Postęp, ale nie do końca
Sięgnijcie do kieszeni i wyjmijcie swoje telefony komórkowe. Małe i poręczne, prawda? W Falloucie nie ma ich w ogóle, a komunikacja odbywa się za pomocą radia bądź telefonów stacjonarnych. Dzieje się tak dlatego, że nigdy nie wynaleziono mikroprocesora, a proces miniaturyzacji poszedł w stronę reaktorów jądrowych, a nie elektroniki.
Komputery oczywiście istnieją, ale albo zajmują całe pomieszczenia, albo, w przypadku tych osobistych, bardziej przypominają stare Mackintosh’e. Interfejsu graficznego też nie uświadczymy, zamiast tego komendy wydaje się za pomocą tekstu wyświetlanego na monochromatycznych monitorach kineskopowych.
Nośniki danych? Są, ale nie liczcie na pamięci flash. Wszystko zapisywane jest na taśmach magnetycznych, bądź Horodyskach przechowujących informacje w formie trójwymiarowych obrazów.
Kolorowa telewizja również się nie rozwinęła, choć u nas funkcjonuje od 1953 roku. Same telewizory, podobnie jak monitory komputerowe, działają na zasadzie kineskopu, a nie ciekłego kryształu.
A czym się zabijali?
Broń konwencjonalna i jądrowa rozwijały się podobnie, jak u nas. Wszelkiej maści karabiny i pistolety zachowały kształt i działanie takie same, bądź zbliżone, do ich odpowiedników z naszej rzeczywistości. Podobnie jest z bronią atomową. Różnica polega na tym, że u nas mocarstwa opierają się przede wszystkim na przenoszących wiele głowic rakietach balistycznych. W świecie Fallout’a bomby nadal zrzucane są metodą tradycyjną – z samolotów. Choć rakiety balistyczne też występują, przenoszą tylko jedną głowicę.
Inaczej sprawa ma się z bronią energetyczną. Plazmowe, czy laserowe karabiny były dość powszechnie stosowane przed apokalipsą i były dużo bardziej zaawansowane, niż ich odpowiedniki w naszym świecie, które są dopiero w fazie wczesnych testów i raczej długo nie zastąpią broni prochowej. Pamiętajmy jednak, że świat Fallout’a kończy się w 2077 roku, także ciężko określić, na jakim etapie będzie wtedy nasza technologia.
Podobnie wygląda kwestia broni umieszczanej na orbicie okołoziemskiej. Stany Zjednoczone i Związek Radziecki podpisały w 1979 roku naszej rzeczywistości traktat SALT II, wedle którego zgadzały się nie umieszczać na orbicie broni masowego rażenia w żadnej postaci i choć traktatu nigdy nie ratyfikowano, wszyscy trzymają się go do dziś. Nic takiego nie miało miejsca w przypadku Fallout’a, czego dowodem jest platforma orbitalna Bradley-Hercules, której rakiety niszczą Liberty Prime w trzeciej części gry, czy laserowy system Archimedes II znany z New Vegas. Ponadto w grach występuje wiele wzmianek o wszelkiej maści broni umieszczonej na orbicie.
Aeronautyka
Samoloty oczywiście w przedwojennym świecie występowały, ale, podobnie jak wszystko, zachowały stylistykę z lat 50-tych i 60-tych. Ponadto napęd odrzutowy stosowany był przede wszystkim w lotnictwie wojskowym. Samoloty cywilne natomiast nadal korzystały z silników turbośmigłowych.
Trochę inaczej wyglądało to w przypadku lotów kosmicznych. Owszem, rozwijały się one w podobnym stopniu, jak u nas, przynajmniej do końca lat 60-tych ubiegłego wieku, ale potem wyraźnie przyspieszyły. Widać to choćby po zastąpieniu kapsuł załogowymi, jednoczłonowymi rakietami wielokrotnego użytku już na początku XXI wieku, częstych lotach na Księżyc, czy gęstej sieci satelitów i stacji orbitalnych wokół Ziemi. Dla porównania, my nadal latamy między naszą planetą, a Międzynarodową Stacją Kosmiczną w Soyuz-ach, a promy kosmiczne stoją uziemione od czterech lat i, mimo amerykańskich i europejskich testów, nie zapowiada się, aby szybko miały wrócić.
O ile w opisie nie zaznaczono inaczej, wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony: http://fallout.wikia.com