Lądowanie w Normandii 6 czerwca 1944 roku, znane jako D-Day, było jedną z najbardziej złożonych i decydujących operacji militarnych podczas II wojny światowej. Utworzeniu trzeciego frontu w Europie miało istotny wpływ na pokonanie Niemiec i zakończeni II wojny światowej w Europie. Operacja Overlord, bo taki nosiła kryptonim, była największą operacją desantową w historii.

Geneza

Potrzeba otwarcia drugiego frontu w Europie Zachodniej była palącą kwestią niemal od momentu przystąpienia Stanów Zjednoczonych do II wojny światowej po ataku na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku. Przywódca ZSRR, Józef Stalin nieustannie naciskał na swoich zachodnich sojuszników – Wielką Brytanię i USA – aby odciążyły jego wojska poprzez inwazję na kontynent.

Brytyjscy żołnierze na plażach Dunkierki w 1940 roku
Brytyjscy żołnierze na plażach Dunkierki w 1940 roku

Brytyjczycy, pamiętający ewakuację z Dunkierki w 1940 roku i świadomi niemieckiej siły, podchodzili do pomysłu wielkiej operacji desantowej z dużą ostrożnością. Premier Winston Churchill preferował strategię „miękkiego podbrzusza”, czyli ataków na peryferiach kontrolowanej przez Niemców Europy, jak kampanie w Afryce Północnej czy we Włoszech. Amerykanie, dysponujący rosnącym potencjałem przemysłowym i ludzkim, byli bardziej skłonni do bezpośredniej konfrontacji.

O ile utworzenie drugiego frontu we Włoszech w 1943 roku pozwoliło na częściowe odciągniecie niemieckiej armii na południe Europy, nie był to aż tak perspektywiczny front. Działania we Włoszech były ograniczone, ponieważ nawet po zajęciu kraju, Alianci mieli przed sobą jeszcze olbrzymi obszar, zanim dotarliby do kluczowych dla Niemiec terenów przemysłowych. Z tego samego powodu odrzucono pomysły desantu w Jugosławii oraz Grecji. Co istotne, istniała nawet koncepcja desantu w neutralnej Hiszpanii.

Alianccy żołnierze podczas desantu na Sycylii w 1943 roku
Alianccy żołnierze podczas desantu na Sycylii w 1943 roku

W związku z tym, kolejny front musiał powstać we Francji. Pozwoliłoby to na szybsze dotarcie do niemieckiego zagłębia przemysłowego, co miało przyśpieszyć zakończenie wojny. Odzyskanie Francji miało również istotne znaczenie propagandowe i wizerunkowe.

Rajd na Dieppe (1942)

Kluczową, choć tragiczną lekcją na drodze do D-Day, był rajd na Dieppe 19 sierpnia 1942 roku, przeprowadzony głównie siłami kanadyjskimi (Operacja Jubilee). Jego celem było zdobycie i utrzymanie portu na kilka godzin, zniszczenie niemieckich instalacji oraz zebranie danych wywiadowczych. Operacja zakończyła się całkowitą katastrofą. Z ponad 6000 żołnierzy biorących udział w desancie, blisko 3600 zostało zabitych, rannych lub wziętych do niewoli. Niemieckie umocnienia okazały się zbyt silne. Dodatkowo zabrakło odpowiedniego wsparcia ogniowego i specjalistycznego sprzętu do pokonywania przeszkód plażowych i niszczenia umocnień.

Ciała kanadyjskich żołnierzy i wraki czołgów Churchill na plaży w Dieppe w 1942 roku
Ciała kanadyjskich żołnierzy i wraki czołgów Churchill na plaży w Dieppe w 1942 roku

Klęska pod Dieppe uświadomiła Aliantom skalę wyzwania, jakim będzie lądowanie na ufortyfikowanym wybrzeżu, zwłaszcza, że Niemcy cały czas rozbudowywali umocnienia. Wnioski płynące z nieudanego rajdu na Dieppe były następujące:

  • zmasowanie bombardowanie wybrzeża i pozycji na tyłach przed desantem,
  • użycia wyspecjalizowanych pojazdów inżynieryjnych,
  • lepsza koordynacja działań morskich, lądowych i powietrznych,
  • unikania frontalnego ataku na silnie bronione porty.

Przygotowania do desantu

Alianci

W pierwszej kolejności należało doprecyzować miejsce przeprowadzenia desantu. Najbardziej logiczne wydawało się przeprowadzenie desantu w rejonie Pas-de-Calais. Region ten znajdował się w najwęższej części Kanału La Manche, co znacznie ułatwiałoby cała operację. Dodatkowo blisko znajdowały się duże porty w Belgii i Holandii, których zajęcie pozwalałoby na szybsze przerzucanie zaopatrzenia i wojsk. Z drugiej strony Niemcy również uważali, że jest to najlepsze miejsce na desant, więc dodatkowo wzmocnili jego obronę potężniejszymi umocnieniami.

