Wraz z początkiem Zimnej Wojny, w USA rozpoczęto wiele programów zbrojeniowych, które miały znacząco zwiększyć przewagę Stanów Zjednoczonych nad ZSRR. Jednym z takich programów był projekt stratosferycznego, naddźwiękowego bombowca strategicznego B-70. Chociaż projekt nie został zrealizowany, zbudowano dwa samoloty North American XB-70 Valkyrie, które wykorzystano do testów i badań.
Geneza
Po zakończeniu II wojny światowej amerykańskie lotnictwo strategiczne zaczęło przechodzić stopniową transformację. Duże formacje tradycyjnych bombowców z silnikami tłokowymi zaczęto zastępować maszynami przystosowanymi do przenoszenia bomb atomowych. W pierwszej kolejności zastąpiono bombowce B-29, wprowadzając do eksploatacji ich ulepszony wariant B-50, który został z czasem zastąpiony bombowcami B-36 Peacemaker, a później odrzutowymi B-47.

Na początku lat 50. do służby zaczęto natomiast wprowadzać bombowce B-52 Stratofortress, które znacząco zwiększyły możliwości amerykańskiego lotnictwa strategicznego zarówno w zakresie tradycyjnych bombardowań, jak i przy użyciu broni nuklearnej. Amerykańscy wojskowi zdawali sobie jednak sprawę z istotnej wady tych maszyn. W przypadku wykrycia przez radar, bombowce te, osiągając prędkość poddźwiękową były praktycznie bezbronne w starciu z myśliwcami o napędzie odrzutowym, takimi jak MiG-19, zdolny do osiągania prędkości naddźwiękowej.
Przy ówczesnych możliwościach technicznych, najlepszym rozwiązaniem tego problemu wydawało się wprowadzenie do eksploatacji bombowca strategicznego zdolnego do lotów z prędkością naddźwiękową, na pułapie ponad 20 km. Dzięki temu, maszyna byłaby niewrażliwa na atak myśliwców, z których większość nie była przystosowana do lotów na takiej wysokości.

W 1955 roku USAF przygotowało wstępną, ogólną specyfikację dla nowego bombowca, którą przekazano wiodącym producentom samolotów wojskowych w USA. Według założeń, nowy bombowiec miał w pewnym sensie być dalekim rozwinięciem idei przyświecającej twórcom bombowca B-58 Hustler (zdolnego do osiągania prędkości 2 Machów), ale przystosowanego do lotów na pułapie ponad 20 km, tak jak opracowany w tym samym czasie samolot rozpoznawczy Lockheed U-2. Zakładano również, że nowa maszyna zastąpi docelowo bombowce B-52 w roli nosicieli broni atomowej i maszyn pierwszego uderzenia w ataku na ZSRR. Według założeń, prędkość rejsowa bombowca miała wynosić około 0,9 Macha, a przy zastosowaniu dopalaczy, miała czasowo wzrastać do 2-3 Machów.
Początek prac
Do prac nad nowym bombowcem dla USAF przystąpiły ostatecznie zakłady Boeinga i North American. Wśród licznych koncepcji, jakie obie firmy zaczęły rozważać, było opracowanie samolotu o napędzie atomowym, ale wraz z fiaskiem programu NB-36H, pomysł ten zarzucono. Kolejna koncepcja zakładała zbudowanie modułowego samolotu, wyposażonego w dodatkowe dopalacze i zbiorniki paliwa w przedłużonych końcówkach skrzydeł, które odrzucano by po zużyciu paliwa, aby zmniejszyć opór powietrza i wydłużyć zasięg. Wyliczono, że samolot o takiej konstrukcji miałby masę startową około 340 ton.

Po przeanalizowaniu tej koncepcji, USAF kategorycznie ją odrzuciło, stwierdzając, że tak ciężki samolot byłby po prostu za duży do operowania z ówczesnych lotnisk, a jego konstrukcja byłaby zbyt skomplikowana, przez co wzrosłyby koszty produkcji i eksploatacji. W październiku 1956 roku zakończono w związku z tym tę część projektu, ale zarówno Boeing jak i North American miały kontynuować prace koncepcyjne nad bardziej realnymi maszynami.
Na bazie doświadczeń z eksploatacji świeżo wprowadzanych do służby maszyn, w 1957 roku USAF przygotowało nowe wytyczne dla przyszłego bombowca, które zakładały, że samolot będzie zdolny do lotów z prędkością 3 Machów przez całą misję, a nie tylko przez krótki czas przy użyciu dopalacza. Całkowicie zmieniło to sytuację i sprawiło, że koncepcja modułowego samolotu definitywnie straciła rację bytu. Początkowo konstruktorzy nie mieli pomysłu jak spełnić oczekiwania wojska, ale z pomocą przyszła im jednak nauka. W trakcie prowadzonych w tym czasie eksperymentów z samolotami naddźwiękowymi naukowcy odkryli zjawisko „kompresji siły nośnej”.

