W mieście Togliatti w obwodzie samarskim znajduje się jedno z ciekawszych rosyjskich muzeów technicznych, zlokalizowane przy zakładach AwtoWAZ. Wśród licznych eksponatów, największe wrażenie robi okręt podwodny projektu 641B (NATO typ Tango) B-307, który dotarł do muzeum pokonując Wołgę i kilka km drogą lądową.
Okręty podwodne projektu 641B, klasyfikowane w ZSRR jako typ Som, a w kodzie NATO jako typ Tango były jednymi z większych radzieckich konwencjonalnych okrętów podwodnych. Miały one być następcą okrętów podwodnych projektu 641 (w kodzie NATO Foxtrot). Okręty te miały 91 m długości i wyporność 3100 ton na powierzchni i 3800 ton pod wodą. Ich napęd składał się z 3 silników diesla o mocy 6200 KM i trzech silników elektrycznych, zapewniających prędkość 13 węzłów na powierzchni i 16 węzłów pod wodą.
Uzbrojenie okrętów składało się z 6 wyrzutni torped kalibru 533 mm z zapasem 24 torped lub min. Załoga liczyła 15 oficerów i 63 marynarzy. Autonomiczność wynosiła 80-90 dni, a głębokość zanurzenia 200 m (głębokość zgniecenia szacowano na 300 m). Łącznie zbudowano 18 jednostek tego typu, z których 15 wycofano z eksploatacji i zezłomowano, a trzy oddano do muzeów w Hamburgu, Moskwie i Togliatti.
Historia okrętu B-307, który trafił do muzeum w Togliatti jest najbardziej niesamowita, ponieważ miejsce to znajduje się w głębi lądu, daleko od morza, a najbliższy szlak wodny to rzeka Wołga, oddalona o 5 km od muzeum. Sam kompleks muzealny zaczął powstawać w 2000 roku z inicjatywy zarządu zakładów AwtoWAZ. Według planów, przy fabryce Łady miało powstać olbrzymie muzeum techniczne, w którym zgromadzono zarówno pojazdy cywilne, jak i wojskowe, samoloty i inne rodzaje sprzętu. Ozdobą kolekcji miał być natomiast okręt podwodny.
Zarząd AwtoWAZ podobno (chociaż osobiście wątpię w prawdziwość tej historii) zainteresowany był pozyskaniem jakiegoś okrętu o napędzie atomowym, ale żadna tego typu jednostka nie była przewidziana do przekazania w celach muzealnych. Ostatecznie zdecydowano się na pozyskanie wycofanego z eksploatacji okrętu podwodnego B-307, typu Tango. Początkowo okręt miał być przekazany za darmo, a koszty jego transportu do oddalonego o ponad 2000 km od bazy floty bałtyckiej muzeum miało pokryć wojsko, ale z przyczyn prawnych AwtoWAZ musiał ostatecznie kupić okręt. Według dostępnych informacji, cena wyniosła zaledwie 768 tys. rubli (wobec 48 mln rubli, jakie zapłaciło muzeum w Moskwie za podobną jednostkę).
Operacja transportu okrętu do Togliatti była wielkim przedsięwzięciem logistycznym, ponieważ okręt znajdował się na Bałtyku. W związku z tym należało go przeholować najpierw przez Petersburg, a następnie śluzami do Wołgi, skąd rozpoczęła się trwająca kilka miesięcy podróż do Togliatti. Okręt został wcześniej odciążony i wyposażony w specjalne dmuchane pontony, zwiększającego jego pływalność.
W rejon muzeum jednostka dotarła jesienią 2003 roku. Ze względu na trudne warunki pogodowe i lód, jaki pokrył rzekę w tym rejonie, okręt przeczekał w wodzie rok. Dopiero jesienią 2004 roku wyciągnięto go na ląd, ale nie oznaczało to, końca problemów. Do pokonania zostało jeszcze około 5 km dzielących brzeg rzeki od miejsca docelowego, w które miał trafić B-307.
Wykorzystując śnieg, na początku 2005 roku okręt przeciągnięto po specjalnie przygotowanej trasie do muzeum. W operacji tej uczestniczyły ciężkie wojskowe ciągniki ewakuacyjne różnych typów. Następnie rozpoczęto remont, dzięki któremu okręt przywrócono do stanu pozwalającego na udostępnienie zwiedzającym. Pierwsze pomieszczenia na pokładzie udostępniono jednak dopiero w 2018 roku.