O ile miano najsłynniejszego polskiego nawodnego okrętu wojennego przypisuje się najczęściej niszczycielowi ORP Błyskawica, najsłynniejszym okrętem podwodnym bez wątpienia jest ORP Orzeł wprowadzony do uzbrojenia na początku 1939 roku. Swoją sławę zawdzięcza krótkiej, ale wręcz niesamowitej służbie, zakończonej nierozwiązanym nigdy zaginięciem.

Geneza

W ramach rozbudowy polskiej floty, pod koniec lat 20. we Francji zamówiono trzy okręty podwodne typu Wilk. Jednostki te weszły do służby w latach 1931-1932 i chociaż znacząco zwiększyły potencjał skromnej Marynarki Wojennej, dowództwo zdawało sobie sprawę z potrzeby posiadania znacznie większej liczby jednostek tej klasy.

ORP Orzeł podczas budowy (fot. NAC)
ORP Orzeł podczas budowy (fot. NAC)

W 1933 roku podjęto decyzję o zamówieniu dwóch kolejnych okrętów podwodnych, które w przeciwieństwie do wcześniejszych jednostek miały być większe i silniej uzbrojone, co pozwoliłoby im na prowadzenie dłuższych patroli bojowych bez potrzeby korzystania z baz. Bazy Marynarki Wojennej w Gdyni i na Helu znajdowały się bardzo blisko granicy, w związku z czym były zagrożone zarówno atakami lotniczymi jak i lądowymi, natomiast polskie wybrzeże, chociaż krótkie, miało strategiczne znacznie dla obronności kraju. Nowe okręty podwodne miały zapewnić ochronę szlaków morskich, a w razie potrzeby miały spowolnić lub unieszkodliwić radziecką Flotę Bałtycką, która uznawana była za największe zagrożenie.

W pierwszym przetargu na projekt okrętów, który zorganizowano w 1935 roku wystartowały jedynie stocznie francuskie. Chociaż początkowo projekty zyskały zainteresowanie polskich władz, po weryfikacji okazało się, że podane dane techniczne są fałszywe, oraz, że nie zostały przygotowane przez osoby podane jako autorzy. W związku z tym przetarg anulowano w atmosferze skandalu i rozpisano nowy, do którego nie dopuszczono stoczni francuskich.

ORP Orzeł podczas budowy (fot. NAC)
ORP Orzeł podczas budowy (fot. NAC)

Zapytania ofertowe trafiły do stoczni w Wielkiej Brytanii, Szwecji, Holandii, Włoszech i USA. Ofertę brytyjską odrzucono z powodu kosztów, włoską i amerykańską z powodu kosztów przejścia ukończonych okrętów do Polski, a szwedzką z nieznanych przyczyn. Ostatecznie wybór padł na projekt przygotowany przez Zjednoczenie Stoczni Holenderskich, którego częścią były stocznie N.V. Koninklijke Maatschappij „De Schelde” we Vlissingen z Rotterdamu i Rotterdamsche Droogdok Maatschappij.

Negocjacje umowy rozpoczęto w listopadzie 1935 roku i zakończono w styczniu 1936 roku. Co istotne, aż 85% kosztów budowy pokryte miało być towarami eksportowymi (głównie rolnymi) z Polski. Dodatkowo część wyposażenia i elementów konstrukcji miała powstać w Polsce. Łączny koszt budowy dwóch nowych okrętów oszacowano na około 21 mln złotych. Ostatecznie umowę podpisano 29 stycznia 1936 roku, a gotowe okręty miały powstać w ciągu 30 i 33 miesięcy. Część środków finansowych na budowę okrętów pozyskano  zbiórek publicznych.

