Rosnąca popularność lotnictwa szturmowego, a tym samym potrzeba ochrony mobilnych zgrupowań pancernych sprawiły, że już podczas II wojny światowej w ZSRR zaczęto prowadzić prace nad samobieżnymi zestawami przeciwlotniczymi. Jednak dopiero po wojnie, w latach 50. do służby wszedł pierwszy tego typu radziecki pojazd – ZSU-57-2. Mimo swojej rewolucyjnej konstrukcji, od początku miał wady, które utrudniały jego skuteczne wykorzystanie. Mimo to, pozostawał w eksploatacji w wielu krajach przez długie lata, a pojedyncze egzemplarze dalej są w użyciu.

Geneza

Podczas II wojny światowej sowieckie wojska pancerne i zmechanizowane, formowane w potężne, mobilne zgrupowania uderzeniowe, były niezwykle wrażliwe na ataki z powietrza. Niemieckie lotnictwo szturmowe siało spustoszenie w radzieckich kolumnach przez całą wojnę. Standardowa obrona przeciwlotnicza, oparta na holowanych armatach kalibru 37 mm (wz. 1939 61-K) i 85 mm (wz. 1939 52-K), była z natury statyczna. Jej rozmieszczenie na pozycji zajmowało cenny czas, a w warunkach szybkiego marszu czy dynamicznego natarcia, jednostki pancerne często pozbawione były skutecznej osłony. Holowane działa nie były w stanie nadążyć za czołgami, stając się łatwym celem dla wroga i hamulcem dla całej operacji.

ZSU-37 (fot. Alan Wilson)
ZSU-37 (fot. Alan Wilson)

Uzupełnieniem artylerii holowanej były nieliczne samobieżne pojazdy przeciwlotnicze uzbrojone w podwójny lub poczwórne karabiny maszynowe. Umieszczano je na podwoziach ciężarówek – zarówno kołowych jak i półgąsienicowych. Było ich jednak mało, a przede wszystkim miały małą siłę ognia. Z powodu ograniczeń narzuconych przez władze, radzieccy konstruktorzy mogli prowadzić jedynie skromne prace projektowe nad własnymi pojazdami przeciwlotniczymi. Zaowocowały one kilkoma prototypami stworzonymi w trakcie działań wojennych, ale żaden z nich nie wszedł do produkcji seryjnej.

Sowieci z zazdrością obserwowali niemieckie rozwiązania, takie jak Flakpanzer IV „Wirbelwind” (z poczwórnym działkiem kalibru 20 mm) czy „Ostwind” (z pojedynczym działkiem kalibru 37 mm). Te samobieżne zestawy, zbudowane na sprawdzonych podwoziach czołgu PzKpfw IV, mogły towarzyszyć formacjom pancernym i zapewniać im natychmiastową ochronę.W trakcie wojny do ZSRR dotarło około 1000 amerykańskich pojazdów M17 MGMC, będących odmianą sprawdzonych pojazdów M16, używanych przez US Army. Były one cennym wsparciem dla Armii Czerwonej, ale dalej było ich za mało.

Gdy sytuacja na froncie wschodnim zaczęła ulegać zmianom na korzyść ZSRR, władze zezwoliły na rozpoczęcie prac nad rodzimym pojazdem przeciwlotniczym. Ich efektem było powstanie pojazdu ZSU-37 na podwoziu działa samobieżnego SU-76M. Pojazdy te opracowano jednak dopiero w 1944 roku, a ich produkcja wyniosła około 300 sztuk. Nie był to udane pojazdy, ponieważ dysponowały małą siłą ognia – jedno działko kalibru 37 mm, oraz słabymi przyrządami celowniczymi, a także powolnym mechanizmem obrotu wieży, co utrudniało celowanie do nisko lecących samolotów.

