Z wszystkich imprez lotniczych jest jedna, która wyróżnia się szczególnie. Są to pokazy lotnicze i targi przemysłu lotniczego AirVenture w Oshkosh w Wisconsin w Stanach Zjednoczonych. Trwająca tydzień impreza co roku przyciąga setki tysięcy widzów i tysiące samolotów. Nie ma na świecie żadnej imprezy, która dorównałaby skalą pokazom w Oshkosh. W tym roku nasza redakcja miała szansę być w Oshkosh i na własne oczy zobaczyć tę niesamowitą imprezę.
Imprezy lotnicze dzieli się na kilka rodzajów. Mamy targi lotnicze, na których zjawiają się przedstawiciele przemysłu lotniczego prezentujący swoje samoloty i rozwiązania techniczne, a przy okazji organizowane są mniejsze bądź większe loty pokazowe i pokazy lotnicze. Mamy typowe pokazy lotnicze, których główną atrakcją są występy pilotów i zespołów akrobacyjnych oraz pikniki lotnicze, o mniejszej skali ale często bardzo klimatyczne. Pokazy w Oshkosh są jednak klasą samą w sobie.
Organizowana cyklicznie od 1953 roku w Oshkosh w stanie Wisconsin przez Experimental Aircraft Association (EAA) impreza z roku na rok jest coraz większa. Edycja z 2023 roku zorganizowana w dniach 24-30 lipca, była jubileuszową, 70. edycją tej imprezy i przyciągnęła na Wittman Regional Airport 677 000 widzów (w 2022 roku było to 650 000 osób) oraz ponad 10 000 samolotów, w tym 3365 samolotów pokazowych, 1497 starych samolotów, 1067 samolotów typu „homebuilt”, 380 warbirdów, 194 ultralighty, 134 łodzie latające i wodnosamoloty, 52 samoloty akrobacyjne i 41 śmigłowców oraz wiatrakowców.
Sam lotniczy kemping mógł pomieścić 13 000 samolotów, co przekładało się na około 40 000 osób. Wystawiło się 848 wystawców z całego świata – w tym z Polski, zorganizowano 1400 różnych prelekcji, warsztatów i prezentacji, a całą imprezę obsługiwało ponad 5500 pracowników EAA oraz wolontariuszy (w różnym wieku, od najmłodszych po bardzo wiekowych). Imprezę relacjonowało 863 dziennikarzy i przedstawicieli mediów z całego świata, z których aż dwóch pochodziło z naszej redakcji 🙂
Podane wyżej oficjalne statystyki robią olbrzymie wrażenie, ale żeby w pełni oddać to czym są pokazy AirVenture, po prostu trzeba tam być. Żadne zdjęcia, filmy ani relacje nie oddadzą skali tej imprezy. Przez 7 dni od rana do nocy trwały operacje lotnicze. W ciągu 11 dni od 20 do 30 lipca wykonano 21 883 operacje lotnicze, średnio 148 startów i lądowań na godzinę. Przykładowo najbardziej ruchliwe lotnisko na świecie w 2022 roku, czyli Hartsfield–Jackson Atlanta International Airport (kiedyś Atlanta Municipal Airport) wykonuje dziennie około 1980 operacji lotniczych, czyli około 82 operacje na godzinę (sic!). Nie bez przyczyny wieża kontroli lotów w Oshkosh nosi miano „World’s Busiest Control Tower”.
W tym roku pokazy trwały 4 godziny dziennie, a dodatkowo w dwa dni zorganizowano pokazy nocne. Pogoda jak na sierpień była bardzo różnorodna. Pierwsze dni były bardzo gorące, a pogoda była wręcz za dobra, przez co warunki do fotografowania pokazów były słabe (silne falowanie powietrza). W połowie tygodnia Oshkosh nawiedziły potężne burze i ulewy, ale nie przeszkodziły one w pokazach, ponieważ głównie w nocy siały spustoszenie po okolicy. Ostatnie dni pokazów cechowały natomiast piękne chmury po burzach, które krążyły naokoło Oshkosh. Tym samym warunki do zdjęć stały się idealne.
Wspólnie z Michałem Niemczykiem od samego początku założyliśmy, że z 7 dni pokazów, na lotnisku będziemy przez 4-5 dni maksymalnie. Chcieliśmy bowiem wykorzystać okazję na odwiedzenie kilku ciekawych miejsc w okolicach Oshkosh i Green Bay, gdzie znajdowała się nasza baza wypadowa. Równocześnie po pierwszym dniu na lotnisku dosłownie musieliśmy odpocząć, ponieważ skala imprezy nas przytłoczyła. Jeszcze nigdy nie mieliśmy okazji zobaczyć tylu samolotów w jednym miejscu i po kilkunastu kilometrach pokonanych na lotnisku zdecydowanie musieliśmy lepiej zaplanować kolejne dni.