Spotkanie dowódców Alianckich Sił Ekspedycyjnych 1 lutego 1944 roku - od lewej w pierwszym rzędzie: marszałek Arthur Tedder, generał Dwight Eisenhower i generał Bernard Montgomery. Od lewej stojący: generał Omar Bradley, admirał Bertram Ramsey, marszałek Trafford Leigh Mallory i generał W. Bedell Smith
Spotkanie dowódców Alianckich Sił Ekspedycyjnych 1 lutego 1944 roku – od lewej w pierwszym rzędzie: marszałek Arthur Tedder, generał Dwight Eisenhower i generał Bernard Montgomery. Od lewej stojący: generał Omar Bradley, admirał Bertram Ramsey, marszałek Trafford Leigh Mallory i generał W. Bedell Smith

Po przeanalizowaniu innych opcji wybrano Normandię. Nie była ona tak korzystnym miejscem desantu, ale tamtejsze plaże nadawały się do wykorzystania na nich ciężkiego sprzętu. Dodatkowo obrona w tym rejonie było zdecydowanie słabsza niż w Pas-de-Calais. Kolejną zaletą była bliskość portu w Cherbourgu. Wybór tego miejsca zapewniał również element zaskoczenia.

6 grudnia 1943 roku Naczelnym Dowódcą Alianckich Sił Ekspedycyjnych został amerykański generał Dwight D. Eisenhower, a dowódcą sił lądowych (podlegającym Eisenhowerowi) brytyjski generał Bernard Montgomery. Taki podział początkowo spotkał się z krytyką brytyjskich dowódców, zwłaszcza Montgomery’ego. Krytykowano przede wszystkim brak doświadczenia amerykańskiego generał. Pod naciskiem premiera Wielkiej Brytanii, Winstona Churchilla głosy krytyki zostały jednak uciszone.

Gromadzenie wojsk rozpoczęło się na Wyspach Brytyjskich na wiele miesięcy przed inwazją. Do operacji zmobilizowano miliony żołnierzy z USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, a także kontyngenty polskie, francuskie, czechosłowackie, belgijskie, holenderskie oraz norweskie itd.

Dmuchany czołg należący do 1. Grupy Armii
Dmuchany czołg należący do 1. Grupy Armii

Kluczowym elementem przygotowań były działania wywiadowcze i dezinformacyjne. Operacja Fortitude, prowadzona przez brytyjski wywiad miała na celu przekonanie Niemców, że główne lądowanie nastąpi w rejonie Pas-de-Calais, a desant w Normandii będzie jedynie dywersją. Stworzono fikcyjną 1. Grupę Armii Stanów Zjednoczonych pod dowództwem generała George’a S. Pattona. Jego wybór na to stanowisk był kluczowy, ponieważ z jednej strony jego działania były niekorzystne dla interesów krajów Alianckich, a z drugiej strony był on naturalnym kandydatem na dowódcę oddziałów, które miały przeprowadzić szybką i agresywną operację desantową. Tym samym generał Patton został z jednej strony odsunięty od najważniejszych decyzji, ale z drugiej strony miał zapewnić całej operacji większe szanse na powodzenie.

W południowo-wschodniej Anglii rozmieszczono setki dmuchanych czołgów i dział, fałszywe obozowiska, a nawet fałszywe lotniska z makietami samolotów. Prowadzono nawet fikcyjną komunikację radiową, aby niemiecki nasłuch cały czas miał co analizować. Podwójni agenci, tacy jak np. Juan Pujol García (kryptonim „Garbo”), przekazywali Niemcom spreparowane informacje, potwierdzające koncentrację sił naprzeciw Pas-de-Calais. Działania te okazały się niezwykle skuteczne, wiążąc znaczne siły niemieckie z dala od rzeczywistego miejsca inwazji nawet po rozpoczęciu D-Day.

Churchill AVRE z faszyną
Churchill AVRE z faszyną

Duże znacznie miało również przygotowanie specjalistycznych pojazdów, które miały być wykorzystane do wsparcia desantu. Większość pojazdów tego typu określano jako Dziwadła Hobarta od nazwiska generała Percy’ego Hobarta, który był inicjatorem prac nad tymi konstrukcjami. Były to m.in. czołgi Sherman DD (Duplex Drive) –czołgi pływające, czołgi Churchill AVRE (Armoured Vehicle Royal Engineers) wyposażone w moździerze kalibru 290 mm do niszczenia bunkrów, mosty czołgowe czy trały przeciwminowe „Sherman Crab”. Pojazdy te w znacznej mierze były inspirowane doświadczeniami z Dieppe.

Niemcy

Niemcy zdawali sobie sprawę z nieuchronności alianckiej inwazji, chociaż nie znali jej dokładnego terminu ani miejsca. W związku z tym, Adolf Hitler nakazał budowę tzw. Wału Atlantyckiego. Był to potężny system fortyfikacji ciągnący się od Norwegii aż po granicę z Hiszpanią (około 3862 km). Projekt umocnień przygotował niemiecki inżynier Fritz Todt. Za dalszą rozbudowę umocnień na wybrzeżu francuskim od końca 1943 roku odpowiadał feldmarszałek Erwin Rommel.

W trakcie inspekcji, Rommel doszedł do wniosku, że są one niewystarczające i nakazał ich intensywną rozbudowę, zwłaszcza w rejonach potencjalnego lądowania. W szczególności skupiono się na powiększeniu umocnień w głębi lądu. Wał Atlantycki składał się z bunkrów, stanowisk artyleryjskich, gniazd karabinów maszynowych, zapór przeciwczołgowych oraz pól minowych na plażach i w wodzie (w postaci pali z minami, nazywanych przez żołnierzy „szparagami Rommla”). Zalewano również nisko położone tereny w głębi lądu, aby utrudnić działania spadochroniarzy.

