Początek września to kulminacyjny moment roku pod względem kalendarza pokazów lotniczych. W pierwszy weekend miesiąca odbywa się zwykle kilka bardzo ciekawych imprez w całej Europie, które równocześnie zwiastują końcówkę sezonu pokazów. W tym roku w weekend 2-3 września w bazie lotniczej Tanagra niedaleko Aten miały miejsce pokazy lotnicze Athens Flying Week 2023, które nasza redakcja odwiedziła.

Pokazy Athens Flying Week to cykliczna impreza odbywająca się od kilku lat co roku w Grecji. Obecnie pokazy odbywają się w bazie lotniczej Tanagra niedaleko Aten. Chociaż była to moja pierwsza wizyta na tych pokazach, porównując program z lat ubiegłych, widać wyraźnie, że z roku na rok jest to coraz większa impreza, mimo dużej konkurencji – w tym roku w tym samym terminie odbyły się pokazy SIAF na Słowacji oraz pokazy we Włoszech i Norwegii, a także kilka mniejszych imprez w Niemczech.

Athens Flying Week 2023 (fot. Marta Liberska)
Athens Flying Week 2023 (fot. Marta Liberska)

Dojazd i parkingi

Pokazy z racji tego, że odbywają się w bazie wojskowej – jednej z największych w Grecji, mają swoją specyficzną organizację. Teren dla publiczności zlokalizowany jest w centrum bazy, blisko pasa startowego, a sam parking znajduje się tuż obok – na tyle blisko, że praktycznie parkuje się pod namiotami i ma się cały czas dostęp do samochodu w trakcie całej imprezy. Sam dojazd na lotnisko zajmuje trochę czasu – z centrum Aten jedzie się około godziny autostradą i lokalnymi drogami naokoło bazy. Wszystko jest jednak znakomicie oznaczone i nie da się zgubić. Na każdym skrzyżowaniu znajdują się tablice informacyjne, a przy większych skrzyżowaniach kierujący ruchem, którzy dbają o to, aby każdy dojechał na swój parking.

Parkingi to oddzielny temat – z racji wielkości imprezy, aby ułatwić dojazd, parkingi podzielono według biletów – media, spotterzy, Vipowie i specjalni goście mają swój parking, a pozostali widzowie swój. Dojazd do poszczególnych parkingów jest rozdzielony, a organizatorzy wręczają kierowcom specjalne karty, które wskazują na który parking mamy być kierowani. Co istotne, parkingi są darmowe i jakby wliczone w cenę biletów.

Athens Flying Week 2023 (fot. Marta Liberska)
Athens Flying Week 2023 (fot. Marta Liberska)

Przyjeżdżając na lotnisko na około 2 godziny przed rozpoczęciem lotów (ale już po otwarciu bram), nie napotka się korków. Po rozpoczęciu lotów pojawiły się pewne zatory, ale były szybko rozładowywane z racji tego, że samochody kierowały się na parking jedną drogą, ale potem były rozdzielane na różne strefy parkowania. Również wyjazd z lotniska odbywał się sprawnie i w ciągu godziny od ostatniego lotu nie było śladu po tłumach widzów.

Bilety i strefa pokazów

Kolejna istotna kwestia to bilety. Organizatorzy bardzo dokładnie podzielili strefę publiczności, zapewniając widzom możliwość wybrania idealnej dla siebie formy oglądania pokazów. Do wyboru mamy miejsca siedzące, standardowe pole „do samodzielnego zagospodarowania”, miejsca z zapewnionym cieniem, trybuny VIP oraz oczywiście trybunę spotterską. Ta ostatnia robi olbrzymie wrażenie. Wysoka na kilka metrów zapewnia bardzo dobry widok, ale pewnym kosztem. Za wyjątkiem ostatniego rzędu, wszyscy musieli siedzieć, albo zejść na ziemię.

Fursan Al Emarat (United Arab Emirates AFAD) (fot. Marta Liberska)
Fursan Al Emarat (United Arab Emirates AFAD) (fot. Marta Liberska)

Ostatni rząd zapewniał jednak bardzo komfortowe warunki, ponieważ oprócz miejsca siedzącego dostępna była przestrzeń do rozstawienia się i robienia zdjęć na stojąco. Niektórzy próbowali się dostać do tej części rampy bez stosownych biletów, ale organizatorzy bardzo sprawnie się ich pozbywali. Niestety koszt takiego biletu też był spory.Z drugiej strony możliwość ucieczki od wiszącego nad ziemią gorącego powietrza była warta tej ceny – baza Tanagra znajduje się w dolinie, przez co na lotnisku jest nie tylko bardzo gorąco, ale też występuje potężna termika, która utrudnia robienie zdjęć.

Pozostała część strefy dla publiczności zorganizowana była typowo. Liczne stragany z gadżetami rozciągały się wzdłuż parkingów, a strefa gastronomiczna składała się z dwóch dużych namiotów. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nie będą one w stanie obsłużyć wszystkich widzów, ale w praktyce kolejki były małe i poruszały się bardzo szybko. Co istotne, w przeciwieństwie do imprez w Polsce, w obu namiotach oferowano to samo, a wybór jedzenia był całkiem spory. Również ceny nie były duże – można nawet powiedzieć, że był niskie jak na zamkniętą imprezę.