Ostatecznie wyszło, że na lotnisku byliśmy przez 5 dni, z czego 4 przeznaczyliśmy na przygotowanie fotorelacji, a jeden na typowy „shopping”, czyli buszowanie po straganach z pamiątkami i zwiedzanie stoisk wystawców oraz muzeum EAA. Niestety nie dane nam było zobaczyć pokazów nocnych, które odbywały się w środę i sobotę. W środę przeszkodziło nam zmęczenie po całym dniu i pogarszająca się pogoda (ostatecznie dopiero późno w nocy zaczęło padać), a w sobotę doszło do dwóch wypadków lotniczych – niestety śmiertelnych, zginęły w nich cztery osoby – jeden wypadek na lotnisku, drugi na pobliskim jeziorze, przez co część pokazów była opóźniona i nie czekaliśmy już do nocy.
Mimo to udało nam się zrobić olbrzymi materiał fotograficzny, pełen unikalnych maszyn, które w Europie albo się nie pojawiają, albo są tak rzadkie, że ciężko je zobaczyć. Dotyczy to przede wszystkim takich samolotów jak Lockheed Martin F-22 Raptor, Fairchild A-10 Thunderbolt II, Lockheed U-2, Lockheed Constellation czy też licznych warbirdów. Te ostatnie zaprezentowały się w locie w olbrzymich, liczących kilkadziesiąt maszyn formacjach.
Przez cały dzień oprócz pokazów nad lotniskiem odbywały się loty widokowe, standardowe przyloty i odloty na kemping lotniczy (od środy drogi kołowania były zatłoczone przez odlatujące samoloty) oraz przeloty m.in. Boeinga B-29 Superfortress o nazwie własnej Doc (drugi obok Fifi zdolny do lotu B-29), B-17 a później C-5 i innych maszyn USAF. Jednym słowem, cały czas coś się działo.
Sam pokaz w powietrzu… był pewnym zaskoczeniem, ale nie do końca w pozytywnym znaczeniu. Chociaż w locie prezentowały się różne maszyny, niektóre z pokazów były bardzo nieregularne – piloci często zmienili pokaz z wysokiego na niski, oraz z bliskiego na daleki. Dodatkowo część lotów polegała tylko na kręceniu kółek wokół pasa, przez co każdy przelot był taki sam. Pokaz akrobacyjny był jednak bardzo różnorodny – część maszyn wykonywała bardzo efektowne i niespotykane w Europie pokazy, a niektóre dalece ustępowały zdolnościom pilotów, których mamy okazję zobaczyć w Polsce (warto dodać, że w USA był również Artur Kielak i zorganizował kilka lotów, ale nie tak efektownych i nie indywidualnych jak w Polsce).
Część pokazowa była więc ciekawa z powodu maszyn, które w niej uczestniczyły, ale momentami wypadała blado na tle nawet mniejszych europejskich albo i polskich imprez. Z drugiej strony nigdzie na świecie nie zobaczy się tylu samolotów w powietrzu na raz, wykonujących przeloty w formacjach.
Na szczególną uwagę zasługuje również atmosfera panująca na lotnisku. Obsługa imprezy, wolontariusze czy nawet policjanci kierujący ruchem byli bardzo pomocni. Również fotografowie w strefie, z której robiliśmy zdjęcia chętnie pomagali np. dzieląc się krzesłami czy nawet napojami z całkowicie obcymi osobami.
Na duży plus zasługuje również organizacja całej imprezy. Dojazdy na parkingi były sprawne, a same parkingi bardzo pojemne. Chociaż od głównej strefy dla publiczności większość z nich oddalona była na tyle mocno, że trzeba było korzystać z autobusów, przejazdy były szybkie i sprawne, przez co na autobus czekało się tylko kilka minut. Nigdzie nie było kolejek, nawet do stref gastronomicznych były one małe. Chyba największe kolejki były w sklepach z gadżetami.
Podsumowując, pokazy AirVenture to niesamowita przygoda. Nie ma drugiej takiej imprezy na świecie, ale z drugiej strony, czy warto organizować wielką ekspedycję z Polski do Chicago, a następnie do Oshkosh? Dobre pytanie, na które nie ma dobrej odpowiedzi. Miłośnicy lotnictwa zawsze będą zadowoleni, ale równocześnie wiele imprez lotniczych w Polsce i w Europie również wypada bardzo efektownie mimo zdecydowanie mniejszej skali.
Poniżej znajdziecie galerię wybranych zdjęć z pokazów.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.