Jeszcze kilka lat temu do wyboru było wielokrotnie mniej e-bike’ów niż rowerów tradycyjnych. Wydaje się jednak, że już niedługo liczba elektryków na naszych drogach będzie zbliżona do klasycznych modeli, jeśli nie większa. Rosnąca dostępność dwóch kółek z silnikami idzie w parze z coraz większą akceptacją elektrycznego wsparcia przez środowisko zaprawionych kolarzy MTB i szosowych. Trend ten wciąż przybiera na sile, co nie znaczy, że elektryk zawsze będzie dla nas najlepszym wyborem. Jakie cechy mogą przekonać do e-bike’a, a które przemówią na korzyść roweru klasycznego?

1. Na e-bike’u pojedziemy dalej i wyżej

Wyobraźmy sobie, że jedziemy w malownicze miejsce i zabieramy ze sobą rowery, ale mamy tylko kilka dni na zwiedzenie okolicy. Odhaczenie każdej atrakcji będzie zdecydowanie łatwiejsze na e-bike’u – uda się przejechać kilkadziesiąt kilometrów dziennie więcej. Co ważne, wsparcie silnika jest bardziej odczuwalne na podjazdach, dlatego elektryki wprost idealnie nadają się do turystyki górskiej.

Czy jednak e-bike będzie świetny dla osób jeżdżących naprawdę dużo, np. pokonujących 200-300 km dziennie podczas długiej podróży? Zasięg e-bike’a wynosi zwykle ok. 80-120 km, po przejechaniu których bateria się rozładuje, a wysoka masa jednośladu będzie nas tylko spowalniać. Dlatego elektryk będzie lepszym rozwiązaniem dla osób jeżdżących odcinki krótkie lub średniej długości. Dodatkowa kwestia – jeśli na trasie planujemy noclegi, to w miejscu noclegowym powinniśmy mieć możliwość ponownego naładowania baterii. W przyszłości problem ten może zostać rozwiązany np. przez szybką wymianę powszechnie dostępnych akumulatorów.

2. Mniej zmęczenia i lepsza rekonwalescencja na elektryku

Argumentem przemawiającym za elektrykami jest nie tylko zasięg, ale i sam fakt mniejszego męczenia się na e-bike’u. W zwykłym rowerze trzeba nakręcić się korbą, dlatego nawet krótka, 20-minutowa przejażdżka do pracy w upalny dzień może zakończyć się przepoconym ubraniem. Standardowy napęd w elektryku ma jednak ograniczoną budowę, ponieważ rowerzysta ma tylko nieco przyspieszać rower – nie musi dysponować całą masą przerzutek czy zębatek, bo nie trzeba dokładać wiele siły.

Nie znaczy to, że jazda na e-bike’u nie wymaga wysiłku – silnik wspiera ruch koła lub korby tylko wtedy, gdy rowerzysta pedałuje. To dobrze, ponieważ aktywność ma zbawienny wpływ na organizm, a w opcji umiarkowanej – jaką umożliwiają właśnie części do rowerów elektrycznych – przyda się np. osobom starszym czy rekonwalescentom. Jeśli chcemy potrenować, wystarczy zmniejszyć poziom wsparcia, a nawet całkiem je wyłączyć, co czyni z e-bike’a naprawdę uniwersalny jednoślad.

5 różnic między e-bikiem a rowerem tradycyjnym

3. Waga silnika i akumulatora to spore obciążenie

Rowery elektryczne ważą ok. 4-7 kg więcej od klasycznych, czego nie czuć podczas jazdy ze wsparciem silnika. Wręcz przeciwnie – e-bike wydaje się wtedy dość lekki. To jednak złudzenie, którego łatwo się pozbyć, montując elektryka na bagażniku samochodowym, czy wnosząc jednoślad po schodach. Modele trekkingowe, miejskie czy górskie z pełnym zawieszeniem mogą w wersji elektrycznej ważyć nawet do 30 kg!

Co ważne, masę akumulatora i silnika ciężko rozłożyć tak, aby nie wpływała na manewrowość czy stabilność jednośladu. W modelach trekkingowych, a zwłaszcza MTB, producenci montują silnik w korbie (czyli nisko), a akumulator w dolnej rurze ramy (też niezbyt wysoko). Czasem jednak rower, przede wszystkim miejski, ma baterię na bagażniku nad tylnym kołem, a napęd elektryczny w przednim kole. Wysoko położony środek ciężkości i słabo sterowny przód na pewno stanowią wady takiego e-bike’a.

4. Tradycyjny rower jest tańszy od elektryka

Kolejną zaletę tradycyjnego roweru stanowi cena. Porównajmy koszt zakupu dwóch zbliżonych modeli do trailu wykonanych przez popularną markę Orbea: tradycyjnego roweru Occam SL H20 i e-bike’a Rise H20. Pod wieloma względami oba są podobne, mają m.in. identyczne hamulce czy koła i praktycznie to samo zawieszenie. Mimo wszystko różnica ceny u producenta wynosi 1600 £, czyli ok. 8000 zł. Właśnie tyle trzeba dopłacić za wsparcie w naprawdę zaawansowanym rowerze górskim. Oczywiście wiele zależy od modelu silnika, pojemności akumulatora czy rozwiązań technologicznych mających na celu ukrycie elementów elektrycznych, aby rower wyglądał jak najlepiej.

Po zakupie e-bike’a należy liczyć się też z dodatkowym kosztem serwisowania silnika czy akumulatora, a także częstszą naprawą elementów tradycyjnego napędu czy hamulców, które w tym typie roweru są bardziej narażone na zużycie. Za samą diagnostykę należy zapłacić ok. 100 zł, a za usunięcie usterki czy przegląd ogólny roweru elektrycznego – odpowiednio ok. 250 zł i ok. 500 zł. Dodatkowo, należy uwzględnić koszty części zamiennych, które mogą być potrzebne do naprawy e-bike’a. Bogatą ofertę można znaleźć na stronie www.centrumrowerowe.pl/czesci/czesci-rowerow-elektrycznych.

5. Dla środowiska zdrowsze są rowery tradycyjne

Rower jest proponowany jako zdecydowanie przyjaźniejsza środowisku alternatywa dla samochodów. W przypadku tradycyjnych modeli tak jest z całą pewnością. Kiedy jednak mowa o e-bike’ach, sytuacja nie prezentuje się w całkowicie różowych barwach. Wykorzystanie litu w bateriach stanowi cechę wspólną produkowania większości pojazdów elektrycznych, w tym rowerów. Do mniejszego niż w autach akumulatora rowerowego potrzeba mniej omawianego pierwiastka. To dobrze, ale nie zmienia faktu, że kopalnie litu przynoszą szkodę dla natury. Warto też dodać, że energia do zasilenia e-bike’a nie zawsze pochodzi ze źródeł odnawialnych, a napęd elektryka, m.in. w Polsce, nadal napędza głównie spalany węgiel kopalny.

5 różnic między e-bikiem a rowerem tradycyjnym

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.