Zniszczony bunkier na francuskim wybrzeżu, będący częścią Wału Atlantyckiego
Zniszczony bunkier na francuskim wybrzeżu, będący częścią Wału Atlantyckiego

Struktura Wału Atlantyckiego była jednak niejednolita. Co istotne. prace nad nim nigdy nie dobiegły końca. Mimo to uważa się, że był to jeden z największych systemów umocnień na świecie. Najsilniej ufortyfikowano rejon Pas-de-Calais, gdzie Niemcy spodziewali się głównego uderzenia. Wybrzeże Normandii, choć również umocnione, było słabiej bronione. Niemieckie dowództwo było podzielone co do strategii obrony. Feldmarszałek Gerd von Rundstedt, naczelny dowódca wojsk niemieckich na Zachodzie, opowiadał się za utrzymaniem silnych rezerw pancernych w głębi lądu i użyciem ich do kontrataku po zidentyfikowaniu głównego kierunku alianckiego natarcia.

Rommel z kolei uważał, że inwazję należy zdusić na plażach, zanim Alianci zdążą umocnić przyczółek, i domagał się rozmieszczenia dywizji pancernych bliżej wybrzeża. Hitler natomiast przyjął rozwiązanie kompromisowe, które nie zadowoliło żadnej ze stron i osłabiło skuteczność obrony. Część dywizji pancernych została podporządkowana bezpośrednio Naczelnemu Dowództwu Wehrmachtu (OKW), co opóźniło ich użycie w kluczowym momencie. Dodatkowo, przed desantem Rommel wyjechał do Niemiec na urodziny żony, przekonany, że zła pogoda uniemożliwi lądowanie.

Słynne i często wykorzystywane w celach propagandowych niemieckie zdjęcie działa kalibru 406 mm z Baterii Lindemann w okolicach Sangatte na zachód od Caleis
Słynne i często wykorzystywane w celach propagandowych niemieckie zdjęcie działa kalibru 406 mm z Baterii Lindemann w okolicach Sangatte na zachód od Caleis

Zaangażowane siły

Siły Alianckie

Operacja Overlord była największą operacją desantową w historii. Wzięło w niej udział blisko 3 mln żołnierzy alianckich, choć bezpośrednio w D-Day zaangażowanych było około 156 000 z nich. Komponent morski, czyli Operacja Neptune, obejmował 6939 jednostek pływających: 1213 okrętów wojennych (w tym 5 pancerników, 20 krążowników, 65 niszczycieli i 2 monitory), 4126 transportowców, barek desantowych różnego typu (część z nich wyposażono w specjalistyczne wyposażenie, mające wspierać desant na plażach) oraz 736 jednostek pomocniczych i 864 jednostki cywilne. Łącznie było to 112 824 marynarzy. Siły te miały za zadanie przetransportować wojska, zapewnić wsparcie artyleryjskie i chronić flotę inwazyjną przed niemiecką Kriegsmarine i Luftwaffe. Dowódcą sił morskich był admirał Sir Bertram Ramsay.

Siły powietrzne, pod dowództwem marszałka lotnictwa Sir Trafford Leigh-Mallory’ego, składały się z ponad 11 000 samolotów bojowych i transportowych. Ich zadaniem było wywalczenie przewagi w powietrzu, bombardowanie niemieckich pozycji obronnych, linii komunikacyjnych i transportów wojskowych, a także przerzucenie trzech dywizji powietrznodesantowych (amerykańskich 82. i 101. oraz brytyjskiej 6.) na tyły plaż inwazyjnych. Biorące udział w operacji samoloty otrzymały specjalne oznaczenia szybkiej identyfikacji, w postaci czarno-białych pasów na skrzydłach, które miały ułatwić identyfikację maszyn w trakcie walk.

Amerykańscy żołnierze czekający na załadunek na statek, prawdopodobnie 1 czerwca 1944 roku
Amerykańscy żołnierze czekający na załadunek na statek, prawdopodobnie 1 czerwca 1944 roku

Wojska lądowe podzielono na pięć głównych sektorów lądowania:

  • Utah i Omaha: Amerykańska 1. Armia pod dowództwem generała Omara Bradleya.
  • Gold, Juno i Sword: Brytyjska 2. Armia pod dowództwem generała Milesa Dempseya (w skład której wchodziły również siły kanadyjskie).

Tym razem Alianci byli dobrze przygotowani do operacji i dysponowali odpowiednim wsparciem. Dzięki doświadczeniom z Dieppe, Sycylii oraz Włoch dopracowano wszelkie aspekty operacji. Dotyczyło to zarówno samego desantu jak i działań po zdobyciu przyczółka na plażach. Do najważniejszych kwestii należało przygotowanie logistyki do dalszego wsparcia sił inwazyjnych, aż do momentu zdobycia portów, które przejęłyby na siebie ciężar dystrybucji zaopatrzenia.

Siły Niemieckie

Niemcy dysponowali na Zachodzie około 60 dywizjami pod dowództwem feldmarszałka Gerda von Rundstedta i feldmarszałka Erwina Rommla (Grupa Armii B, odpowiedzialna za obronę wybrzeża od Holandii po Loarę). Jednak tylko część z tych dywizji była w pełni wartościowa bojowo. Wiele z nich było jednak dywizjami garnizonowymi, słabo wyposażonymi, złożonymi ze starszych rezerwistów lub żołnierzy pochodzących z podbitych krajów (tzw. Osttruppen). W Normandii stacjonowała niemiecka 7. Armia generała Friedricha Dollmanna oraz 15. Armia generała Hansa von Salmutha (w rejonie Pas-de-Calais).

