Rejsy po wodach wokół Arktyki lub Antarktydy nie należą do bezpiecznych. Często nawet przygotowane do tego statki przegrywają walkę z lodem. Tak stało się 7 kwietnia 2012 roku z małym statkiem badawczym Mar Sem Fim. Jednostka należąca do brazylijskiego dziennikarza João Lara Mesquita zatonęła z powodu uszkodzenia kadłuba.

W rejonie obu biegunów występuje specyficzne zjawisko morskie. Bardzo niskie temperatury sprawiają, że lód zamarza tak szybko, że statki nie są w stanie go kruszyć. Efektem jest uwięzienie statku w lodzie, a często jego zatopienie, ponieważ lód po prostu zgniata kadłub.

Taki właśnie los spotkał statek Mar Sem Fim w 2012 roku. Licząca 5 osób załoga opuściła statek, który po pewnym czasie zatonął na głębokości 9 metrów. W 2013 roku na miejsce zatonięcia przybyła ekipa, która miała wydobyć statek.

Chociaż operacja powiodła się, po oględzinach wraku uznano, że uszkodzenia kadłuba i roczny pobyt pod wodą zbyt mocno uszkodziły statek. Koszt napraw oszacowano na 700 000 dolarów. W związku z tym właściciel Mar Sem Fim podjął decyzję o zezłomowaniu jednostki.

Dzisiaj po niewielkim stateczku pozostało kilka świetnych zdjęć przedstawiających jego zatopiony w płytkich wodach kadłub.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.