Podczas II wojny światowej amerykańska armia nie używała czołgów ciężkich, skupiając się na produkcji i rozwoju czołgów średnich. Mimo to prowadzono prace projektowe i analityczne nad różnymi czołgami ciężkimi, z których bez wątpienia jednym z najbardziej nietypowych był T28 Super Heavy Tank, znany również pod oznaczeniem 105 mm Gun Motor Carriage T95.

Geneza

Podstawą amerykańskich wojsk pancernych podczas II wojny światowej były czołgi średnie i lekkie. Zamiast czołgów ciężkich, Amerykanie wykorzystywali liczne niszczyciele czołgów i działa samobieżne, które uzbrajano w ciężkie armaty, ale kosztem słabego opancerzenia. Taki podział pojazdów bojowych wpływał korzystnie na możliwości produkcyjne oraz logistykę, ale miał też istotną wadę. Amerykańskie czołgi w starciu z niemieckimi wozami nie mogły polegać na swoim opancerzeniu.

T28 Super Heavy Tank
T28 Super Heavy Tank

Mimo to, dowództwo amerykańskiej armii nie zdecydowało się na zainicjowanie prac nad typowymi czołgami ciężkimi, ograniczając się jedynie do prac nad pojazdami eksperymentalnymi. Sytuacja uległa nieco zmianie w 1943 roku za sprawą Ordnance Department, który zasugerował, że podczas inwazji na Francję potrzebne będą specjalne, ciężkie czołgi do przełamania umocnień niemieckiej Linii Zygfryda.

Według założeń, takie pojazdy miały być chronione pancerzem o grubości ponad 200 mm, a ich uzbrojenie miała stanowić niedawno opracowana armata T5E1 kalibru 105 mm, wykazująca bardzo dobrą skuteczność w zwalczaniu umocnień. Po przeprowadzeniu wstępnych prac koncepcyjnych ustalono, że wojsko będzie potrzebować 25 takich pojazdów, przy czym do samych testów potrzebnych będzie przynajmniej 5 czołgów.

T28 Super Heavy Tank
T28 Super Heavy Tank

Aby przyśpieszyć prace, zdecydowano się na wykorzystanie podzespołów z już opracowanych wozów, w tym elementów zawieszenia i przekładni z czołgu średniego T23, oraz silnika z czołgu T26 (późniejszego M26 Pershing). Dodatkowo, prace nad prototypami zlecono firmie Pacific Car and Foundry, która nie miała tylu zamówień wojskowych co inne podobne zakłady, przez co prace nad czołgiem nie wpływałyby negatywnie na inne projekty. .

Czołg, który stał się działem pancernym

Prace nad czołgiem ciężkim oznaczonym początkowo jako T28 Heavy Tank rozpoczęto w marcu 1944 roku. Od początku projekt zaliczał liczne opóźnienia, ponieważ sprostanie wymaganiom postawionym przez Ordnance Department wymagało zbudowania wyjątkowo dużego i ciężkiego pojazdu. W trakcie prac zmianie uległy również niektóre założenia, m.in. stwierdzono, że opancerzenie czołgu powinno mieć grubość ponad 300 mm z przodu (pancerz ten miał chronić przed pociskami z wszystkich znanych niemieckich dział, zwłaszcza kalibru 88 mm), co doprowadziło do znacznego wzrostu masy czołgu – do ponad 80 ton.

T28 Super Heavy Tank
T28 Super Heavy Tank

W marcu 1945 roku zmieniono również oznaczenie czołgu na 105 mm Gun Motor Carriage T95. Zmiana nazwy podyktowana była tym, iż nie posiadał on wieży, przez co bardziej przypominał działo samobieżne, niż czołg. Co jednak istotne, w tym samym czasie umocnienia Linii Zygfryda zostały już przełamane, przez co sens posiadania tak potężnych pojazdów był zerowy. Uznano jednak, że skoro przezwyciężono większość problemów, prace powinny być kontynuowane, a same pojazdy miały być wykorzystane w trakcie inwazji na Japonię.

Piętrzące się problemy z masą pojazdu, która wymagała zastosowania o wiele solidniejszych podzespołów, oraz licznych nowatorskich rozwiązań technologicznych, które miały ułatwić eksploatację ważącego ponad 80 ton pojazdu sprawiły jednak, że do zakończenia II wojny światowej ukończono tylko jeden z 5 planowanych prototypów, a drugi był na końcowym etapie prac.

T28 Super Heavy Tank
T28 Super Heavy Tank

We wrześniu 1945 roku uznano, że produkcja kolejnych egzemplarzy T95 nie ma sensu, w związku z czym ograniczono produkcję do dwóch egzemplarzy, które już budowano. Pierwszy z nich ukończono do końća września 1945 roku i po serii prób fabrycznych przekazano wojsku. Pojazd trafił do Aberdeen Proving Grounds, gdzie poddano go testom polowym. Do końca roku dołączył do niego drugi z pojazdów.