M17 MGMC (fot. Alan Wilson)
M17 MGMC (fot. Alan Wilson)

Eksperymenty na podwoziu T-34

Wśród prowadzonych podczas II wojny światowej nielicznych projektów pojazdów przeciwlotniczych, jeden miał szczególne znaczenie. Była to próba umieszczenia działka przeciwlotniczego na podwoziu czołgu T-34-85. Działania wojenne uniemożliwiły realizację projektu, ale po wojnie powrócono do tego pomysłu. Czołgi T-34 były masowo dostępne, a na horyzoncie pojawił się ich następca, czyli T-54. W związku z tym, kwestią czasu było pojawienie się nadmiaru podwozi czołgów T-34, które mogłyby zostać dostosowane do nowej roli przy niewielkich kosztach wymiany wieży.

Zbudowano prototyp takie pojazdu, uzbrojony w pojedynczą, jeszcze testowaną, armatę S-60 kalibru 57 mm. Wybór takiego uzbrojenia podyktowany był chęcią uzyskania dużej siły ognia, zasięgu i możliwości zniszczenia samolotu pojedynczym trafieniem. Armatę umieszczono w zaprojektowanej od podstaw otwartej wieży, którą usadzono na podwoziu T-34-85.

Testy poligonowe tego prototypu przyniosły mieszane rezultaty. Z jednej strony potwierdzono ogromny potencjał niszczący armaty 57 mm i słuszność wyboru tego kalibru. Z drugiej jednak strony, pojedyncza lufa zapewniała niewystarczającą siłę ognia, by skutecznie zwalczać szybko poruszające się cele. Ponadto, podwozie T-34, choć niezawodne, reprezentowało już technologię z czasów wojny i nie gwarantowało mobilności na poziomie nowszych czołgów, które miały wkrótce wejść do służby. Projekt ten został ostatecznie zarzucony, ale dostarczył bezcennych doświadczeń i danych.

Prototyp T-34 z wieżą z pojedynczym działkiem przeciwlotniczym
Prototyp T-34 z wieżą z pojedynczym działkiem przeciwlotniczym

Droga do ZSU-57-2

W międzyczasie wprowadzono do uzbrojenia jako konstrukcje uzupełniające, pojazdy przeciwlotnicze oparte o podwozia BTR-40 i BTR-152. Ich uzbrojenie stanowiły jednak karabiny maszynowe kalibru 14,5 mm, więc pojazdy te nie nadawały się do zwalczania samolotów odrzutowych. Po próbach z T-34, dowództwo radzieckiej armii podjęło decyzję o potrzebie zaprojektowania dedykowanego pojazdu przeciwlotniczego, ale dostosowanego do nowszych technologi. Potrzebna była nowa armata, przystosowana do montażu w pojeździe, a także odpowiednie podwozie, zapewniające stabilną platformę. Od początku zakładano, że pojazd otrzyma dwie armaty kalibru 57 mm, co miało zapewnić zdecydowanie większą siłę ognia. Zakładano, że wojsko będzie potrzebowało dużych ilości tego typu pojazdów, ponieważ miały one stanowić wyposażenie jednostek pancernych, na których opierały się siły ofensywne radzieckiej armii.

W 1947 roku Główny Zarząd Artylerii (GAU) sformułował szczegółowe wymagania dla nowego systemu, chociaż już rok wcześniej w biurach konstrukcyjnych zaczęto wstępne prace. Miał on być zdolny do zwalczania celów powietrznych poruszających się z prędkością do 300 m/s na wysokości do 4000 m. Kluczowym wymogiem była jednak mobilność. Nowy zestaw musiał być w stanie nie tylko nadążyć za czołgami T-54 w każdym terenie, ale także posiadać porównywalny zasięg operacyjny. Tym samym jedynym wyborem było opracowanie pojazdu na podwoziu czołgu T-54. Decyzja ta niosła za sobą ogromne korzyści logistyczne i ekonomiczne. Wykorzystanie istniejących komponentów – silnika, układu przeniesienia napędu, elementów zawieszenia – znacząco upraszczało produkcję, szkolenie załóg i obsługę techniczną w warunkach polowych. Z drugiej strony, w tym czasie w ZSRR nie było dostępne żadne inne podwozie, nadające się dla takiego pojazdu (zwłaszcza po wykluczeniu T-34-85).

