Znajdujący się na dziedzińcu Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, charakterystyczny, jasnozielony kuter patrolowy o nazwie ORP Batory jest nie tylko jednym z większych i ciekawszych eksponatów muzeum. Jest to również najstarszy zachowany okręt polskiej konstrukcji i budowy.

Geneza i konstrukcja

Historia jednostki rozpoczęła się w 1930 roku. Straż Graniczna uznała wówczas, że jednostki, którymi dysponowała są niewystarczające do potrzeb. W związku z tym podjęto decyzję o zamówieniu nowego kutra pościgowego i trzech motorówek patrolowych. Zakładano, że kuter powstanie przy udziale włoskich stoczni, ale pomysł ten został odrzucony za sprawą inż. Aleksandra Potyrały. Zakwestionował on projekt przygotowany przez Włochów.

Kuter patrolowy Batory (fot. NAC)
Kuter patrolowy Batory (fot. NAC)

W zaistniałej sytuacji Straż Graniczna podjęła decyzję o zaprojektowaniu nowej jednostki w kraju. Projekt przygotował inż. Potyrała, natomiast budowę zlecono stoczni rzecznej Państwowych Zakładów Inżynierii w Modlinie.Prace rozpoczęto pod koniec 1930 roku, a wodowanie miało miejsce 23 kwietnia 1932 roku. Prace wykończeniowe trwały natomiast do 7 maja.

Jednostka otrzymała nazwę Batory i miała 23,6 m długości i wyporność 25 ton. Napęd stanowiły trzy silniki – 2 silniki pościgowe Maybach o mocy 550 KM na benzol, zapewniające prędkość maksymalną ponad 24 węzłów, oraz silnik marszowy Maybach o mocy 175 KM, zapewniający prędkość 12 węzłów. Uzbrojenie składało się z dwóch karabinów maszynowych Maxim wz.08 kalibru 7,92 mm. Projekt zakładał zainstalowanie dodatkowo działka (przygotowano nawet wzmocnienie pod jego podstawę), ale nigdy go nie zainstalowano. Załoga kutra liczyła 10 osób.

Kuter patrolowy Batory (fot. NAC)
Kuter patrolowy Batory (fot. NAC)

Służba do końca II wojny światowej

Batory wszedł do służby 23 czerwca 1932 roku i został przydzielony do Flotylli Straży Granicznej. W trakcie prób kuter osiągnął prędkość maksymalną 24,85 węzła na silnikach pościgowych. W związku z tym jednostka mogła wykonywać wszystkie przewidziane dla niej zadania. W okresie przedwojennym głównym zadaniem Batorego były rejsy patrolowe, a także pomocniczych dla Marynarki Wojennej.

W 1933 roku kuter poddano remontowi, podczas którego usunięto elementy wykonane z duraluminium, które skorodowały. Zastąpiono je elementami stalowymi, przez co wyporność wzrosła do 28 ton, a prędkość maksymalna spadła do 23 węzłów.

Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)
Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)

Punktem zwrotnym w karierze Batorego był wybuch II wojny światowej. Zgodnie z założeniami, jednostka została zmobilizowana i wcielona do Marynarki Wojennej (nastąpiło to 24 sierpnia 1939 roku, ponieważ przepisy zakładały, że w przypadku częściowej lub całkowitej mobilizacji Straż Graniczna miała stać się częścią sił zbrojnych). Tym samym okręt otrzymał nazwę ORP Batory.

Po wybuchu wojny jednostka działała głównie w rejonie Helu, biorąc udział w rejsach do Gdyni. 7 września ORP Batory brał udział w próbach okrętu podwodnego ORP Ryś, który został uszkodzony w trakcie walk. Zadaniem załogi kutra było sprawdzenie, czy okręt podwodny nie pozostawia po sobie śladu paliwa po naprawie zbiorników.

Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)
Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)

Pogarszająca się sytuacja na froncie sprawiła, że od 10 września załoga Batorego walczyła na lądzie. 1 października dowództwo wydało zgodę na podjęcie próby ucieczki kutra do Szwecji. Na pokład zabrano 16 osób, w tym dwóch cywilów. Jednostka wyszła w morze o godzinie 19:40 i udała się w kierunku północno-wschodnim, aby uniknąć niemieckich patroli. Dopiero po dwóch godzinach Batory został skierowany w kierunku Gotlandii.