Zjawisko to polega na wytworzeniu fali uderzeniowej przez powierzchnie sterowe, umieszczone w przedniej części kadłuba samolotu, która prowadzi do skompresowania powietrza za nimi. Przy odpowiednim ustawieniu skrzydeł, zjawisko to zwiększa siłę nośną podczas lotów naddźwiękowych. Inżynierowie North American zauważyli ponadto, że przy zastosowaniu ruchomych końcówek skrzydeł, które można było odginać do dołu, jeszcze bardziej wzmacniano efekt kompresji siły nośnej.
Dzięki tej wiedzy, oraz dzięki nowym osiągnięciom w dziedzinie projektowania silników turboodrzutowych, możliwe stało się opracowanie samolotu zdolnego do osiągania prędkości 3 Machów. Pozostał jeszcze problem dobrania odpowiednich materiałów, odpornych na działanie bardzo wysokich temperatur, które pojawiłyby się przy takiej prędkości. Zakładano, że przy 3 Machach konstrukcja maszyny nagrzewałaby się do 230 °C, krawędzie natarcie nawet do 330 °C, a w komorach silników temperatura dochodziłaby do 540 °C.

Inżynierowie North American opracowali w związku z tym wielowarstwowe poszycie składające się z dwóch warstw stali nierdzewnej rozdzielone specjalną folią o strukturze plastra miodu. Pozostałe elementy konstrukcji, zwłaszcza silników miały być wykonane z tytanu. Rozwiązywało to większość problemów konstrukcyjnych, w związku z czym 24 stycznia 1958 roku North American otrzymał kontrakt na opracowanie nowego bombowca, który otrzymał oznaczenie B-70 i nazwę Valkyrie, którą wyłoniono w konkursie. USAF zamówiło 4 prototypy i docelowo 50 maszyn seryjnych.
Projekt bombowca B-70 Valkyrie
Prace nad bombowcem B-70 przebiegały powoli, ponieważ chociaż przezwyciężono większość najważniejszych problemów, inżynierowie musieli dopracowywać szczegóły konstrukcji, systemy nawigacyjne, sterowania itp. Projekt pochłaniał olbrzymie sumy pieniędzy, co nie przysparzało mu zwolenników, zwłaszcza w Kongresie.

Równocześnie pojawił się nowy problem. Do połowy lat 50. bombowce strategiczne były jedynymi nosicielami broni atomowej, a dokładnie bomb atomowych. W 1957 roku w ZSRR opracowano jednak międzykontynentalny pocisk balistyczny R-7, co zapoczątkowało nową erę w rozwoju broni atomowej. Kolejnym ciosem dla programu B-70 było skasowanie w 1959 roku projektu naddźwiękowego myśliwca North American XF-108 Rapier, który miał dzielić z bombowcem B-70 część rozwiązań konstrukcyjnych i niektóre elementy, w celu obniżenia kosztów.
Nie był to jednak koniec problemów projektu. Rozwój technologii rakietowej pozwolił na opracowanie nowego, skutecznego typu uzbrojenia przeciwlotniczego – rakiet przeciwlotniczych ziemia-powietrze. Chociaż pomysł wykorzystania rakiet do zwalczania samolotów sięga II wojny światowej, amerykańscy decydenci ignorowali go podczas prac nad bombowcem B-70. Gdy 1 maja 1960 roku Rosjanie zestrzelili pilotowanego przez Francisa Gary’ego Powersa Lockheeda U-2, Amerykanie zdali sobie sprawę z fakty, że nawet wysoki pułap nie będzie już zapewniał ochrony ich samolotom.

Amerykańskie władze całkowicie straciły wówczas sympatię do projektu bombowca, ale programu nie skasowano, ponieważ stał się on elementem kampanii prezydenckiej 1960 roku, którą wygrał ostatecznie John F. Kennedy, będący w trakcie walki o fotel prezydencki wielkim orędownikiem projektu (głównym powodem była walka o głosy osób związanych z przemysłem lotniczym, obawiających się o utratę pracy w przypadku skasowania zbędnych projektów).
Mimo początkowego entuzjazmu, w styczniu 1961 roku obejmując urząd prezydenta, Kennedy otrzymał dokładne analizy dotyczące programu B-70, na podstawie których 28 marca podjął decyzję o skasowaniu programu bombowca. Aby nie zmarnować wydanych już około 800 mln dolarów (współcześnie około 6,7 mld dolarów), zarekomendował przy tym kontynuowanie prac nad maszyną, w celu wykorzystania jej do badań nad lotami naddźwiękowymi.

Przez kolejnych 12 miesięcy trwała jeszcze polityczna rywalizacja w sprawie projektu. Część lokalnych polityków chciała kontynuowania prac nad bombowcem i naciskała na House Armed Services Committee, aby dalej finansowało projekt. Ostatecznie 19 marca 1962 roku Kennedy porozumiał się z Carlem Vinsonem, przewodniczącym HASC, utrzymując swoją decyzję o zawieszeniu projektu bombowca B-70.