Feldmarszałek Rommel wizytujący niemieckie oddziały w Normandii w 1944 roku
Feldmarszałek Rommel wizytujący niemieckie oddziały w Normandii w 1944 roku

Słabością niemieckich jednostek w Normandii było duże rozproszenie na znacznym obszarze oraz brak pełnego wyposażenia. Oprócz pełnowartościowego uzbrojenia, wiele jednostek stacjonujących we Francji wykorzystywało przestarzałe uzbrojenie – np. zdobyczne francuskie. Było to podyktowane potrzebami – najwięcej sprzętu trafiało na front wschodni, a we Francji był potrzebny sprzęt odpowiedni do zwalczani partyzantów.

Niemcom brakowało również odpowiedniej liczby samolotów, które nie były zdolne do uzyskania panowania w powietrzu, albo wspierania nawet własnych sił. W rejonie Normandii znajdowało się 570 maszyn (nie wszystkie były sprawne), a w Niemczech kolejne 964, z których część mogła zostać szybko przerzucona do Francji.

Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja Kriegsmarine, która w rejonie Francji nie dysponowała żadnymi siłami zdolnymi do zaatakowania sił inwazyjnych. Do dyspozycji niemieckiej floty było tylko 65 jednostek przybrzeżnych, 35 trałowców i kilka u-bootów operujących w pobliżu Kanału La Manche.

Konwój alianckich okrętów w drodze do Normandii 6 czerwca 1944 roku
Konwój alianckich okrętów w drodze do Normandii 6 czerwca 1944 roku

Problemy na samym końcu

Mimo lat przygotowań, Alianci napotykali na poważne problemy tuż przed wyznaczoną datą inwazji. Treningi i ćwiczenia desantowe, choć intensywne, nie zawsze przebiegały pomyślnie. Najtragiczniejszym incydentem była tzw. „Próba Sił” (Exercise Tiger) w kwietniu 1944 roku u wybrzeży Devon. Podczas nocnych ćwiczeń desantowych konwój amerykańskich okrętów desantowych LST został zaatakowany przez niemieckie kutry torpedowe. Zatopiono dwa okręty, a dwa kolejne zostały uszkodzone; zginęło lub zaginęło 790 amerykańskich żołnierzy i marynarzy a 200 zostało rannych. Incydent ten był utrzymywany w ścisłej tajemnicy, aby nie osłabić morale i nie zdradzić planów inwazji.

Największym problemem okazała się jednak pogoda. Pierwotnie lądowanie planowano na 5 czerwca 1944 roku, ale gwałtowny sztorm na Kanale La Manche zmusił generała Eisenhowera do podjęcia niezwykle trudnej decyzji o przesunięciu operacji. Warunki pogodowe były kluczowe: potrzebne było spokojne morze dla barek desantowych, niska podstawa chmur dla działań lotnictwa, a także odpowiednia faza księżyca i pływów dla operacji powietrznodesantowych i lądowania na plażach.

Generał Eisenhower rozmawiający z spadochroniarzami przed rozpoczęciem operacji w Normandii
Generał Eisenhower rozmawiający z spadochroniarzami przed rozpoczęciem operacji w Normandii

Naczelny meteorolog sił inwazyjnych, kapitan James Stagg, przewidział krótkie „okno pogodowe” na 6 czerwca. Przesuwanie terminu desantu miało ogromne znaczenie. Utrzymanie w gotowości tak ogromnej liczby żołnierzy i sprzętu na ciasnych jednostkach pływających było logistycznym koszmarem. Ze względu na specyfikę całej operacji, okręty desantowe nie były przystosowane do utrzymywania dużej liczby żołnierzy na swoich pokładach przez dłuższy czas, tak jak miało to miejsce na Pacyfiku.

Dodatkowo każdy dzień zwłoki zwiększał ryzyko wykrycia operacji przez Niemców oraz pogarszał morale żołnierzy. Co więcej, następny okres z odpowiednimi warunkami astronomicznymi (faza księżyca i pływy) przypadał dopiero za około dwa tygodnie, a kolejna tak korzystna kombinacja wszystkich czynników mogła się pojawić dopiero za kilka miesięcy. Każdy kolejny miesiąc opóźnienia oznaczałby również mniej czasu do nadejścia zimy, która naturalnie utrudniała prowadzenie działań ofensywnych. Ponadto zwiększało się ryzyko utraty elementu zaskoczenia. Po burzliwej naradzie, wieczorem 4 czerwca, Eisenhower, opierając się na prognozie Stagga o chwilowej poprawie pogody, podjął historyczną decyzję: „OK, we’ll go”.

Przebieg desantu

Operacje Powietrznodesantowe

W nocy z 5 na 6 czerwca 1944 roku, na kilka godzin przed głównym desantem morskim, rozpoczęły się operacje powietrznodesantowe. W pierwszej kolejności 15 minut po północy zrzucono tzw. pathfinderów, czyli żołnierzy, którzy mieli oznaczyć lądowiska dla właściwego desantu spadochroniarzy. Krótko po nich rozpoczął się desant brytyjskich oddziałów szybowcowych w pobliżu mostów na rzece Orne i Kanale Caen. O godzinie 0:50 rozpoczął się desant brytyjskiej 6. Dywizji Powietrznodesantowej (gen. Richard Gale).

Normandzkie pola, na których lądowali spadochroniarze - zdjęcie wykonano pod wieczór 6 czerwca 1944 roku
Normandzkie pola, na których lądowali spadochroniarze – zdjęcie wykonano pod wieczór 6 czerwca 1944 roku

Około 1:30 nad Francję doleciały pierwsze samoloty transportowe z spadochroniarzami z 101. Dywizji Powietrznodesantowej („Screaming Eagles”, gen. Maxwell Taylor). O godzinie 2:30 pojawiły się maszyny z żołnierzami 82. Dywizji Powietrznodesantowej (gen. Matthew Ridgway). O 4:00 nad ranem zaczęły natomiast lądować szybowce piechoty szybowcowej.