Wodowanie ORP Orzeł (fot. NAC)
Wodowanie ORP Orzeł (fot. NAC)

Budowa

Prace projektowe nad okrętem prowadzone przez holenderskich inżynierów nadzorowali członkowie polskiej Komisji Nadzorczej Budowy Okrętów pod kierownictwem kmdr ppor. inż. Seweryna Bukowskiego. Ostateczny projekt ukończono oficjalnie 14 sierpnia 1936 roku. Tego samego dnia położono stępkę pod pierwszy z okrętów – ORP Orzeł. Budowę drugiego z okrętów, ORP Sęp rozpoczęto w listopadzie 1936 roku.

Okręty miały być wyjątkowo nowoczesne i potężnie uzbrojone jak na ówczesne czasy. Podczas prac projektowych opierano się na planach i wnioskach z eksploatacji holenderskiego okrętu podwodnego Hr. Ms. O 16, jednak ostateczne plany znacząco różniły się od pierwowzoru, w związku z czym okręt ten nie jest uznawany za bazę dla projektu polskich jednostek.

Podniesienie bandery na ORP Orzeł (fot. NAC)
Podniesienie bandery na ORP Orzeł (fot. NAC)

Nowe polskie okręty miał konstrukcję dwukadłubową i 84 m długości, wyporność 1110 ton na powierzchni i 1473 ton pod wodą. Napęd stanowiły dwa silniki diesla typu 6QD42Sulzer o mocy 4740 KM, oraz dwa silniki elektryczne Brown Boveri o mocy 1100 KM (zasilanie zapewniały dwa zestawy baterii, składające się z 200 ogniw). Zapewniały one prędkość 19,44 węzła na powierzchni i 8,9 węzła pod wodą. Zasięg wynosił blisko 13 000 km przy prędkości 10 węzłów, oraz 185 km pod wodą przy prędkości 5 węzłów.

Najbardziej imponujące było uzbrojenie okrętów, składające się z 12 wyrzutni torped typu wz. 1924V, kalibru 550 mm, z możliwością zastosowania wkładek przystosowujących je do torped typu wz. AB, kalibru 533 mm (cztery na dziobie, cztery na rufie oraz po dwie na burtach przed i za kioskiem, umieszczone między kadłubami). Oprócz 12 torped w wyrzutniach, na okręcie znajdowało się 8 zapasowych torped. Okręty posiadały również uzbrojenie artyleryjskie w postaci działa Bofors kalibru 105 mm z zapasem 125 pocisków i podwójnego działka przeciwlotniczego Bofors 1937 wz. 36 kalibru 40 mm chowanego w specjalnej wodoszczelnej studni w kiosku z zapasem 1200 sztuk amunicji.

ORP Orzeł (fot. NAC)
ORP Orzeł (fot. NAC)

Załoga liczyła 60 oficerów i marynarzy. Dzięki umieszczeniu wręg na zewnętrznej stronie kadłuba sztywnego, wewnątrz okrętu było więcej miejsca. Zakładano, że okręt będzie dysponował autonomicznością pozwalającą na przebywanie w morzu nawet przez trzy miesiące (sic!), bez potrzeby zawijania do portu.

Wodowanie Orła miało miejsce 15 stycznia 1938 roku, ale odbyło się z problemami. Dopiero po kilku próbach jednostka znalazła się w wodzie. Matką chrzestną była Jadwiga Sosnkowska, żona generała Kazimierza Sosnkowskiego. Po ceremonii okręt wrócił do doku w celu przeprowadzenia prac wyposażeniowych. Chociaż prace prowadzono w Holandii, wyposażenie okrętu pochodziło m.in. z Szwajcarii (silniki elektryczne), Polski (baterie akumulatorów, szkła peryskopów, aparatura radiowa i znaczna część elementów stalowych), Szwecji (uzbrojenie artyleryjskie), Francji (uzbrojenie torpedowe) i Czechosłowacji (wały napędowe).