W trakcie prób, których głównym celem było przeanalizowanie możliwości bojowych superciężkich czołgów, wyszły na jaw liczne wady T95. Okazało się, że zastosowany ośmiocylindrowy silnik Ford GAF o mocy 500 KM zapewniał prędkość maksymalną jedynie około 13 km/h, a olbrzymia masa pojazdu, sięgająca 86 ton uniemożliwia mu pokonywanie większości przeszkód terenowych oraz mostów. Na plus pojazdu zaliczono jedynie uzbrojenie (chociaż przez fakt jego umieszczenia w kadłubie miało ono małe kąty ostrzału), opancerzenie o grubości nieco ponad 300 mm w przedniej części kadłuba oraz system odłączania zewnętrznych gąsienic, co umożliwiało transportowanie T95 pociągami. Po odłączeniu, gąsienice mogły być łączone ze sobą i holowane za czołgiem w formie dodatkowego wózka.

T28 Super Heavy Tank
T28 Super Heavy Tank

Z działa pancernego w zapomniany czołg super ciężki

W 1946 roku ponownie zmieniono oznaczenie pojazdu, tym razem na T28 Super Heavy Tank. W kolejnym roku, podczas prób utracono prototyp numer 2, w którym wybuchł pożar silnika. Uszkodzony czołg został zezłomowany. Pierwszy prototyp testowano natomiast do października 1947 roku. Zdobyte w tym czasie doświadczenie wykorzystano przy pracach nad innymi amerykańskimi czołgami ciężkimi, w tym T29, T30, T32 i T34.

Według oficjalnych rozkazów, po zakończeniu prób prototyp, który przetrwał miał również zostać zezłomowany, ale tak się nie stało. Z nieznanych do końca przyczyn o pojeździe po prostu zapomniano, zostawiając go dosłownie w krzakach na poligonie. Odkryto go ponownie dopiero w 1974 roku na terenie poligonu w Fort Belvoir. T28 nie posiadał zewnętrznych gąsienic, ale te odnaleziono w Fort Knox (pochodziły z zezłomowanego drugiego prototypu).

T28 Super Heavy Tank
T28 Super Heavy Tank

Czołg został następnie przetransportowany do Patton Museum of Cavalry and Armor w Kentucky, gdzie stał się częścią ekspozycji zewnętrznej. Po latach spędzonych pod gołym niebem, w 2011 roku podjęto decyzję o odrestaurowaniu czołgu i włączeniu go w skład kolekcji w Fort Banning, która ma zostać udostępniona w 2020 roku. W 2017 roku w trakcie transportu pojazd został nieznacznie uszkodzony, ale szybko go naprawiono. W 2020 roku T28 Super Heavy Tank został wyremontowany i przywrócony do oryginalnej konfiguracji.

Konstrukcja

T28 Super Heavy Tank miał 11 m długości, 4,4 m szerokości i 2,85 m wysokości, a jego masa wynosiła 86 ton. Napęd zapewniał ośmiocylindrowy silnik Ford GAF o mocy 500 KM, zapewniający prędkość maksymalną 13 km/h i zasięg 160 km. Uzbrojenie czołgu składało się z armaty T5E1 kalibru 105 mm z zapasem 62 pocisków rozdzielnego ładowania, oraz jednego karabinu maszynowego kalibru 12,7 mm. Załoga liczyła 8 żołnierzy.

T28 Super Heavy Tank, prototyp czołgu lekkiego M22 Locust oraz samobieżna haubica T92 (fot. LIFE Magazine)
T28 Super Heavy Tank, prototyp czołgu lekkiego M22 Locust oraz samobieżna haubica T92 (fot. LIFE Magazine)

Pancerz miał grubość 305 mm na jarzmie działa, a przednia płyta pancerna miała grubość od 130 do 300 mm. pancerz boczny miał grubość 65 – 155 mm. Dodatkowe zewnętrzne gąsienice wyposażono w fartuchy pancerne, które zapewniały dodatkową ochronę.

Podsumowanie

Ze względu na niską prędkość i olbrzymią masę, T28 miał bardzo ograniczone możliwości pokonywania przeszkód terenowych. Chociaż zastosowane gąsienice znacząco zmniejszały jednostkowy nacisk na grunt, co umożliwiało sprawne poruszanie się w błotnistym terenie, pokonywanie rowów oraz niewielkich wzniesień było już wyzwaniem. Kolejnym problemem było pokonywanie przeszkód wodnych, ponieważ wiele mostów drogowych nie miało w latach 40. odpowiednie nośności, aby utrzymać tak ciężki pojazd. Dotyczyło to również mostów pontonowych.

T28 Super Heavy Tank i prototyp czołgu lekkiego M22 Locust
T28 Super Heavy Tank i prototyp czołgu lekkiego M22 Locust

Pod względem taktycznym, T28 okazał się ślepą uliczką. W porównaniu do czołgów T29, T30, T32 i T34 miał o wiele gorsze możliwości bojowe, zwłaszcza ze względu na umieszczenie działa w jarzmie w kadłubie. Z drugiej strony pojazd dysponował wyjątkowo potężnym opancerzeniem.

Warto dodać, że podczas II wojny światowej powstało kilka podobnych pojazdów, które również okazały się niezbyt udanymi konstrukcjami. Najbliższym krewnym T28 był brytyjski A39 Tortoise.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.