Robots, robots everywhere!
Roboty sprzątające. Roboty wyprowadzające zwierzęta na spacer, zajmujące się dziećmi, czy robiące zakupy. Do tego roboty służące w wojsku. Zautomatyzowani pomocnicy wszelkiej maści dominowali w przedwojennym świecie Fallout’a wyręczając swych właścicieli we wszelkich pracach. Od typowo domowych modeli, jak Mister Handy, przez wspierające żołnierzy Sentry Bot’y, a kończąc na olbrzymim Liberty Prime. Prawdziwy mokry sen miłośnika science fiction z pierwszej połowy XX wieku.
Przykłady innych robotów występujących w świecie Fallout
Co ciekawe, większość robotów zasilana była za pomocą ogniw jądrowych, dzięki czemu udało im się przetrwać Wielką Wojnę i nadal funkcjonować w świecie po niej.
Potęga atomu!
Śmiało możemy powiedzieć, że ujarzmiliśmy potęgę atomu. Reaktory zapewniają nam prąd, napędzają nasze okręty, a bomba atomowa, paradoksalnie, jest największym gwarantem pokoju w dzisiejszym świecie. Nadal jednak energia ta jest zarezerwowana dla ściśle kontrolowanych i dość ograniczonych środowisk.
Zupełnie inaczej jest w przypadku Fallout’a. O ile w naszej linii czasowej postawiono na miniaturyzację elektroniki, o tyle tutaj konsekwentnie zmniejszano i upowszechniano reaktory. Alternatywne źródła energii praktycznie nie istnieją, a każde, nawet najmniejsze miasteczko, prąd czerpie z elektrowni jądrowych. Postęp poszedł tak daleko, że dosłownie wszystko, od rakiet kosmicznych, przez samochody po odbiorniki radiowe, zasilane jest małymi reaktorami. Nawet baterie działają na zasadzie fuzji, bądź rozszczepienia jądra atomu.
Jednocześnie z miniaturyzacją reaktorów rozwijały się metody osłony przed promieniowaniem, co w połączeniu z praktycznie nieskończonym źródłem energii spowodowało, że wiele sprzętów działa długo po tym, jak spadły bomby.
Wszystko to jest zwieńczeniem fascynacji energią jądrową, właściwej do Ameryki z lat 50-tych ubiegłego wieku, czyli okresu, z którego seria czerpie całą swoją stylistykę, kulturę i ludzką mentalność.