Tradycyjny rower w odmianie jaką znamy dzisiaj, wszedł do masowej produkcji pod koniec XIX w. Od samego początku podejmowane były próby mechanizacji jednośladów, tak aby połączyć, a nawet zastąpić siłę ludzkich mięśni maszyną. Pomysłów było co niemiara, próbowano z silnikami parowymi, spalinowymi i elektrycznymi.
Dzięki podejmowanym próbom, jedna z linii rozwojowych jednośladów wyewoluowała do motocykli, ale historia rowerów szła swoim torem. Dosyć szybko zorientowano się, że doskonałym rozwiązaniem wspomagającym wysiłek kolarza jest mała i lekka, w porównaniu z innymi napędami, piasta z wbudowanym silnikiem elektrycznym. Takie rozwiązanie dostępne było już kilkadziesiąt lat temu, ale problemem było lekkie i wydajne źródło magazynowania energii elektrycznej.
Bateria – najważniejszy komponent napędu
Rozwój technologiczny jakiego doświadczamy obecnie, a szczególnie postępy w chemii akumulatorów i produkcji mikroprocesorów pozwoliły na zminiaturyzowanie wszystkich komponentów napędu elektrycznego. Dobry trekkingowy rower elektryczny waży nieco ponad 20 kg, około 6 kg więcej niż jego tradycyjny odpowiednik. Dodatkowa masa rozkłada się na silnik elektryczny, baterię, komputer sterujący pracą całego układu i wyświetlacz na kierownicy.
W zależności od stopnia technicznego zaawansowania napędu silnik roweru może być wbudowany w piastę tylnego koła, lub może znajdować się w pomiędzy pedałami roweru, w miejscu suportu. Rola silnika w rowerze elektrycznym jest inna niż np. w samochodzie Tesla. Tutaj motor tylko wspomaga rowerzystę, który musi samodzielnie pedałować. Na wyświetlaczu komputera pokładowego można sobie wybrać siłę wspomagania, zazwyczaj mieści się ona w zakresie od 60% do nawet 300% siły z jaką pedałujemy samodzielnie.
Wyświetlacz pokazuje także liczbę przejechanych kilometrów i wszystkie parametry dostępne w klasycznym liczniku rowerowym. Najdroższe modele mają nawet wbudowaną nawigację GPS. Jeden z najważniejszych komponentów napędu roweru elektrycznego to bateria o dużej pojemności. Zazwyczaj waży ona około 2 kg, ma pojemność od 400 do 500 Wh i pozwala na przejechanie około 60 do 100 km po mieście i nieco więcej w trasie (po asfalcie).
Na razie nowe baterie do rowerów to dosyć kosztowne komponenty, choć wraz ze zwiększeniem produkcji samochodów elektrycznych ceny nośników energii powinny szybko spadać. Niemniej kupując e-bike warto zwracać uwagę na taki parametr jak żywotność akumulatora wyrażona w liczbie ładowań, po których pojemność naładowanego akumulatora spadnie np. do 60% wartości pierwotnej.
Obecnie liderem jest Shimano i baterie systemu Steps, które mogą wytrzymać, aż do 1000 cykli ładowania, przy średniej branżowej na poziomie 500. W tym miejscu warto wspomnieć o kosztach użytkowania roweru elektrycznego, które są naprawdę niskie. Po jednorazowym wydatku na zakup jednośladu koszty serwisu są praktycznie takie same jak w tradycyjnym rowerze. Koszt prądu zużywanego na przejechanie jednego kilometra w zależności od typu roweru wynosi od 1 do około 3 groszy/km.
Podsumowując
Jak pokazują statystyki sprzedaży, od jakiegoś czasu roczna wartość sprzedaży e-bike`ów jest większa niż rowerów tradycyjnych. Trend jest stały, a z czasem pojawi się także w Polsce. Po prostu rower wspomagany silnikiem jest bardzo uniwersalnym i wygodnym środkiem transportu. Producenci widząc popyt oferują już nie tylko elektryczne rowery miejskie i trekkingowe, ale także elektryczne rowery MTB z pełną amortyzacją, a nawet elektryczne rowery szosowe. Warto samemu przejechać się na e-bike`u i sprawdzić na czym będą śmigać nasze dzieci za kilkanaście lat.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.