Odpowiedzialność za adaptację podwozia powierzono konstruktorom z biura projektowego Zakładu nr 174 w Omsku, kierowanego przez inżyniera Nikołaja A. Astrowa, specjalizującego się w lekkich pojazdach pancernych. Równolegle, zadanie opracowania podwójnie sprzężonego systemu artyleryjskiego na bazie armaty S-60 otrzymało biuro konstrukcyjne NII-58 pod wodzą Wasilija G. Grabina. Armata w tej konfiguracji otrzymała oznaczenie S-68.

BTR-152 (fot. Bukvoed/Wikimedia Commons)
BTR-152 (fot. Bukvoed/Wikimedia Commons)

Powstało kilka projektów nowego pojazdu, zanim rozpoczęto budowę właściwego prototypu. Rozważano różne rozwiązania techniczne i konfiguracje pojazdu, jednak tworzone projekty nie zostały nigdzie szczegółowo opisane. Kluczowym problemem do rozwiązania była masa pojazdu, który miał być lżejszy od czołgu T-54, przy równocześnie zainstalowaniu potężnej wieży z armatą S-68. Podwozie T-54 z nową wieżą byłoby zbyt ciężkie, dlatego podjęto decyzję o jego istotnej modyfikacji i odchudzeniu. Wstępny projekt takiego pojazdu otrzymał oznaczenie fabryczne Obiekt 500 i został zaprezentowany GAU w 1948 roku. Po pozytywnym rozpatrzeniu, rozpoczęto prace nad prototypem, który ukończono w czerwcu 1950 roku.

Rozpoczęto wówczas trwające z przerwami do 1955 roku próby. Powodem aż 5-letnich prób były problemy z armatą S-68, wynikające głównie z potrzeby dopracowania samej armaty S-60, z której ta się wywodziła, a także z problemów z podwoziem, wymagającym dalszego dostosowania. Pojazd kilkukrotnie kończył różne etapy prób z negatywną oceną, ale ostatecznie 14 lutego 1955 roku Obiekt 500 został uznany za spełniający wymogi wojska. Oznaczało to, że możliwe było jego przyjęcie do uzbrojenia jako ZSU-57-2 S-68 (ros. Зенитная Самоходная Установка, gdzie 57 oznaczało kaliber armaty, a 2 liczbę luf). Tym samym rozpoczęto produkcję seryjną w Zakładzie nr 174 w Omsku, a później także w innych fabrykach. Trwała ona do 1960 roku i zamknęła się w liczbie około 2023 egzemplarzy ZSU-57-2.

Konstrukcja i dane techniczne

ZSU-57-2 był pojazdem zbudowanym na zasadzie kompromisów. Potężna siła ognia została osadzona na wysoce mobilnym podwoziu, ale całość cierpiała na fundamentalne braki w systemach kierowania ogniem, co w ostatecznym rozrachunku zdefiniowało jej rolę na polu bitwy w sposób odmienny od pierwotnych założeń. Mimo trwających wiele lat prac projektowych, pojazd ten w momencie powstania był już przestarzały i nie spełniał wymogów pola walki.

ZSU-57-2
ZSU-57-2

Bazą dla ZSU-57-2 było specjalnie zmodyfikowane i odchudzone podwozie czołgu T-54. Aby zredukować masę całkowitą pojazdu do 28,1 tony (w porównaniu do około 36 ton w przypadku czołgu), konstruktorzy podjęli kilka kluczowych decyzji. Przede wszystkim, znacząco zredukowano grubość pancerza. Kadłub wykonano z walcowanych płyt stalowych o grubości od 8 do 13 mm, co zapewniało ochronę jedynie przed odłamkami i ogniem broni małokalibrowej. Było to niewystarczające przeciwko pociskom przeciwpancernym. Najbardziej widoczną zmianą w układzie jezdnym było usunięcie jednej pary kół jezdnych – ZSU-57-2 miał ich cztery, a nie pięć jak w T-54.

