, który założył firmę Margański & Mysłowski Zakłady Lotnicze.

Postanowił on zaprojektować tani i lekki samolot szkoleniowy dla Polskich Sił Powietrznych, który mógłby być wykorzystywany do szkolenia podstawowego i zaawansowanego. W porównaniu do konkurencyjnych maszyn, konstrukcja inż. Margańskiego nie miała posiadać uzbrojenia, aby maksymalnie obniżyć koszty produkcji.

Prototyp EM-10 Bielik (fot. Michał Niemczyk)
Prototyp EM-10 Bielik (fot. Michał Niemczyk)

Prace studyjne nad samolotem rozpoczęto w 1997 roku, a budowę prototypu w 1999 roku. W 2001 roku zaprezentowano gotowy prototyp (wcześniej zbudowano pełnowymiarową makietę), a oblot maszyny miał miejsce 4 czerwca 2003 roku. Pierwsze próby wykazały kilka problemów konstrukcyjnych, które szybko wyeliminowano i przystąpiono do dalszych prób.

Wnioski płynące z pierwszych lotów były pozytywne, maszyna zachowywała się w powietrzu bardzo dobrze, a dzięki zastosowanym rozwiązaniom konstrukcyjnym była łatwa w pilotażu. Samolot miał 9,3 m długości i 6,6 m rozpiętości skrzydeł a maksymalna masa startowa wynosiła 2500 kg. Konstrukcja samolotu oparta była na materiałach kompozytowych, dzięki czemu udało się obniżyć masę. Napęd stanowił silnik General Electric J-85 zapewniający prędkość około 1000 km/h i zasięg około 2500 km.

Prototyp EM-10 Bielik (fot. Michał Niemczyk)
Prototyp EM-10 Bielik (fot. Michał Niemczyk)

Prototyp posiadał jedynie podstawowe wyposażenie (często pochodzące z innych maszyn i zamontowane tymczasowo), jednak w wersji docelowej EM-10 miał posiadać systemy symulujące uzbrojenie oraz właściwości pilotażowe innych maszyn. Niestety po wykonaniu kilku lotów, mimo podjętych przez konstruktora działań, Polskie Siły Powietrzne nie zainteresowały się maszyną. Brak wsparcia ze strony wojska oznaczał brak dodatkowych funduszy na rozwój konstrukcji, a tym samym zerowe szanse na przyszłość samolotu – nawet w planowanej wersji cywilnej.

Projekt Bielika znalazł się w martwym punkcie, prototyp regularnie prezentowano na Targach i imprezach lotniczych szukając inwestora, po czym umieszczono go w hangarze należącym do Zakładów Margańskiego, a makieta trafiła do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Siły Powietrzne ostatecznie nie otrzymały nowych maszyn polskiej konstrukcji, ponieważ program I-22 Iryda również został skasowany. Dopiero pod koniec 2017 roku Polskie Siły Powietrzne otrzymały nowe samoloty szkolne, którymi zostały włoskie M346 Bielik (Master). O EM-10 Bielik zapomniano, chociaż co jakiś czas jego historia wraca w artykułach i dyskusjach o straconych szansach naszego przemysłu lotniczego. Czy słusznie? Z perspektywy czasu można powiedzieć, że była to konstrukcja niedopracowana i bez przyszłości. Nawet gdyby wojsko się nią zainteresowało, nie było szans na ekonomicznie uzasadnioną produkcję na odpowiednią skalę. Sam samolot również pod każdym względem ustępował innym dostępnym konstrukcjom. W związku z tym może to nawet lepiej, że nigdy nie wszedł do eksploatacji?

Makieta EM-10 Bielik w 2009 roku w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie (fot. Michał Banach)
Makieta EM-10 Bielik w 2009 roku w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie (fot. Michał Banach)

Poniżej bogata i unikatowa galeria zdjęć autorstwa Michała Niemczyka, przedstawiająca prototyp EM-10 Bielik na lotnisku w Kaniowie, gdzie jest przechowywany w hangarach należących do zakładów Margański & Mysłowski Zakłady Lotnicze S.A.

Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora.


Discover more from SmartAge.pl

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.