Koszyki i wózki sklepowe
Robiąc zakupy, produkty trzeba było gdzieś wkładać. Początkowo, gdy sklepy nie były samoobsługowe, sprzedawca podawał klientowi produkty, a ten pakował je do torby. Było to dobre rozwiązanie, ale globalna sytuacja na rynku podczas I wojny światowej sprawiła, że sklepy musiały zacząć oszczędzać a sprzedawcy musieli zająć się większą ilością czynności. Dodatkowo na początku przyrost liczby ludności był tak duży, że sklepy musiały obsługiwać coraz większe rzesze klientów.

Zaczęły powstawać sklepy samoobsługowe. I tak twórcy pierwszych sklepów zaczęli ułatwiać swoim klientom zakupy. Walter H. Deubner zaprojektował wiklinowe kosze na zakupy, które szybko trafiły do wszystkich sklepów samoobsługowych w USA.
Koszyki te nie były najwygodniejsze, a ich największą wadą były rozmiary. Szybko pojawiły się więc płócienne kosze, które można było składać. Te niestety były mało wytrzymałe.
Rozwój produkcji przemysłowej spowodowany I wojną światową sprawił, że na rynku pojawiły się nowe możliwości, dzięki którym zaczęto produkcję drucianych koszy. Koszyki te można było składać, a dzięki wytrzymałej konstrukcji mogły pomieścić więcej produktów. Szybko stały się one stałym elementem sklepów.

Wraz z rozwojem produkcji tworzyw sztucznych na rynku pojawiły się koszyki plastikowe, znacznie tańsze od metalowych.
Koszyki miały jednak jedną sporą wadę. Po załadowaniu były ciężkie i niewygodne. Zaczął powracać problem, z jakim borykali się właściciele sklepów przed pojawieniem się sklepów samoobsługowych. Klienci nie robili już tak dużych zakupów, ponieważ noszenie produktów było zbyt męczące.
Sylvan Goldman postanowił rozwiązać ten problem. Zainspirowany składanym krzesłem biurowym, zaprojektował pod koniec 1939 roku wspólnie z Fredem Youngiem mały wózek na 4 kółkach, z stelażami do zamocowania dwóch tradycyjnych drucianych koszyków. Gdy koszyk był nieużywany, stelaż składało się a koszyki wkładało jeden w drugi.

Początkowo klienci mieli mieszane uczucia co do wynalazku. Dla mężczyzn wózek był zbyt kobiecy, a dla kobiet…. za bardzo przypominał wózek dla dzieci. Po licznych zabiegach marketingowych klienci zaczęli przekonywać się do nowych wózków. Kilka lat po wojnie cały czas unowocześniany wynalazek Goldmana przeszedł gruntowną przemianę. Nowy wózek miał tylko jeden duży kosz. W kolejnych latach wprowadzano niewielkie zmiany w jego konstrukcji, ale w gruncie rzeczy wózek sklepowy do dnia dzisiejszego działa na podobnej zasadzie jak zaprojektowany w latach 40.
Co ciekawe, kiedy na rynku pojawił się wózek z pojedynczym koszem, podwójne koszyki zniknęły ze sklepów, by powrócić do nich w ostatnich latach. Jak widać, historia zatoczyła koło.