Zachowano oryginalny napęd w postaci 12-cylindrowego silnika wysokoprężnego W-54 o mocy 520 KM. Prędkość maksymalna na drodze wynosiła 50 km/h, a w terenie 30 km/h. Zasięg operacyjny sięgał 420 km na drodze i 320 km w terenie. Dzięki temu ZSU-57-2 bez najmniejszego problemu mógł towarzyszyć dywizjom pancernym i zmechanizowanym, zapewniając im ciągłą osłonę przeciwlotniczą w każdej fazie operacji – od marszu, przez rozwijanie ugrupowania bojowego, aż po bezpośrednie natarcie.

Dominującym elementem konstrukcji była ogromna, w pełni obrotowa, pozbawiona dachu wieża. Jej pancerz, podobnie jak kadłuba, był cienki i miał grubość 15 mm. W jej wnętrzu znajdowało się pięciu z sześciu członków załogi (kierowca-mechanik siedział w kadłubie): dowódca, dwóch celowniczych i dwóch ładowniczych. Dwa sprzężone działa automatyczne S-68 mogły być podnoszone w zakresie od -5° do +85°, a wieża obracała się z prędkością 30° na sekundę. Taka prędkość była zdecydowanie lepszym wynikiem niż w ZSU-37, ale jednak nie wystarczała do śledzenia lecących z dużą prędkością na niskim pułapie (poniżej 1000 m) samolotów.

ZSU-57-2 (fot. NAC)

Jednak największą słabością systemu był jego system kierowania ogniem. A w zasadzie jego brak. Celowanie odbywało się wyłącznie w sposób optyczny. Celowniczy wykorzystywał prosty przelicznikowy celownik, który na podstawie ręcznie wprowadzonych danych o prędkości, kursie i odległości celu obliczał niezbędne wyprzedzenie, przestawiając celownik. W praktyce, przeciwko szybko manewrującemu odrzutowcowi, skuteczność takiego systemu była bardzo niska i zależała w ogromnym stopniu od umiejętności i doświadczenia załogi, dobrych warunków pogodowych i po prostu szczęścia. Brak radaru do wykrywania i śledzenia celów sprawiał, że ZSU-57-2 był dosłownie ślepy w nocy, we mgle czy podczas opadów. Co istotne, w tym samym czasie opracowywano pierwsze zautomatyzowane systemy celownicze dla holowanych armat S-60. Podczas prób porównawczych okazywało się, że bateria pojedynczych holowanych armat S-60 z automatycznym systemem wykrywania celów była o wiele skuteczniejsza niż mająca większą siłę ognia bateria ZSU-57-2.

ZSU-57-2 wykorzystywał amunicję scaloną kalibru 57x348mmSR. Standardowy zapas 300 nabojów był przechowywany wewnątrz wieży w czteronabojowych łódkach (77 łódek w wieży, 18 w kadłubie i dodatkowo 52 pojedyncze naboje pod obrotową podłogą wieży). Dostępne były dwa podstawowe typy pocisków: odłamkowo-burzący ze smugaczem (OR-281U) oraz przeciwpancerny z smugaczem (BR-281U). Pocisk odłamkowy, o masie 2,81 kg (masa całego naboju wraz z samolikwidatorem wynosiła 6,61 kg), był podstawowym narzędziem do walki z celami powietrznymi. Jego ładunek kruszący był w stanie spowodować katastrofalne uszkodzenia struktury samolotu. Z kolei pocisk przeciwpancerny o masie 2,85 kg (cały nabój ważył 6,61 kg), zdolny do przebicia około 80 mm pancerza na dystansie 1000 m, okazał się nieoczekiwanie bardzo skuteczny przeciwko celom naziemnym. To właśnie ta zdolność do zwalczania lekko i średnio opancerzonych pojazdów, umocnień polowych i siły żywej wroga sprawiła, że ZSU-57-2 zyskał drugie życie na polu bitwy.

