Krótko po wprowadzeniu do produkcji czołgu M41 Walker Bulldog, amerykańska armia zaczęła szukać jego następcy, głównie z myślą o oddziałach powietrznodesantowych. W 1954 roku rozpoczęto prace nad oryginalnym, lekkim czołgiem T92. Pojazd mimo początkowego potencjału, nie wszedł do eksploatacji.

Geneza

Wprowadzony na początku lat 50. do służby czołg lekki M41 Walker Bulldog był całkiem niezłym pojazdem, ale ze względu na wysoką masę i rozmiar, nie nadawał się do transportu lotniczego i zrzutu na spadochronie. W związku z tym amerykańska armia zaczęła szukać jego następcy. O kontrakt walczyły trzy konsorcja – Cadillac Motor Car Division (CMCD) z General Motors Corporation (GM), Detroit Arsenal (DA), i Aircraft Armaments Incorporated (AAI).

T92
T92

O ile projekty CMCD i DA zakładały powstanie tradycyjnych czołgów, ale zmniejszonych na tyle, aby zmieścić je w ładowni samolotu, tak AAI podeszło do projektu zupełnie inaczej, tworząc czołg wyprzedzający pod wieloma względami swoje czasy. Ostatecznie to właśnie ich pojazd został skierowany do realizacji i otrzymał oznaczenie T92.

Projekt zakładał powstanie bardzo małego czołgu o wyjątkowo niskiej sylwetce, wyposażonego w półautomatyczny system ładowania działa, takie samo uzbrojenie jak M41, oraz pancerz o podobnej grubości, ale lepiej ukształtowany. Dzięki optymalnemu wykorzystaniu różnych materiałów, w tym aluminium i kompozytów, możliwe było znaczące zmniejszenie masy czołgu, przy zachowaniu takiego samego, a nawet wyższego poziomu ochrony załogi.

T92
T92

Rewolucyjny i zapomniany czołg lekki

Po zapoznaniu się z wstępnymi planami i makietą nowego czołgu, amerykańska armia wydała w 1954 roku zgodę na zbudowanie pierwszego prototypu. W 1956 roku prace nad konkurencyjnymi pojazdami z CMCD i DA zostały zawieszone ze względu na zbyt powolne tempo prac i niezbyt perspektywiczne projekty.

W tym samym roku Aircraft Armaments Incorporated ukończyło pierwszy z kilku prototypów T92, który trafił do Aberdeen Proving Grounds. Przeprowadzone testy wykazały, że pojazd może pochwalić się niezłymi osiągami, ale cierpi na liczne problemy z podwoziem, zwłaszcza z gąsienicami. Mimo podejmowanych prac, nie udawało się rozwiązać problemów, a w 1957 roku przed T92 pojawił się kolejny, znacznie większy problem.

T92
T92

Początkowo czołg projektowany był z myślą o oddziałach powietrznodesantowych, ale w 1957 roku amerykańska armia zaczęła wątpić w sensowność takiego pojazdu. Dodatkowo Amerykanie dowiedzieli się, że w ZSRR prowadzone są prace nad lekkim czołgiem pływającym (PT-76). W związku z tym pojawił się pomysł przystosowania T92 do pływania. Szybko jednak okazało się, że nie jest to możliwe. Wkrótce pojawił się kolejny problem – prowadzone analizy wykazały, że armata kalibru 76 mm nie jest w stanie zwalczać ówczesnych radzieckich czołgów podstawowych (z którymi coraz gorzej radziła sobie nawet armata kalibru 90 mm, będąca podstawowym uzbrojeniem amerykańskim czołgów podstawowych w tym okresie).

W związku z tym projekt T92 został zamknięty. Z zbudowanych dwóch prototypów, jeden zachowano, a drugi zezłomowano. Czołg trafił na długie lata do muzeum w Aberdeen Proving Grounds, a po jego likwidacji przeniesiono go do Fort Lee, gdzie znajduje się cały czas w magazynie.

T92 w Aberdeen Proving Grounds przed likwidacją muzeum (fot. Michał Banach)
T92 w Aberdeen Proving Grounds przed likwidacją muzeum (fot. Michał Banach)

Konstrukcja

T92 był w swoim czasie rewolucyjnym pojazdem. Mimo zastosowania stalowych płyt pancernych, dzięki małym rozmiarom kadłuba, szczątkowej wieży oraz zastosowaniu aluminium i kompozytów w konstrukcji mniej istotnych elementów jego masa wynosiła zaledwie 18 ton, przy pancerzu grubości do 31,7 mm. Napęd zapewniał 357-konny silnik AOI-628-1, zapewniający prędkość 56 km/h i umieszczony z przodu.

Ciekawie rozwiązano uzbrojenie czołgu. W bardzo niskiej wieży zainstalowano armatę T185E1, będącą w praktyce odwróconą armatą kalibru M32, przystosowaną do działania z półautomatycznym systemem ładowania. Ładowniczy umieszczał pocisk w specjalnym podajniku, a następnie po naciśnięciu przycisku, pocisk ładowany był do działa. W momencie strzału, łuska była natomiast wyrzucana poza pojazd.

T92 w Aberdeen Proving Grounds przed likwidacją muzeum (fot. Michał Banach)
T92 w Aberdeen Proving Grounds przed likwidacją muzeum (fot. Michał Banach)

Załoga czołgu liczyła mimo to aż 4 żołnierzy. Co ciekawe kierowca dysponował tradycyjnym włazem, ale pozostali członkowie załogi wchodzili do pojazdu przez znajdujące się z tyłu kadłuba drzwiczki. Dzięki temu możliwe było wzmocnienie konstrukcji wieży i zastosowanie wytrzymalszych kopułek obserwacyjnych, w których dodatkowo zainstalowano karabiny maszynowe Browning M1919A4 kalibru 7,92 mm.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.