Patrulla Águila (fot. Michał Banach)
Patrulla Águila (fot. Michał Banach)

Tym co na pewno mogło zdziwić, był brak jakichkolwiek ograniczeń pod względem wnoszenia picia albo różnych przedmiotów na teren pokazów – nigdzie nie było kontroli bezpieczeństwa, chociaż organizatorzy byli na nie przygotowani – zapewne uruchomiono by je w razie potrzeby. Jedynym sposobem kontroli widzów były oczywiście opaski na rękach, które wskazywały gdzie możemy przebywać.

Jedynym minusem w tym wszystkim była wystawa statyczna, zlokalizowana na obu końcach strefy publiczności. Wystawione maszyny znajdowały się blisko siebie i otoczone były płotkami, przez co zrobienie im zdjęć nie było łatwe. Również liczba maszyn pozostawiała wiele do życzenia. Na szczęście pokazy dynamiczne nie miały nic wspólnego z wystawą statyczną.

McDonnell Douglas F-4 Phantom II (fot. Michał Banach)
McDonnell Douglas F-4 Phantom II (fot. Michał Banach)

Pokazy lotnicze

Kwintesencją Athens Flying Week był oczywiście pokazy lotnicze. Te początkowo prezentowały się ciekawie, ale bez szału. Jak na plan zakładający 7 godzin pokazów – od 12 do 20, wydawało się początkowo, że będą chwile nudy. Na kilka dni przed pokazami ogłoszono jednak szczegółowy program pokazów, który po prostu wbijał w ziemię. Zaplanowano każdą minutę pokazów. Kolejne loty ustawiono bez przerw jeden za drugim i… tak też pokazy zorganizowano.

Ilość lotów była tak intensywna, że nie było chwili na odpoczynek. Gdy jeden samolot lub zespół wykonywali pokaz, kolejny kołował przed publicznością i przygotowywał się do startu. Aby skorzystać z oferty gastronomicznej albo chociaż udać się do TOI TOIa (których nie było dużo, ale nie było do nich kolejek), trzeba było zrezygnować z jakiejś części pokazów. Na szczęście program ustawiono tak, że pomiędzy większością ciekawych maszyn przewijały się mniej spektakularne pokazy, które można było odpuścić.

Lockheed Martin F-35 Lightning II (fot. Michał Banach)
Lockheed Martin F-35 Lightning II (fot. Michał Banach)

W pierwszy dzień pokazów zrealizowano prawie cały pokaz – wypadł jedynie Supermarine Spitfire i pokaz gaszenia pożarów (w tym samym czasie w północnej Grecji szalały pożary), ale nie odczuło się tego w dynamice pokazów. Niestety nie mogę ocenić drugiego dnia pokazów, ponieważ niestety nie mogłem w nim uczestniczyć.

Lista uczestników Athens Flying Week była ostatecznie bardzo długa. Zaprezentowały się zarówno samoloty Greckich i Włoskich Sił Powietrznych jak oraz z Arabii Saudyjskiej. Wśród uczestników znaleźli się m.in. zespół Patrulla Aguila z Hiszpanii, Saudi Hawks z Arabii Saudyjskiej, Fursan Al Emarat z Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz liczne Demo Teamy – F-16 z Danii, Belgii i oczywiście Grecji, Dessault Rafale z Francji i Grecji, F-35 z USA, a także kilka maszyn Greckich Sił Powietrznych, z których szczególnie wyróżniły się F-4 Phantom II i Mirage 2000. Nie zabrakło również śmigłowców, m.in. Apache i Chinnooka.

Boeing CH-47 Chinook (fot. Michał Banach)
Boeing CH-47 Chinook (fot. Michał Banach)

Najsłabszą częścią pokazów były loty włoskiego pilota szybowców Luca Bertossio. Dzienny lot był po prostu ładny, ale kończący dzień lot o zachodzie słońca, pozbawiony pirotechniki był po prostu nudny i wręcz trudny do obserwacji.

Podsumowanie

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Athens Flying Week 2023 były najlepszymi pokazami lotniczymi jakie miałem okazję w ostatnim czasie oglądać. Pod względem dynamiki pokazów i organizacji była to impreza perfekcyjna. Ciekawy dobór maszyn i intensywność pokazów rekompensowały kwestie, na które organizatorzy nie mieli po prostu wpływu – silną termikę, która przez pierwszą połowę dnia utrudniała robienie zdjęć, a także wysokie temperatury, które były po prostu męczące – ale czego spodziewać się po Grecji na początku września?

Athens Flying Week 2023 (fot. Michał Banach)
Athens Flying Week 2023 (fot. Michał Banach)

Fakt, że z roku na rok pokazy w Tanagrze są coraz większe sprawia, że warto dodać tę imprezę do swojego kalendarza – zwłaszcza, ze organizatorzy już zapowiedzieli, że edycja w 2024 roku ma być jeszcze większa i lepsza.

Dodatkową zaletą pokazów w Grecji jest również ich pewnego rodzaju egzotyka. Grecki Siły Powietrzne wykorzystują wiele nietypowych maszyn, które ciężko złapać za jednym razem na innych imprezach. Dodatkowo bliskość państw arabskich sprawia, że przedstawiciele ich sił powietrznych mogą z łatwością dotrzeć na pokazy i zaprezentować swoje maszyny i zespoły – które do Polski przylatują rzadziej. W związku z tym pokazy w Grecji pozwalają na zobaczenie rzadkich maszyn, a równocześnie nie wymagają wielkiej ekspedycji jak np. wyjazd na pokazy w USA.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.