ZSU-57-2 (fot. NAC)
ZSU-57-2 (fot. NAC)

Poza wspomnianym problemem z celowaniem, ZSU-57-2 miał drugi problem – z niską szybkostrzelnością. Teoretycznie wynosiła ona 200-240 strz./min. dla obu armat, ale w praktyce nie przekraczała 100 strz./min. Ograniczenie wynikało z braku systemu chłodzenia luf, które przy intensywnym strzelaniu rozgrzewały się aż do 400 °C. Przy takiej temperaturze wzrastało ryzyko samozapłonu amunicji i eksplozji armaty.

Eksploatacja

Służba w ZSRR

W Armii Radzieckiej ZSU-57-2 weszły na wyposażenie pułków artylerii przeciwlotniczej dywizji pancernych i zmechanizowanych. Zgodnie z etatem, w każdej dywizji pancernej znajdował się pułk uzbrojony w 24 zestawy ZSU-57-2, zorganizowane w cztery baterie po sześć pojazdów. Ich zadaniem była bezpośrednia osłona czołgów i transporterów opancerzonych przed atakami z niskiego pułapu, zarówno w marszu, jak i w rejonach koncentracji oraz w bezpośredniej walce. ZSU-57-2 miały tworzyć zewnętrzny pierścień obrony, zwalczając cele na dystansach od 1500 do 4000 m. W teorii, ich potężne działa miały zmuszać lotnictwo wroga do operowania na wyższych pułapach, gdzie stawało się celem dla pułkowych i dywizyjnych systemów rakietowych.

Już podczas wielkich manewrów w latach 60., takich jak „Dniepr” czy „Dźwina”, ujawniły się fundamentalne słabości systemu. Brak radaru pokładowego sprawiał, że skuteczność ognia zależała od wczesnego, wzrokowego wykrycia celu i mistrzowskiego opanowania skomplikowanego celownika optycznego. W warunkach złej widoczności, w nocy lub przy ataku z zaskoczenia, zwłaszcza szybkich odrzutowców, załogi były praktycznie bezradne. Uświadomiło to radzieckiemu dowództwu, że ZSU-57-2  nie spełnia w pełni wymagań nowoczesnego pola walki. Choć pojazdy te brały udział w interwencji w Czechosłowacji w 1968 roku, ich rola była marginalna. Szybkie wprowadzenie na uzbrojenie ZSU-23-4 „Szyłka” z jej radarowym system celowniczym i znacznie większą prędkością obrotu wieży sprawiło, że w latach 70. ZSU-57-2 wycofano z regularnej służby w radzieckich jednostkach bojowych. Część pojazdów zmagazynowano, część wyeksportowano, a pewną liczbę zachowano do celów szkoleniowych.

ZSU-57-2
ZSU-57-2

Służba w Układzie Warszawskim

Pierwszym zagranicznym użytkownikiem ZSU-57-2 było prawdopodobnie NRD. Od września 1957 roku rozpoczęto dostawy pierwszych pojazdów z 226 zamówionych. Ostatecznie dostarczono jednak tylko 129. Eksploatowano je do lat 80. po czym około 43 z nich przebudowano na pojazdy treningowe FAB 500U. Usunięto z nich wieże z uzbrojeniem, zamiast których instalowano stanowisko dla instruktora i drugiego kursanta-obserwatora. Pojazdy w tej odmianie wykorzystywano do zjednoczenia Niemiec.

Kolejnym zagranicznym użytkownikiem ZSU-57-2 w Układzie Warszawskim była Polska. Dostawy rozpoczęto w 1958 roku i kontynuowano do lat 60. Pierwsze wozy były fabrycznie nowe, a dostarczane w latach 60. były już pojazdami używanymi. Według dostępnych informacji, do Polski trafiło ponad 50 pojazdów tego typu – na pewno było 40 pojazdów z pierwszego zamówienia, oraz około 10-20 używanych z kolejnego. W latach 80. zaczęto je stopniowo zastępować innymi systemami przeciwlotniczymi, m.in. ZSU-23-4 „Szyłka”, oraz ich polską modyfikacją „Biała”. Co istotne, Związek Radziecki proponował rozpoczęcie produkcji licencyjnej armat S-68 i ZSU-57-2 w Polsce. Ze względu na uwagi co do możliwości pojazdów, do współpracy nie doszło.