ORP Orzeł (fot. NAC)
ORP Orzeł (fot. NAC)

Próby morskie okrętu rozpoczęto w drugiej połowie 1938 roku, a ostatnie próby odbiorcze miały miejsce 26 stycznia 1939 roku. W ich trakcie stwierdzono, że okręt osiąga minimalnie niższą prędkość od zakładanej (19,44 węzła wobec zakładanych 20 węzłów), w związku z czym naliczono karę w wysokości 16 tys. florenów. Co istotne, nie naliczono kary za opóźnienie w budowie, ponieważ uznano, że było ono spowodowane czynnikami niezależnymi od stoczni. 2 lutego 1939 roku ORP Orzeł wypłynął z stoczni Vissingen do Gdyni z mieszaną, polsko-holenderską załogą. Do Polski okręt dotarł 4 lutego.

Początek eksploatacji

Ze względu na napiętą sytuację międzynarodową, ORP Orzeł natychmiast został włączony w skład floty i rozpoczął serię intensywnych treningów załogi. Co istotne, dowództwo Marynarki Wojennej zmieniło plany operacyjne dla Orła, przydzielając mu zadanie operowania w Zatoce Gdańskiej. W ramach Planu „Worek” okręt miał wspólnie z pozostałymi okrętami podwodnymi chronić bazy Marynarki Wojennej i atakować wszelkie jednostki przeciwnika w wyznaczonych sektorach.

Wybuch II wojny światowej zastał Orła w porcie, który opuścił dopiero około 7:00. W ciągu kilku kolejnych dni jednostka dowodzona przez kmdr por. Henryka Kłoczkowskiego patrolowała wyznaczony sektor, ale od początku dowódca unikał konfrontacji z przeciwnikiem i skarżył się na zły stan zdrowia. Co istotne, kilkukrotnie zmieniał również sektor, w którym miał operować Orzeł, nie powiadamiając o tym dowództwa. W trakcie patroli niemieckie lotnictwo i siły nawodne kilkukrotnie atakowały polski okręt, ale bez skutku.

ORP Orzeł
ORP Orzeł

13 września Kłoczkowski podjął decyzję o przejściu do Tallina w Estonii, gdzie miał opuścić pokład z powodu złego stanu zdrowia. Okręt miał następnie wrócić do działań na Bałtyku pod dowództwem kapitana mar. Jana Grudzińskiego. Do Estonii ORP Orzeł dotarł wieczorem 14 września. Początkowo Estończycy nie chcieli wyrazić zgody na wejście okrętu do portu, uznając, że podany powód (wyokrętowanie chorego dowódcy) jest niewystarczające. Gdy Kłoczkowski poinformował o potrzebie naprawy uszkodzonej sprężarki, Estończycy zmienili zdanie.

Internowanie w Tallinie

W nocy 15 września jednostka weszła do portu w Tallinie, w którym miała pozostać przez 48 godzin (aby zgodnie z prawem morskim, port mógł opuścić niemiecki tankowiec Thalatta). W tym czasie załodze pozwolono na skorzystanie z łaźni. Dodatkowo lekarz portowy przebadał część załogi, która skrzyła się na złe samopoczucie i podjął decyzję o hospitalizowaniu mata Mariana Barwińskiego.

Z nie do końca wyjaśnionych powodów, rankiem 15 września Estończycy podjęli decyzję o internowaniu polskiego okrętu (prawdopodobnie estońskie władze uznały, że powód wejścia do portu nie był wystarczający aby udzielić azylu, a ponadto pojawiły się naciski ze strony władz ZSRR i Niemiec, aby przejąć polski okręt, zwłaszcza wobec zbliżającej się nieuchronnie inwazji ZSRR na Estonię). Około godziny 11:30 do Orła podpłynął trałowiec Sulev i awizo Laine wraz z holownikiem, a polska załoga otrzymała informację o internowaniu okrętu. Orzeł został przeholowany i ustawiony rufą do wyjścia z portu, a następnie Estończycy przystąpili do rozbrajania okrętu. Podczas prac okazało się, że do rozładowania rufowych wyrzutni torped jednostka musi zostać ustawiona dziobem w kierunku wyjścia z portu.

