Zbudowany w 1959 roku transatlantyk SS Rotterdam był ostatnim holenderskim statkiem tego typu. Już na etapie budowy zaprojektowano go z myślą o ewentualnej przebudowie na wycieczkowiec, której dokonano ostatecznie w 1969 roku. Po długiej służbie, dawny transatlantyk w 2010 roku został przekształcony w hotel i muzeum w Rotterdamie.
Plany zbudowania w Holandii nowego liniowca pasażerskiego do obsługi tras atlantyckich pojawiły się już pod koniec lat 30. Zakładano, że jednostka będzie zbliżona konstrukcyjnie do zbudowanego w 1937 roku statku Nieuw Amsterdam. Wybuch II wojny światowej sprawił, że prace projektowe przerwano i nie rozpoczęto budowy nowego liniowca. Bezpośrednio po zakończeniu wojny ponownie zaczęto rozważać budowę statku, ale wyniszczona działaniami wojennymi holenderska gospodarka musiała się najpierw odbudować.
Dopiero w 1955 roku sytuacja gospodarcza w Holandii poprawiła się na tyle, że możliwe było rozpoczęcie prac nad liniowcem. Oficjalne zamówienie na jednostkę, która otrzymała nazwę SS Rotterdam złożono 27 października 1955 roku. Budową miała zająć się stocznia Rotterdam Drydock Company mij. Stępkę położono 14 grudnia 1956 roku, wodowanie miało miejsce 13 września 1958 roku, a próby morskie rozpoczęto 20 lipca 1959 roku. Po ich zakończeniu, 3 września 1959 roku transatlantyk wyruszył w swój pierwszy rejs przez Atlantyk.
Ze względu na rosnącą popularność transportu lotniczego, już na etapie prac projektowych założono, że liniowiec będzie wykorzystywany jako wycieczkowiec. W związku z tym jego wnętrze przystosowano do łatwej przebudowy i zmiany aranżacji. Liniowiec miał 228 m długości, tonaż 38 645 GT i wyporność 31 530 ton. Napęd zapewniały dwie turbiny parowe o mocy 38 000 KM, zapewniające prędkość maksymalną 21,5 węzła. W pierwotnej konfiguracji mógł zabrać na pokład 1456 pasażerów w dwóch klasach i 776 członków załogi. Koszt budowy statku wyniósł około 30 mln dolarów (współcześnie około 258 mln dolarów).
Początkowo liniowiec cieszył się dużą popularnością, ale już w drugiej połowie lat 60. rosnąca popularność transportu lotniczego sprawiła, że Rotterdam zaczął przynosić straty. W związku z tym w 1969 roku wycofano go z eksploatacji i przekształcono w wycieczkowiec. Mimo przystosowania konstrukcji i wyposażenia do takiej przeróbki, wprowadzono wiele dodatkowych, permanentnych zmian, zdając sobie sprawę z tego, że statek nie wróci już do wcześniejszej roli.
Dalsza kariera SS Rotterdam przebiegała spokojnie, a lata 70. i 80. upłynęły pod znakiem dobrych wyników finansowych. W międzyczasie doszło do kilku zmian właścicielskich związanych z armatorem statku, liniami Holland American Line. W 1989 roku nowym właścicielem linii stała się firma Carnival Cruise Lines. Mimo tych zmian Rotterdam wykorzystywany był w niezmienionej formie do 1997 roku. Podjęto wówczas decyzję o sprzedaży statku z powodu zbyt wysokich kosztów jego przebudowy, która musiała być dokonana, aby jednostka spełniała nowe normy konwencji SOLAS (związanej z bezpieczeństwem żeglugi). Według armatora, koszt przebudowy starego statku miał wynosić około 40 mln dolarów. Chociaż dysponowano odpowiednimi funduszami, uznano, że bardziej optymalnym rozwiązaniem będzie zamówienie zupełnie nowego wycieczkowca.