Pozostałymi użytkownikami ZSU-57-2 w Układzie Warszawskim był Węgry i Bułgaria. Jeden egzemplarz trafił do Czechosłowacji, gdzie po testach zrezygnowano z zamówienia kolejnych maszyn. Okazało się bowiem, że czechosłowacki pojazd Praga vz. 53/59 dysponuje porównywalnymi możliwościami bojowymi.

ZSU-57-2 wykorzystywany podczas walk w byłej Jugosławii
ZSU-57-2 wykorzystywany podczas walk w byłej Jugosławii

Pozostali użytkownicy

Co istotne, ZSU-57-2 trafiły również do krajów współpracujących z ZSRR, ale nie będących częścią Układu Warszawskiego. Jugosławia zakupiła około 100 ZSU-57-2 w 1961 roku. W Jugosłowiańskiej Armii Ludowej ceniono je za prostotę i siłę ognia. Wykorzystano je bojowo podczas wojen w latach 90. Używane przez wszystkie strony konfliktu (Serbów, Chorwatów i Bośniaków), okazały się skuteczną bronią wsparcia piechoty i narzędziem terroru w walkach miejskich. Ich działa 57 mm bez trudu niszczyły budynki i umocnienia. Neutralna Finlandia w ramach polityki balansowania między Wschodem a Zachodem zakupiła 24 sztuki ZSU-57-2, które otrzymały lokalne oznaczenie ItPsv 57-2. Służyły one od 1960 roku do 2006 roku. Finowie chcieli zmodernizować swoje pojazdy, wyposażając je w nowoczesne systemy kierowania ogniem. Ostatecznie powstał tylko jeden prototyp takiego pojazdu, na podwoziu T-55.

Jednymi z liczniejszych użytkowników ZSU-57-2 były Państwa Arabskie, które pozyskały kilkaset nowych i używanych pojazdów w latach 60. Szacuje się, że każdy z tych krajów pozyskał po około 100 pojazdów. Przeszły one swój chrzest bojowy podczas Wojny Sześciodniowej w 1967 roku i Wojny Jom Kippur w 1973 roku. W starciu z izraelskim lotnictwem okazały się mało skuteczne, ale ich rola szybko ewoluowała. Używane jako broń wsparcia bezpośredniego, Irak intensywnie wykorzystywał je podczas wojny z Iranem (1980-1988) do niszczenia irańskich umocnień i odpierania ataków piechoty. Iran również wykorzystywał swoje pojazdy w tym konflikcie. Irackie ZSU-57-2 wzięły jeszcze udział w walkach w 1991 roku. Prawdopodobnie kilkadziesiąt egzemplarzy ZSU-57-2 znajduje się cały czas w służbie irańskiej armii.

ZSU-57-2 (fot. VargaA/Wikimedia Commons)
ZSU-57-2 (fot. VargaA/Wikimedia Commons)

Wietnam Północny otrzymał na pewno kilkadziesiąt ZSU-57-2, chociaż niektóre źródła mówią o ponad kilkuset egzemplarzach – jest to jednak mało prawdopodobne. Stały się one ważnym elementem obrony przeciwlotniczej szlaku Ho Chi Minha oraz kluczowych miast, jak Hanoi. Choć rzadko notowały bezpośrednie zestrzelenia, ich ogień zmuszał amerykańskie samoloty do lotu na wyższym pułapie, gdzie były w zasięg systemów rakietowych SA-2.

W ramach braterskiej pomocy ZSRR dostarczył również na początku lat 60. ZSU-57-2 na Kubę. Pojazdy te prawdopodobnie cały czas pozostają w eksploatacji. ZSU-57-2 trafiły również do wielu krajów afrykańskich, takich jak Angola, Mozambik, Etiopia czy Somalia, jako element radzieckiego wsparcia militarnego. Brały udział w licznych lokalnych konfliktach i wojnach domowych, często jako jedyna ciężka broń wsparcia dostępna dla walczących stron. Nie ma jednak zbyt wielu informacji o wykorzystaniu bojowym ZSU-57-2 w Afryce.