ORP Orzeł
ORP Orzeł

W tym czasie załoga Orła podjęła decyzję o ucieczce z portu. Aby mogła ona dojść do skutku, załoga sabotowała pracę Estończyków, aby maksymalnie je spowolnić. Mimo to rozbroili oni uzbrojenie artyleryjskie oraz zabrali z pokładu mapy nawigacyjne. Kapitan Grudziński podjął decyzję, że ucieczka z Tallina nastąpi w nocy z 17 na 18 września. O godzinie 2:00 w nocy załoga obezwładniła estońskich strażników i uruchomiła silniki okrętu.

Podczas wychodzenia z portu Estończycy zaczęli ostrzeliwać Orła z broni maszynowej oraz artylerii nadbrzeżnej, jednak ostrzał był nieskuteczny (niektórzy historycy uważają, że artylerzyści otrzymali rozkaz strzelania tak, aby nie trafić Orła). Po wyjściu z portu kpt. Grudziński podjął decyzję o położeniu okrętu na dnie i przeczekaniu do kolejnej nocy, aby uniknąć pościgu (akumulatory okrętu były częściowo rozładowane, co uniemożliwiało ucieczkę w zanurzeniu).

ORP Orzeł
ORP Orzeł

Przez kolejnych kilkanaście dni Orzeł pozostawał na Bałtyku próbując podjąć działania przeciwko niemieckiej żegludze. Załoga nie posiadała jednak map nawigacyjnych, w związku z czym podejmowanie działań bojowych było bardzo utrudnione. Na szczęście odnaleziono przeoczony przez Estończyków spis latarń morskich na Bałtyku, na podstawie którego oficer nawigacyjny ppor. mar. Marian Mokrski wykonał odręczną mapę Bałtyku. W nocy z 20 na 21 września załoga Orła wypuściła niedaleko Gotlandii dwóch estońskich marynarzy, których obezwładniono podczas ucieczki (wcześniej władze Estonii poinformowały o ich zamordowaniu). Odpowiednio wyposażeni, odpłynęli łodzią.

Orzeł pozostawał na Bałtyku do 7 października, ale nie dał rady podjąć działań bojowych. Wobec pogarszającego się stanu technicznego okrętu, oraz kończących się zapasów i paliwa, kapitan Grudziński podjął decyzję o przejściu przez Cieśniny Duńskie w kierunku Anglii. Rejs trwał dwa dni i był bardzo niebezpieczny, ponieważ wody te były patrolowane przez zarówno duńskie, jak i niemieckie jednostki. Po przejściu przez cieśniny, Orzeł przez dwa dni patrolował okoliczne wody w nadziei na wykrycie dogodnego do storpedowania celu. Dopiero 12 października kpt. Grudziński skierował Orła w kierunku Anglii, ale łączność radiową z Royal Navy nawiązano 14 października. Brytyjczycy wysłali w kierunku polskiego okrętu niszczyciel HMS Valorous, który miał go eskortować do portu w Rosyth.

ORP Orzeł
ORP Orzeł

Służba w Wielkiej Brytanii

Po dotarciu do brytyjskiego portu okręt trafił do stoczni na remont, a załoga mogła odpocząć. W trakcie prac uzupełniono wyposażenie i uzbrojenie, przy czym sporym problemem były torpedy, ponieważ polski okręt przystosowany był do strzelania eksportowymi torpedami typu AB, a nie standardowymi brytyjskimi torpedami typu Mark VIII.

Po zakończeniu prac, 29 grudnia ORP Orzeł wrócił do służby rozpoczynając swoją pierwszą misję w roli… eskortowca konwoju. Pierwsze trzy patrole nie obfitowały w żadne sukcesy. Dopiero podczas czwartego patrolu, 8 kwietnia 1940 roku załoga polskiego okrętu wykryła w rejonie Lillesand niemiecki statek MS Rio de Janeiro. Kapitan Grudziński przestrzegając prawa morskiego nawiązał łączność z niemiecką jednostką nakazując jej zatrzymanie się w celu identyfikacji. Tak się nie stało, w związku z czym po krótkim pościgu ostrzelano niemiecki okręt z broni maszynowej. Dopiero wówczas Rio de Janeiro zatrzymał się, ale równocześnie nadał wiadomość radiową z prośbą o pomoc. Z polskiego okrętu nadano wówczas sygnał nakazujący załodze Rio de Janeiro opuszczenie statku przed atakiem torpedowym.