Łącznie było to około 24 000 spadochroniarzy, żołnierzy piechoty szybowcowej, komandosów i pathfinderów. Zrzucono ich na tyłach niemieckich pozycji, stosunkowo blisko plaż, ale na tyle daleko, aby stworzyć strefę buforową do zbudowania przyczółka.

Amerykańscy spadochroniarze lądowali na zachodnim skrzydle strefy inwazji, na Półwyspie Cotentin, z zadaniem zabezpieczenia grobli prowadzących w głąb lądu od plaży Utah, opanowania kluczowych miast jak Sainte-Mère-Église oraz zablokowania niemieckich kontrataków na flankę desantu. Zrzuty były jednak bardzo rozproszone z powodu silnego ognia przeciwlotniczego, błędów nawigacyjnych i trudnych warunków atmosferycznych.

Amerykańskie bombowce wracające z misji nad Normandią
Amerykańskie bombowce wracające z misji nad Normandią

Wielu żołnierzy lądowało daleko od wyznaczonych stref, na terenach zalanych przez Niemców, co prowadziło do utonięć. Mimo chaosu, małe grupy spadochroniarzy, często dowodzone przez podoficerów lub szeregowych, podejmowały walkę, dezorganizując niemiecką obronę i realizując część postawionych zadań. Sainte-Mère-Église zostało zdobyte przez żołnierzy 82. Dywizji, stając się pierwszym wyzwolonym miastem Francji.

Brytyjska 6. Dywizja Powietrznodesantowa lądowała na wschodnim skrzydle, między rzekami Orne i Dives. Ich głównym celem było zabezpieczenie mostów na rzece Orne i Kanale Caen (w tym słynnego mostu Pegaza pod Bénouville, zdobytego w brawurowej akcji przez majora Johna Howarda i jego kompanię z pułku Oxfordshire and Buckinghamshire Light Infantry, którzy wylądowali szybowcami tuż obok mostu), zniszczenie baterii artyleryjskiej w Merville (która zagrażała plaży Sword) oraz wysadzenie mostów na rzece Dives, aby uniemożliwić niemieckie kontrataki od wschodu. Brytyjczycy, podobnie jak Amerykanie, również doświadczyli problemów z rozproszeniem zrzutów, ale zdołali osiągnąć większość swoich celów, wykazując się determinacją i odwagą.

Most Pegaza. Mały most, którego zajęcie znacząco przyczyniło się do powodzenia całej operacji w Normandii
Most Pegaza. Mały most, którego zajęcie znacząco przyczyniło się do powodzenia całej operacji w Normandii

Desant na plażach

O świcie 6 czerwca 1944 roku 2200 alianckich bombowców rozpoczęło kolejne intensywne bombardowania wybrzeża i celów w głębi lądu (już od miesięcy prowadzono podobne działania, aby uśpić czujność obrońców). Bombowce nie zrzucały tylko bomb. Część maszyn zrzucała specjalne kukły mające 85 cm wysokości i nazywane Rupert lub Oscar. Po uderzeniu w ziemię, znajdujące się w nich ładunki wybuchowe i petardy eksplodowały, co miało symulować prowadzenie ognia i zdezorientować obrońców co do faktycznego miejsca desantu spadochroniarzy.

Kolejnym etapem było rozpoczęcie potężnego ostrzału pozycji na brzegu przez alianckie okręty wojenne, w tym pancerniki i krążowniki. Ostrzał brzegu rozpoczął się o 5:50, przy czym ze względu na planowane godziny desantu na plażach, w rejonie plaż Utah i Omaha ostrzał trwał 40 minut (krócej niż w innych rejonach). Pierwsze operacje desantowe rozpoczęły się na plażach o 6:30.

Jedno z pierwszych zdjęć wykonanych w czasie lądowania na plaży Omaha
Jedno z pierwszych zdjęć wykonanych w czasie lądowania na plaży Omaha
Plaża Utah (USA)

Lądowanie 4. Dywizji Piechoty USA, wspieranej przez elementy 82. i 101. Dywizji Powietrznodesantowej, przebiegło stosunkowo najłatwiej. Dzięki silnemu prądowi morskiemu, który zniósł barki desantowe około 2 km na południe od planowanego miejsca, żołnierze wylądowali na słabiej bronionym odcinku. Straty były niewielkie (około 200 zabitych i rannych), a do końca dnia udało się stworzyć solidny przyczółek i połączyć z siłami spadochronowymi. Kluczową postacią był tu generał brygady Theodore Roosevelt Jr. (syn byłego prezydenta USA), najstarszy żołnierz i jedyny generał, który lądował w pierwszej fali. Jego obecność na plaży znacząco podniosła morale żołnierzy.

Pointe du Hoc (USA)

Pomiędzy plażami Utah i Omaha żołnierze z 2. i 5. Batalionu Rangersów pod dowództwem podpułkownika Jamesa Earla Ruddera zaatakowali mający 30 m wysokości klif Pointe du Hoc. Ich celem było zniszczeni znajdujących się na nim stanowisk artylerii. Po dotarciu na szczyt okazało się, że Niemcy wycofali działa w głąb lądu, ale ich nie obsadzili. Była to jedna z najtrudniejszych pod względem miejsca walk operacji w trakcie lądowania w Normandii. W walkach zginęło lub zostało rannych 135 amerykańskich żołnierzy, co stanowiło większość oddziału biorącego udział w walkach.