Jednym z ciekawszych użytkowników ZSU-57-2 jest Korea Północna. Kraj ten pozyskał pewną liczbę wież, które zainstalowano lokalnie na chińskich podwoziach czołgów Type 59, będących kopią radzieckiego T-54A. Pojazdy te prawdopodobnie cały czas są w eksploatacji. W tym miejscu koniecznie trzeba wspomnieć o Chińskiej Republice Ludowej, która pozyskała ZSU-57-2 prawdopodobnie w latach 80. Z racji kiepskich stosunków z ZSRR, pojazdy te pozyskano raczej z Iraku lub z Iranu. Wykorzystano je do opracowania własnego samobieżnego zestawu przeciwlotniczego Type 80, na podwoziu czołgu Type 69-II. Zbudowano pewną liczbę tych pojazdów i poddano je testom. Ich wyniki były łatwe do przewidzenia, więc pojazdy te nie weszły do masowej produkcji.

Type 80 - wieża ZSU-57-2 na podwoziu chińskiego czołgu
Type 80 – wieża ZSU-57-2 na podwoziu chińskiego czołgu

Podsumowanie

ZSU-57-2 był pierwszym radzieckim samobieżnym zestawem przeciwlotniczym, zaprojektowanym od podstaw i w przemyślany sposób, oraz przede wszystkim produkowanym masowo. Był to jednak pojazd opracowany zbyt późno, przez co już w momencie wejścia do służby był przestarzały i nie był w stanie zwalczać skutecznie szubko lecących samolotów. Brak nowoczesnego systemu kierowania ogniem i wykrywania celu sprawiał, że pojazdy te nie mogły być skuteczne.

Z drugiej strony, doświadczenie zdobyte przy pracach nad nimi i w trakcie ich eksploatacji, pozwoliły na opracowanie zdecydowanie bardziej udanego ZSU-23-4 „Szyłka”. Ponadto ZSU-57-2 okazały się bardzo skutecznymi pojazdami wsparcia, udowodniając, że działka automatyczne nawet większego kalibru mogą być bardzo skutecznym uzbrojeniem lądowym. Wpłynęło to na uzbrojenie radzieckich bojowych wozów piechoty, opracowywanych w późniejszych latach.

ZSU-57-2 (fot. VargaA/Wikimedia Commons)
ZSU-57-2 (fot. VargaA/Wikimedia Commons)

W porównaniu do konkurencyjnych konstrukcji, bezpośrednim rywalem ZSU-57-2 mógł być amerykański M42 Duster. Pojazd ten był nieco sprawniejszy od swojego radzieckiego odpowiednika, ale dysponował nieco mniejszą siłą ognią – działka kalibru 40 mm. Również w jego przypadku, Amerykanie z czasem uznali, że nie sprawdza się on w walce z samolotami odrzutowymi.

Współcześnie, wraz z rosnącym zagrożeniem ze strony dronów i pocisków manewrujących, coraz częściej rozważany jest powrót do tradycyjnych, artyleryjskich zestawów przeciwlotniczych. Wyposażone w skuteczne radary i systemy kierowania ognia pojazdy tego typu, zwłaszcza z nowoczesną amunicją programowalną, mogą być wyjątkowo skuteczne w zwalczaniu dronów. Możliwe więc, że za jakiś czas nastąpi powrót podobnych konstrukcji.

Na koniec warto dodać, że w Polsce zachowanych zostało około 6 ZSU-57-2. Jeden z nich trafił w październiku 2025 roku do Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu, gdzie przejdzie remowację i stanie się częścią zbiorów.

Subskrybuj nasz newsletter!

Co tydzień, w naszym newsletterze, czeka na Ciebie podsumowanie najciekawszych artykułów, które opublikowaliśmy na SmartAge.pl. Czasem dorzucimy też coś ekstra, ale spokojnie, nie będziemy zasypywać Twojej skrzynki zbyt wieloma wiadomościami.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.
SmartAge.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

×