Zbudowane w pierwszej połowie lat 50. w Wielkiej Brytanii eksperymentalne niszczyciele czołgów FV4005 Stage 1 i Stage 2 zapisały się w historii jako niezbyt udane pojazdy, ale posiadające najpotężniejszą kiedykolwiek zamontowaną na czołgu armatę. Ich zadaniem miało być niszczenie radzieckich czołgów ciężkich, ale ustąpiły miejsca przeciwpancernym pociskom kierowanym.

Gdy w 1945 roku w Berlinie zaprezentowany został czołg ciężki IS-3, Alianci zdali sobie sprawę z braku odpowiednich środków do zwalczania tak potężnych czołgów. Wydawało się, że kwestią czasu będzie opracowanie jego kolejnych, o wiele potężniejszych następców, przeciwko którym brytyjskie armaty kalibru 76,2 i 84 mm nie będą wystarczające. Pewnym rozwiązaniem było opracowanie czołgu ciężkiego FV214 Conqueror uzbrojonego w armatę kalibru 120 mm, ale nie było to najlepszym rozwiązaniem.

FV4005 Stage 1 (fot. The Tank Museum Bovington)
FV4005 Stage 1 (fot. The Tank Museum Bovington)

Dowództwo brytyjskich wojsk pancernych chciało wprowadzić do uzbrojenia działo na tyle potężne, aby było w stanie zwalczać radzieckie czołgi na dystansach przekraczających ich skuteczny zasięg. Ewentualnie wykorzystywana amunicja miała nawet w przypadku braku pełnego przebicia pancerza wyrządzać jak największe szkody (podobny efekt odnosiły radzieckie działa pancerne ISU-152, których pociski kalibru 152 mm nie zawsze przebijały pancerz niemieckich czołgów, ale samą siłą eksplozji uszkadzały je na tyle, że nie był zdolne do dalszej walki).

W 1950 roku rozpoczęto prace nad programem budowy armaty czołgowej L4A1 kalibru 183 mm. Według założeń miała ona przebijać pancerz grubości 152 mm, nachylony pod kątem 60° na dystansie 1800 m. Armata miała korzystać z amunicji rozdzielnego ładowania High Explosive Squash Head (HESH) (pol. przeciwpancerny pocisk odkształcalny). Sam pocisk z ładunkiem miotającym miał długość 144 cm (odpowiednio pocisk 76 cm, a łuska 68 cm) i ważył 96,5 kg (odpowiednio 65,8 i 30,7 kg) (sic!). Już na początku prac wiadomo było, że tak potężna armata będzie trudna w obsłudze i będzie wymagała zarówno potężnego podwozia jak i dużej wieży mieszczącej albo system wspomagania ładowania, albo przynajmniej dwóch ładowniczych. W związku z tym prace nad docelowym pojazdem podzielono na dwa etapy. Pierwszy z nich – Stage 1 miał pozwolić na ocenę czy w ogóle tak potężne działo da się zamontować na czołgu. Na etapie Stage 2 zamierzano przetestować działo zamontowane w wieży, która docelowo trafiłaby na finalny pojazd oznaczony jako FV215, wykorzystujący podwozie czołgu ciężkiego FV214. Dodatkowo Stage 2 miał być prototypem alternatywnej wersji produkcyjnej opartej o istniejące podwozie czołgu Centurion.

FV4005 Stage 1 (fot. The Tank Museum Bovington)
FV4005 Stage 1 (fot. The Tank Museum Bovington)

Prace prowadzono w zakładach Vickersa, które pozyskały od armii 3 czołgi Centurion Mark 3, z których zdjęto wieże. Pierwszy z pojazdów oznaczony jako FV4005 Stage 1 otrzymał obrotową platformę z działem L4A1 i mechanizmem wspomagania ładowania. Ze względu na jej ciężar i odrzut, możliwe było strzelanie tylko do przodu, a przez większość czasu działo było podtrzymywane przez wspornik. Dodatkowo z tyłu zamontowano wspornik, który opuszczano i częściowo zakopywano, aby zniwelować odrzut.

Testy zakończyły się pozytywnie, w związku z czym opracowano dwa pojazdy FV4005 Stage 2, wyposażone w prototypową wieżę chronioną pancerzem o grubości 14 mm. W tej wersji zrezygnowano jednak z systemu wspomagania ładowania na rzecz drugiego ładowniczego, który miał pomagać w ładowaniu pocisków rozdzielnego ładowania. Zmieniono również oporopowrotnik, aby lepiej niwelować odrzut. Zapas amunicji wynosił 12 sztuk, a umieszczony za wieżą dźwig miał pomagać w załadunku amunicji.  W samym 1955 roku oddano 150 strzałów, ale analizy wykazały, że mimo zakładanych osiągów działa, ma ono wiele wad, z których najważniejszą była niska prędkość wylotowa, która sprawiała, że pociski były podatne na podmuchy wiatru, oraz zbyt duży odrzut, który sprawiał, że nie było możliwości strzelania przy obróconej wieży z powodu ryzyka przewrócenia się pojazdu. Kolejnym problemem była niska szybkostrzelność zaledwie 2 strzałów na minutę.

FV4005 Stage 2 (fot. The Tank Museum Bovington)
FV4005 Stage 2 (fot. The Tank Museum Bovington)

Ostatecznie w sierpniu 1957 roku program FV4005 i docelowy FV215 zostały skasowane. Uznano, że lepszym rozwiązaniem będzie rozwój przeciwpancernych pocisków kierowanych, które były celniejsze, mniejsze i lżejsze, dzięki czemu możliwe było ich montowanie na lekkich pojazdach. Wieże zdemontowano, a kadłuby czołgów zwrócono. W 1970 roku jedną wieżę przekazano z Royal Military College of Science do Tank Museum w Bovington. Przez lata była ona w magazynie, ale w 2007 roku zainstalowano ją pobieżnie na kadłubie czołgu Centurion Mark 12.  Na początku 2024 roku władze muzeum poinformowały jednak, że wieża przejdzie renowację i zostanie zainstalowana na właściwym podwoziu Centuriona Mark 3, przywróconym do pełnej sprawności mechanicznej.

Projekt działa L4A1 był bardzo ambitny i doprowadził do powstania czołgu, w którym zainstalowano najpotężniejszą armatę czołgową w historii. Jedynie na samobieżnych haubicach instalowano potężniejsze działa, ale nie były to czołgi. Z drugiej strony szybki rozwój pancerzy sprawił, że nawet tak potężna armata szybko stałaby się przestarzała, ponieważ amunicja HESH nie nadawała się do penetracji pancerzy warstwowych.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.