Niedaleko granicy wód terytorialnych Szwecji, ORP Batory trafił na niemieckie awizo Grille. Na szczęście zanim Niemcy podjęli działania, kuter wpłynął na szwedzkie wody terytorialne, a w pobliżu pojawił się szwedzki niszczyciel Ragnar, który zaczął eskortować Batorego do portu Klintenhamn. Wchodzący w skład załogi wojskowi zostali internowani, natomiast cywile zostali zwolnieni.

Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)
Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)

W trakcie rejsu kuter doznał uszkodzeń, które naprawiono w porcie Visby. Następnie Batory został przeniesiony do portu Vaxholm, gdzie zacumowano go przy burcie Daru Pomorza. Resztę wojny jednostka spędziła właśnie w tym miejscu.

Służba po wojnie i dalszy los

ORP Batory wrócił do Polski 24 października 1945 roku. Ze względu na zły stan techniczny, kuter był holowany. Po remoncie i przezbrojeniu w jeden karabin maszynowy Maxim wz.1910 kalibru 7,62 mm, jednostka otrzymała nową nazwę ORP Hel i weszła ponownie do służby. W 1950 roku ponownie zmieniono nazwę na OTP 7 Listopada, a później na Dzierżyński. Ostatecznie w 1951 lub 1953 roku nazwę zmieniono na KP-1.

Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)
Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)

W 1954 roku wysłużony kuter został poddany remontowi, w ramach którego wymieniono silniki. Nowe jednostki napędowe miały gorsze osiągi, przez co prędkość spadła do 14 węzłów. W związku z tym przydatność kutra zaczęła spadać. Wykorzystywano go więc do zadań szkoleniowych, a 5 grudnia 1957 roku skreślono go z listy okrętów Wojsk Ochrony Pogranicza.

Nie oznaczało to końca kariery kutra. Nowym właścicielem została Liga Przyjaciół Żołnierza, przekształcona później w Ligę Obrony Kraju. Kuter wyremontowano, zmieniono nazwę na KP-1 Batory i wcielono do służby rzecznej. Macierzystym portem został Port Żerański. Przez 10 lat Batory pływał po Wiśle, po czym w 1969 roku wycofano go z eksploatacji i pozostawiono własnemu losowi w basenie portowym. Pod koniec 1973 roku kuter zatonął.

Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)
Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)

Mimo fatalnego stanu technicznego, w grudniu 1973 roku z inicjatywy por. mar. Geralda Łukaszewicza będący już wrakiem kuter został przekazany Marynarce Wojennej. Na początku kwietnia 1974 roku jednostkę wydobyto z wody i po doraźnych naprawach przeholowano na Hel. Batory został poddany renowacji i wykorzystany jako okręt-pomnik. Wbetonowano go w cokół na nabrzeżu portu wojennego w Helu.

Po likwidacji bazy, dalszy los jednostki stanął pod znakiem zapytania. Na szczęście zainteresowało się nim Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Batory został więc wydobyty z cokołu, przecięty na dwie części i przetransportowany do Gdyni, gdzie poddano go remontowi. W trakcie oględzin okazało się, że stan jednostki jest bardzo zły. Brakowało prawie całego wyposażenia oraz wielu elementów zewnętrznych.

Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)
Kuter patrolowy Batory (fot. Michał Banach)

Mimo to, Batory został poddany renowacji, która miała w pierwszej kolejności przywrócić mu oryginalny stan zewnętrzny. Wnętrze możliwe, że zostanie odtworzone w przyszłości, jeśli będą na to środki finansowe. Po renowacji, ORP Batory został ustawiony na dziedzińcu Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Kuter otrzymał malowanie w oryginalnych barwach, które poznano podczas renowacji, odkrywając resztki oryginalnej farby w zakamarkach.

Batory jest jednym z ważniejszych eksponatów muzeum, ponieważ jest to najstarszy zachowany okręt polskiej konstrukcji i budowy.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.