W trakcie zimnej wojny zagrożenie wybuchem wojny nuklearnej sprawiło, że zarówno w ZSRR jak i USA podjęto prace nad kolejowymi wyrzutniami pocisków balistycznych, które miały być jedną z ostatecznych linii obrony w razie wojny. W USA podjęto prace nad tzw. Peacekeeper Rail Garrison, ale nie wprowadzono go do eksploatacji.

Geneza

Praktycznie od początku zimnej wojny zarówno Rosjanie jak i Amerykanie zakładali, że jeżeli dojdzie do wojny, przerodzi się ona w globalną wojnę nuklearną. Każda z stron w pierwszej kolejności zakładała zniszczenie arsenału nuklearnego, aby zminimalizować straty po własnej stronie z powodu kontrataku. W odpowiedzi, w każdym z tych krajów opracowywano systemy obronne, które miały zadać ostateczny cios w razie zniszczenia głównego arsenału.

Wizja artystyczna pociągu Peacekeeper Rail Garrison
Wizja artystyczna pociągu Peacekeeper Rail Garrison

Jednym z takich systemów były kolejowe kompleksy rakietowe wyposażone w pociski balistyczne, czyli po prostu pociągi przewożące wyrzutnie pocisków balistycznych w wagonach kolejowych. Poruszając się po torach, pociągi zakamuflowane tak, aby wyglądały jak normalne pociągi, miały być niemożliwe do wyśledzenia i zniszczenia w pierwszych atakach. W ZSRR w latach 80. opracowano kompleks kolejowy 19P961, natomiast w USA w tym samym czasie zaczęto prace nad systemem uzbrojonym w pociski balistyczne MGM-118A Peacekeeper. Warto w tym miejscu dodać, że już w latach 60. przeprowadzono prace studyjne nad takim systemem, ale nie rozpoczęto jego budowy.

Peacekeeper Rail Garrison

19 grudnia 1986 roku ogłoszono prace nad projektem M-X, znanym również jako Peacekeeper Rail Garrison. Projekt miał doprowadzić do powstania specjalnych pociągów z wyrzutniami pocisków balistycznych. Kompleks miał składać się z 25 pociągów składających się z lokomotywy EMD GP40-2 dodatkowo opancerzonej, dwóch wagonów dla żołnierzy osłony, dwóch wyrzutni pocisków balistycznych MGM-118A Peacekeeper, wagonu dowodzenia obsługującego start, cysterny z paliwem oraz wagonu technicznego. Wszystkie wagony upodobniono wizualnie do standardowych wagonów towarowych.

Wagony startowe miały długość 26,52 m i masę 250 ton. Procedura startu polegała na obróceniu wagonu w poprzek torów za pomocą specjalnego podnośnika umieszczonego pod wagonem, odrzuceniu pokryw i podniesieniu pocisku do pionu, a następnie jego wystrzeleniu prosto z wagonu. Załoga całego pociągu liczyła 42 osoby, w tym 26 żołnierzy ochrony, sanitariusza, sześciu techników czterech oficerów odpowiedzialnych za wystrzelenie pocisków, czterech kolejarzy oraz dowódcy pociągu. Dysponowali oni zapasami na miesiąc, co teoretycznie miało im zapewnić całkowitą niezależność w razie wojny i możliwość przeprowadzenia kontrataku z opóźnieniem.

Jeden z zachowanych wagonów kompleksu (fot. Gregory J. Kingsley)
Jeden z zachowanych wagonów kompleksu (fot. Gregory J. Kingsley)

Pociągi miały zostać rozlokowane w specjalnych bazach rozrzuconych po całych Stanach Zjednoczonych i na co dzień miały być ukryte, jednak ich załogi miały być w stanie pełnej gotowości przez cały czas. W razie zagrożenia wojną, pociągi miały rozjechać się po kraju, korzystając z krajowego systemu kolejowego i „ukryć” w tłumie. Wybrano 10 baz, w których pociągi M-X miały stacjonować. Były to Fairchild Air Force Base, Malmstrom Air Force Base, Minot Air Force Base, Grand Forks Air Force Base, Dyess Air Force Base, Whiteman Air Force Base, Blytheville Air Force Base, Little Rock Air Force Base, Barksdale Air Force Base i Wurtsmith Air Force Base.

Pierwsze wagony prototypowego pociągu dostarczono 4 października 1990 roku do Vandenberg Air Force Base. Prób jednak nie dokończono. W 1991 roku podjęto decyzję o zamknięciu projektu z powodu zakończenia zimnej wojny i zmniejszenia się zagrożenia wybuchem wojny nuklearnej. Prototypowy pociąg wycofano z eksploatacji, a jego wagony rozdzielono między normalne jednostki wojskowe, umieszczono w muzeach lub zezłomowano. Pociski przeznaczone dla wagonów umieszczono natomiast w silosach. Nie jest znany dokładny koszt projektu, ale pierwotne założenia zakładały kwotę 7,4 mld dolarów.

Jeden z zachowanych wagonów kompleksu (fot. Wikimedia Commons)
Jeden z zachowanych wagonów kompleksu (fot. Wikimedia Commons)

Podsumowanie

Idea wyrzutni pocisków balistycznych umieszczonych w pociągach na pierwszy rzut oka wydaje się mało racjonalna, ponieważ tory są łatwe do zniszczenia. Z drugiej strony, Amerykanie wyliczyli, że do zniszczenia infrastruktury kolejowej i unieruchomienia wszystkich takich pociągów, potrzebne byłyby dziesiątki tysięcy głowic nuklearnych, zrzucanych często po prostu na puste obszary, przez które przechodzą tory kolejowe.

Co najważniejsze, pociągi w odpowiednim kamuflażu byłyby praktycznie nie wykrywalne w normalnych ruchu towarowym pociągów w USA. Większość silosów z pociskami balistycznymi była stosunkowo łatwa do wykrycia, podobnie jak bazy lotnicze, w których stacjonują bombowce przenoszące broń nuklearną. Również atomowe okręty podwodne z pociskami balistycznymi są do pewnego stopnia wykrywalne, chociaż i tak zapewniają większą możliwość „ukrycia” niż stacjonarne wyrzutnie.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.