Załadunek torpedy do międzykadłubowej wyrzutni torped na ORP Orzeł
Załadunek torpedy do międzykadłubowej wyrzutni torped na ORP Orzeł

Tak się nie stało, w związku z czym o godzinie 12:05 ORP Orzeł wystrzelił w kierunku transportowca torpedę, która trafiła w prawą burtę. Mimo to Rio de Janeiro nie zaczął tonąć, w związku z czym kpt. Grudziński wydał rozkaz wystrzelenia drugiej torpedy, tym razem w lewą burtę. Tym razem statek zaczął szybko nabierać wody i zatonął po 3 minutach.

Jak się później okazało, na pokładzie statku znajdował się ukryty desant niemieckich żołnierzy, którzy mieli trafić do Norwegii. Zginęło 19 członków załogi Rio de Janeiro oraz 164 z 400 transportowanych żołnierzy. Dodatkowo w ładowniach znajdowały się 4 armaty kalibru 105 mm, 6 działek kalibru 20 mm, 71 pojazdów, 73 konie i 292 tony zaopatrzenia.

ORP Orzeł (fot. Polish Navy in Colour)
ORP Orzeł (fot. Polish Navy in Colour)

Ostatni patrol i zaginięcie

23 maja 1940 roku ORP Orzeł rozpoczął swój jak się okazało ostatni patrol. Okręt opuścił port w Rosyth i udał się w kierunku Morza Północnego. 1 i 2 czerwca wysłano Orłowi nowe rozkazy, jednak bez odpowiedzi (uznano, że kpt. Grudziński nie chce zdradzać pozycji swojego okrętu). Kolejne rozkazy nadano 5 czerwca, a dzień później okręt miał wrócić do portu. Tak się jednak nie stało. Wobec braku kontaktu z okrętem, 11 czerwca ORP Orzeł został uznany za zaginiony.

Pomimo podejmowanych działań nie udało się odnaleźć Orła, ani poznać jego losów. Informacje na temat okrętu znajdujące się w brytyjskich archiwach zostały utajnione, co doprowadziło do powstania licznych hipotez na temat losu polskiego okrętu. Istnieje kilka prawdopodobnych przyczyn zatonięcia okrętu, wśród których wymienia się m.in. omyłkowe zatopienie przez brytyjskie lotnictwo bądź okręty wojenne, w tym holenderski okręt podwodny, zatonięcie na minie, brytyjskiej bądź niemieckiej, bądź zatopienie przez niemieckie lotnictwo. Żadna z tych wersji nigdy nie została potwierdzona.

ORP Orzeł
ORP Orzeł

Od 2006 roku regularnie prowadzone są poszukiwania Orła w rejonie, który miał patrolować. Część operacji prowadzona była przez Marynarkę Wojenną, a część przez cywilne ekspedycje, z których najważniejszą jest „Santi – odnaleźć Orła”. Członkowie ekspedycji dopierają obszar poszukiwań w oparciu o dostępne raporty brytyjskie zawierające informacje o atakach lotnictwa na niezidentyfikowane okręty podwodne.

Niestety mimo powtarzanych regularnie misji nie udało się znaleźć wraku. Przedstawiciele Marynarki Wojennej i projektu Santi deklarują jednak, że będą szukać wraku aż do jego odnalezienia. Zaginięcie Orła jest jedną z największych tajemnic działań wojennych na morzu podczas II wojny światowej. Warto dodać, że podobnie nieznany los spotkał francuski krążownik podwodny Surcouf. Warto również dodać, że ORP Sęp przetrwał II wojnę światową i wrócił do Polski, pozostając w eksploatacji do 1969 roku.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.