Desant na plaży Omaha
Desant na plaży Omaha
Plaża Omaha (USA)

Omaha okazała się najtrudniejszym i najtragiczniejszym odcinkiem lądowania. Broniona przez doświadczoną niemiecką 352. Dywizję Piechoty, której obecności aliancki wywiad nie przewidział w tym miejscu, plaża była silnie ufortyfikowana. Amerykańskie 1. i 29. Dywizje Piechoty napotkały potężny ogień z bunkrów, stanowisk artylerii i karabinów maszynowych. Wstępne bombardowanie okazało się mało skuteczne, a 27 z 32 czołgów amfibijnych Sherman DD zatonęło na wzburzonym morzu lub zostało zniszczonych na plaży.

Straty były ogromne, sięgając kilku tysięcy zabitych, rannych i zaginionych. Przez kilka godzin sytuacja była krytyczna, a dowództwo rozważało nawet wycofanie wojsk. Dopiero heroizm małych grup żołnierzy, niszczycieli marynarki wojennej podpływających blisko brzegu i udzielających bezpośredniego wsparcia ogniowego, oraz przełamanie niemieckiej obrony w kilku miejscach pozwoliło na powolne zdobywanie terenu. Jednym z bohaterów był pułkownik George A. Taylor, który miał krzyknąć do swoich ludzi: „Na tej plaży zostaną tylko dwa rodzaje ludzi: ci, którzy już nie żyją, i ci, którzy zaraz zginą. Więc ruszajmy się stąd, do cholery!”.

Plaża Gold (Wielka Brytania)

Desant na plaży Gold rozpoczął się o 7:25. Lądowała tu brytyjska 50. Dywizja Piechoty (Northumbrian). Napotkano umiarkowany opór, który udało się przełamać dzięki wsparciu specjalistycznych pojazdów desantowych. Do końca dnia Brytyjczycy osiągnęli większość wyznaczonych celów, w tym miasteczko Arromanches, przyszła lokalizacja jednego z portów Mulberry.

Desant na plaży Omaha
Desant na plaży Omaha
Plaża Juno (Kanada)

Kanadyjska 3. Dywizja Piechoty, wspierana przez brytyjskich komandosów, stoczyła ciężkie walki, zwłaszcza w rejonie Courseulles-sur-Mer. Niemiecki opór był silniejszy niż oczekiwano, a wzburzone morze i przeszkody plażowe spowodowały znaczne straty w pierwszej fali. Mimo to Kanadyjczycy przełamali obronę i posunęli się najdalej w głąb lądu ze wszystkich sił alianckich w D-Day, choć nie osiągnęli kluczowego celu, jakim było lotnisko Carpiquet i miasto Caen.

Plaża Sword (Wielka Brytania)

Brytyjska 3. Dywizja Piechoty wylądowała na najbardziej wysuniętej na wschód plaży o 7:30. Celem było opanowanie Caen, kluczowego węzła komunikacyjnego. Początkowe lądowanie przebiegło stosunkowo sprawnie, a siły brytyjskie połączyły się ze spadochroniarzami z 6. Dywizji Powietrznodesantowej (słynne dotarcie komandosów Lorda Lovata na Most Pegaz przy dźwiękach dud szkockiego dudziarza Billa Millina). Aż 21 z 25 czołgów Sherman DD dotarło na brzeg. Jednak niemiecki kontratak przeprowadzony przez 21. Dywizję Pancerną (jedyną dywizję pancerną, która zdążyła zaatakować w D-Day) zatrzymał postępy w kierunku Caen. Miasto pozostało w rękach niemieckich.

Plaża Sword w Normandii krótko po lądowaniu
Plaża Sword w Normandii krótko po lądowaniu

Działania na wszystkich plażach wspierał francuski ruch oporu, który prowadził akcje sabotażowe na liniach kolejowych, telekomunikacyjnych oraz dostarczał cennych informacji wywiadowczych. Według dostępnych raportów, zniszczono 52 pociągi i przerwano tory w 500 miejscach, dzięki czemu cała Normandia została odcięta od reszty Francji. Plany działań zostały przygotowane na długo przed desantem, chociaż członkowie ruchu oporu nie do końca zdawali sobie sprawę z celu ich operacji.

Alianckie lotnictwo praktycznie od początku operacji przejęło panowanie w powietrz. Dzięki temu alianckie samoloty mogły atakować niemieckie jednostki przygotowujące się do kontrataku. Co jednak istotne, lotnictwo nie zapewniło odpowiedniego wsparcia na samych plażach. Potężne umocnienia okazały się zbyt solidne dla lotnictwa. O wiele większe wsparcie zapewniły okręty wojenne, których ostrzał częściowo sparaliżował niektóre z niemieckich punktów oporu.

Amerykańskie czołgi Sherman DD podczas desantu
Amerykańskie czołgi Sherman DD podczas desantu

Mulberry Harbour

Jednym z największych wyzwań Operacji Overlord było zapewnienie stałego dopływu zaopatrzenia dla rosnącej liczby wojsk na przyczółku. Alianci zdawali sobie sprawę, że zdobycie i uruchomienie istniejącego portu, takiego jak Cherbourg czy Hawr, zajmie dużo czasu i będzie kosztowne. Dlatego opracowano plan budowy dwóch sztucznych portów, znanych jako Mulberry Harbours. Były to ogromne konstrukcje składające się z zatapialnych kesonów betonowych (Phoenix), które tworzyły falochrony, pływających pirsów (Whale) i pomostów (Beetle), które unosiły się i opadały wraz z pływami.