Rozważano różne opcje zagospodarowania starego liniowca. Jedna z nich zakładała przekształcenie go w hotel w Rotterdamie, ale nie zdecydowano się na jej realizację. Cały czas nad statkiem wisiało widmo sprzedania go na złom. Na szczęście Rotterdam został sprzedany firmie Premier Cruises, która przebudowała statek za około 20 mln dolarów (współcześnie około 31,3 mln dolarów), czyli połowę kwoty, którą sugerował poprzedni właściciel. Początkowo statek miał otrzymać nazwę The Big Red Boat IV, ale gdy informacja o tym wypłynęła do opinii publicznej, pod licznymi naciskami zdecydowano się na nadanie mu nazwy Rembrandt.
W nowych barwach Rembrandt pozostawał w eksploatacji do 2000 roku, gdy 13 września nagle firma Premier Cruises ogłosiła upadłość. Informacja o tym dotarła do załogi statku w nocy, wraz z rozkazem udania się do portu w Halifaxie w Nowej Szkocji. Po dotarciu do portu pasażerowie zeszli na ląd, a statek został formalnie aresztowany do czasu wyjaśnienia jego statusu. Ostatecznie po wyjaśnieniu sytuacji, Rembradt został wysłany do Freeport na Bahamach, gdzie został na stałe zacumowany w porcie. W kolejnych latach podejmowano liczne próby uratowania wycieczkowca przed złomowaniem, ale dużym problemem był azbest wykorzystany przy jego budowie.
W maju 2003 roku wysłużoną jednostką zainteresowała się firma Rotterdam Dry Dock Company, która kupiła dawny liniowiec z zamiarem przekształcenia go w hotel i muzeum. Po prowizorycznym przywróceniu jednostce sprawności, wysłano ją do Gibraltaru w celu usunięcia azbestu. Do portu ex-liniowiec dotarł 12 lipca 2004 roku. W tym czasie przywrócono mu oryginalną nazwę Rotterdam. Prac remontowych jednak nie rozpoczęto z powodu zmian właścicielskich i przejęcia statku przez zarząd portu w Rotterdamie. Po długich negocjacjach i rozważeniu różnych opcji, statek został sprzedany konsorcjum Woonbron i Eurobalance.
Nie oznaczało to jednak końca kłopotów z Rotterdamem. Poszukiwania portu, w którym możliwe byłoby usunięcie szkodliwego azbestu były bardzo kłopotliwe, ponieważ tylko nieliczne stocznie były gotowe do takich operacji. Najpierw przeholowano jednostkę do Kadyksu, gdzie dokonano drobnych napraw. Przez kolejne lata właściciel statku szukał stoczni zdolnej do wykonania stosownego remontu, ale bez skutku. Dopiero w 2006 roku wybrano stocznię w Gdańsku do oczyszczenia jednostki z azbestu. Gdy jednak Rotterdam wszedł do portu 27 lutego 2006 roku, prace zostały zablokowane przez decyzje władz, które pod naciskiem prasy i opinii publicznej nie chciały się zgodzić na tak ryzykowny remont.
W trakcie trwającej kilka miesięcy batalii prawnej okazało się ponadto, że na statku jest więcej azbestu niż pierwotnie zgłoszono. Ostatecznie 25 sierpnia 2006 roku Rotterdam został zmuszony do opuszczenia polskich wód terytorialnych, po czym skierował się do portu w Wilhelmshaven. Niemcy wyrazili zgodę na przeprowadzenie prac, a usunięciem azbestu zajęła się holenderska firma Infinity, która zatrudniła przez pośredników… polskich robotników.
Ostatecznie 2 sierpnia 2008 roku prace zakończono, jednak w ich trakcie do mediów trafiło wiele informacji o bardzo złych warunkach w jakich mieli pracować stoczniowcy. Mimo to azbest został usunięty, a Rotterdam wyruszył w swój ostatni rejs do miasta, któremu zawdzięcza swoją nazwę. Po dotarciu do Holandii 4 sierpnia 2008 roku dawny liniowiec poddano kolejnemu remontowi, w trakcie którego przebudowano go na hotel i muzeum, a następnie na stałe zacumowano przy nabrzeżu. Od tego czasu ostatni holenderski transatlantyk chociaż nie wychodzi w morze, dalej jest eksploatowany i przyciąga wielu turystów. Jedna noc na pokładzie kosztuje od 500 do ponad 1500 zł.
Źródło zdjęć: depositphotos.com
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.