Jeden port, Mulberry A („American”), miał powstać u wybrzeży plaży Omaha, a drugi, Mulberry B („British”), w Arromanches przy plaży Gold. Budowa rozpoczęła się niemal natychmiast po zabezpieczeniu plaż. Niestety, potężny sztorm, który nawiedził Kanał La Manche między 19 a 22 czerwca 1944 roku, zniszczył Mulberry A. Na szczęście port w Arromanches (nazwany „Port Winston”) przetrwał i odegrał kluczową rolę w zaopatrywaniu wojsk alianckich przez kolejne miesiące.

Port Mulberry
Port Mulberry

Do końca sierpnia 1944 roku przez Mulberry B przetransportowano ponad 2 mln żołnierzy, 4 mln ton zaopatrzenia i pół mln pojazdów. Równolegle uruchomiono operację P.L.U.T.O. (Pipe Line Under The Ocean), polegającą na ułożeniu podwodnych rurociągów do transportu paliwa z Anglii do Francji.

Dzięki tym działaniom udało się zapewnić odpowiednią ilość zaopatrzenia dla sił desantowych. Nikt jednak nie przewidział, że otwarcie trzeciego frontu w Europie doprowadzi do tak szybkiego wycofania się niemieckich wojsk w niektórych rejonach, że wojska alianckie nie nadążały za nimi z powodu rozciągających się linii zaopatrzeniowych.

Port Mulberry
Port Mulberry

Dalsze walki

Po udanym desancie i zabezpieczeniu przyczółków, Alianci stanęli przed zadaniem ich połączenia i rozszerzenia. Kluczowym celem stało się zdobycie strategicznie ważnego miasta Caen, które miało być opanowane już w D-Day, ale pozostało w rękach niemieckich aż do lipca. Zdobyto je dopiero po ciężkich i krwawych walkach. Teren Normandii, charakteryzujący się tzw. „bocage”, czyli gęstymi żywopłotami, małymi polami i wąskimi drogami. Sprzyjało to obronie i znacznie spowalniało alianckie natarcie, zwłaszcza sił pancernych. Niemcy, mimo początkowego zaskoczenia miejscem lądowania, szybko ściągali posiłki, jednak cały czas systematycznie byli zmuszani do odwrotu. Do końca czerwca do Normandii dotarło 875 000 alianckich żołnierzy.

Niemieckie dowództwo popełniło tuż po lądowaniu szereg błędów. Przede wszystkim, zbyt długo wierzono, że lądowanie w Normandii jest jedynie dywersją, a główne uderzenie nastąpi w Pas-de-Calais. W rezultacie potężna 15. Armia i znaczne siły pancerne były trzymane z dala od normandzkiego frontu przez kluczowe pierwsze tygodnie. Hitler osobiście kontrolował użycie rezerw pancernych, co prowadziło do opóźnień i nieefektywnego ich wykorzystania.

Plaża w Normandii kilka dni po desancie
Plaża w Normandii kilka dni po desancie

Rozkazy „walki do ostatniego żołnierza” i zakazy wycofywania się, nawet w beznadziejnych sytuacjach, prowadziły do niepotrzebnych strat i okrążania całych jednostek (np. w kotle Falaise w sierpniu 1944 roku). Aliancka przewaga w powietrzu paraliżowała niemieckie ruchy za dnia, a działania partyzantów utrudniały logistykę. Mimo to, walki w Normandii były niezwykle zacięte i kosztowne dla obu stron. Dopiero pod koniec lipca, dzięki Operacji Cobra, Amerykanom udało się przełamać niemiecką obronę i rozpocząć szybki marsz w głąb Francji, co doprowadziło do wyzwolenia Paryża już 25 sierpnia 1944 roku.

Straty

Operacja w Normandii, trwająca od 6 czerwca do końca sierpnia 1944 roku, była jedną z najkrwawszych operacji na froncie zachodnim podczas II wojny światowej. Same straty w D-Day szacuje się na około 10 00012 000 żołnierzy alianckich (zabitych, rannych i zaginionych), w tym około 4414 potwierdzonych zabitych. Najcięższe straty ponieśli Amerykanie na plaży Omaha. Straty niemieckie w D-Day są trudniejsze do precyzyjnego oszacowania, ale historycy podają liczby od 4000 do 9000 żołnierzy.

Wrak amerykańskiego samolotu P-47 Thunderbolt na jednej z plaż – 22 czerwca 1944 roku
Wrak amerykańskiego samolotu P-47 Thunderbolt na jednej z plaż – 22 czerwca 1944 roku

W całej kampanii normandzkiej (do końca sierpnia 1944 roku) straty alianckie wyniosły około 226 000 żołnierzy (w tym ponad 53 000 zabitych). Straty niemieckie były jeszcze większe: szacuje się je na około 400 000 – 450 000 żołnierzy (zabitych, rannych i wziętych do niewoli), a także utratę ogromnej ilości sprzętu, w tym większości dużych jednostek pancernych na Froncie Zachodnim.

Lądowanie w Normandii w filmach i grach

Lądowanie w Normandii, ze względu na swój dramatyzm i historyczne znaczenie, stało się częstym tematem w kulturze popularnej, zwłaszcza w filmach i grach komputerowych.

Jednym z najbardziej znanych i wpływowych filmów jest „Szeregowiec Ryan” („Saving Private Ryan”, 1998) w reżyserii Stevena Spielberga. Sekwencja otwierająca film, przedstawiająca lądowanie na plaży Omaha, jest uznawana za jedną z najbardziej realistycznych i wstrząsających scen batalistycznych w historii kina. Spielberg nie szczędził brutalnych detali, ukazując chaos, strach i rzeź towarzyszącą desantowi. Film wywarł ogromny wpływ na sposób przedstawiania II wojny światowej w mediach, kładąc nacisk na indywidualne doświadczenie żołnierza. Choć główna fabuła filmu jest fikcyjna i tylko luźno oparta o fakty, tło historyczne i realia walk zostały oddane z dużą starannością.

Kadr z filmu Szeregowiec Ryan
Kadr z filmu Szeregowiec Ryan

Powstało jeszcze wiele innych filmów, w których lądowanie w Normandii zostało przedstawione w kluczowy sposób. Należą do nich takie produkcje jak:

  • „Najdłuższy dzień” (ang. „The Longest Day”, 1962) – epicka produkcja przedstawiająca wydarzenia D-Day z perspektywy alianckiej i niemieckiej, oparta na książce Corneliusa Ryana. Film charakteryzuje się gwiazdorską obsadą i dbałością o szczegóły historyczne, choć jego ton jest bardziej heroiczny niż w „Szeregowcu Ryanie”. Nie brakuje również błędów typowych dla kinematografii lat 60.
  • „Kompania Braci” (ang. „Band of Brothers”, 2001) – serial HBO, wyprodukowany m.in. przez Toma Hanksa i Stevena Spielberga, opowiada historię Kompanii E, 506. Pułku Piechoty Spadochronowej, 101. Dywizji Powietrznodesantowej. Pierwsze odcinki pokazują szkolenie i udział spadochroniarzy w lądowaniu w Normandii, w tym walki o Sainte-Mère-Église i Carentan. Serial słynie z realizmu i skupienia na losach poszczególnych żołnierzy.
  • „Ike: Odliczanie do inwazji” (ang. „Ike: Countdown to D-Day”, 2004) – film telewizyjny skupiający się na postaci generała Eisenhowera i trudnych decyzjach, jakie musiał podjąć w dniach poprzedzających inwazję.
  • „My Way” (2011) – film inspirowany historycznymi wydarzeniami, opowiada historię Koreańczyka, Yang Kyoungjonga, który podczas II wojny światowej służył w Armii Kwantuńskiej, Armii Czerwonej i w Wehrmachcie, aż został wzięty do niewoli w Normandii w 1944 roku.

Powstało również kilka całkowicie fikcyjnych filmów, których fabuła została wpleciona w historię lądowania w Normandii. Jedną z takich produkcji był horror „Operacja Overlord” (ang. „Overlord”) z 2018 roku.

Lądowanie w Normandii stało się również inspiracją dla wielu gier komputerowych. Seria „Medal of Honor”, zwłaszcza część „Medal of Honor: Allied Assault” (2002), zawierała misję odtwarzającą lądowanie na plaży Omaha, mocno inspirowaną wizualnie „Szeregowcem Ryanem”. Podobnie seria „Call of Duty”, w swoich pierwszych odsłonach (np. „Call of Duty” z 2003 roku i „Call of Duty 2” z 2005), a także późniejsza „Call of Duty: WWII” (2017), często umieszczała gracza w centrum wydarzeń D-Day.

Gry strategiczne, takie jak seria „Company of Heroes” oraz „Sudden Strike”, również pozwalają graczom dowodzić wojskami podczas kampanii normandzkiej. Te produkcje, czerpiąc zarówno z historii, jak i z jej filmowych interpretacji, przyczyniły się do utrwalenia obrazu lądowania w Normandii w świadomości masowej.

Podsumowanie

Lądowanie w Normandii 6 czerwca 1944 roku było bez wątpienia jednym z kluczowych momentów II wojny światowej. Była to największa operacja desantowa w historii. Zaangażowano w nią olbrzymie środki, a ryzyko niepowodzenia operacji było wysokie. Wszystko zależało bowiem od perfekcyjnego zgrania bardzo wielu działań, formacji i operacji specjalnych.

Otwarcie trzeciego frontu znacząco odciążyło Związek Radziecki, który od trzech lat dźwigał główny ciężar walk z III Rzeszą na lądzie. Operacja Overlord związała i zniszczyła znaczne siły niemieckie, przyspieszając załamanie się frontu zachodniego.

Lądowanie w Normandii, 6 czerwca 1944 roku
Lądowanie w Normandii, 6 czerwca 1944 roku

Ostatecznie sukces desantu umożliwił Aliantom wyzwolenie Francji, Belgii, Luksemburga i Holandii, a następnie wkroczenie na terytorium Niemiec. Zanim to jednak nastąpiło, Alianci musieli toczyć ciężkie walki we Francji z cały czas cofającą się niemiecką armią.

Ostatecznie początkowe obawy alianckich dowódców co do powodzenia operacji a także wyboru generała Eisenhowera na głównodowodzącego nie ziściły się. Mimo braku doświadczenia bojowego, generał Eisenhower znakomicie poradził sobie łącząc interesy różnych środowisk politycznych i ambicji dowódców. Dodatkowo znakomicie wykorzystał ich umiejętności w prowadzeniu skomplikowanych operacji wojskowych.


Discover more from SmartAge.pl

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.
SmartAge.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.