Na początku lat 40. amerykańska armia była słabo uzbrojona i mała w porównaniu do państw europejskich. Z drugiej strony amerykanie dysponowali potężnym zapleczem technicznym przemysłu motoryzacyjnego, który dysponował wszystkim co potrzebne do budowy nowych pojazdów wojskowych. W 1941 roku US Army czując potrzebę posiadania wyspecjalizowanego niszczyciela czołgów zamówiła w Allied Machinery Manufacturing Company prototyp kołowego niszczyciela czołgów T55.

Geneza

Cała historia zaczęła się na przełomie lat 30. i 40., kiedy bracia Cook z Los Angeles zaprezentowali amerykańskiej armii swój nietypowy pustynny pojazd opancerzony w układzie 8×8. Zaprojektowali go z myślą o poruszaniu się po dużych otwartych terenach pustynnych a także w trudnym terenie. Nazwano go EDV – Experimental Desert Vehicle.

EDV braci Cook
EDV braci Cook

Pojazd ten cechował się nietypowym układem jezdnym, składającym się z dwóch wózków po dwie osie każdy, napędzanych niezależnie przez jeden silnik. Chociaż ogólnie nie był zbyt udany, a jego możliwości terenowe były nieco ograniczone przez jego długość, US Army zainteresowało się tym projektem na tyle, by zamówić prototyp uzbrojonego niszczyciela czołgów na podobnym podwoziu.

Tak zrodził się pomysł budowy kołowego niszczyciela czołgów T55, zwanego również Cook Interceptor.

T55 i T55E1

Prace nad niszczycielem czołgów T55 ruszyły w 1941 roku. Po wyprodukowaniu jednego prototypu, wysłano go na testy. Przebiegły one dosyć sprawnie, ale pojawiło się sporo drobnych niedoróbek. W związku z tym wojsko zamówiło kolejny prototyp – T55E1, który miał być ulepszoną wersją swojego poprzednika.

T55
T55

Nowy pojazd ukończono w 1942 roku i natychmiast skierowano do testów w Aberdeen Proving Ground. Nowy pojazd był znacznie lepszy od swojego poprzednika, ale jego zdolności terenowe okazały się za małe, zwłaszcza w porównaniu do równocześnie testowanych gąsienicowych niszczycieli czołgów – np. T49.

T55
T55

Mimo początkowego entuzjazmu, już w 1943 roku całkowicie skasowano program. Część zdobytego doświadczenia wykorzystano w kilku późniejszych programach, które zaowocowały powstaniem zmodyfikowanych pojazdów pancernych, takich jak T18 Boarhound również w układzie 8×8. Można jednak śmiało powiedzieć że cały program kołowych niszczycieli czołgów braci Cook okazał się totalnym niewypałem.

T55E1
T55E1

Specyfikacja

Zarówno T55 jak i T55E1 miały układ 8×8, składający się z dwóch wózków po 4 koła każdy. Oba pojazdy napędzały dwa silniki, przy czym w T55 jeden znajdował się z przodu, drugi z tyłu, a w T55E1 oba silniki znajdowały się z tyłu. W obu pojazdach przedni wózek był skrętny. W przypadku T55E1, zasięg wynosił około 240 km.

T55E1
T55E1

Pojazdy uzbrojone były w armatę przeciwpancerna 3-inch M7 kalibru 76,2 mm oraz jeden karabin maszynowy Browning M2HB kalibru .50 cala (12,7 mm). Umieszczona z przodu armata miała ograniczone kąty wychylenia na boki, także często celowano całym pojazdem.

T55 T55E1
Waga 17,3 tony 14,7 tony
Długość 7,7 m 7,1 m
Wysokość 2,6 m 1,9 m
Szerokość 2,7 m 2,7 m
Napęd 2x chłodzony wodą silnik Cadillac V8 o mocy 130 KM każdy 2x chłodzony wodą silnik Cadillac V8 o mocy 110 KM każdy
Prędkość 80,5 km/h 96,5 km/h
Produkcja 1 prototyp 1 prototyp
Załoga 4 4

 

T55E1
T55E1

Podsumowanie

Chociaż idea kołowych niszczycieli czołgów podczas II wojny światowej nie była zbyt popularna, niektóre państwa interesowały się tego typu pojazdami – np. Niemcy. Nie były to jednak konstrukcje udane, głównie ze względu na swój słaby pancerz, a przede wszystkim brak koncepcji ich wykorzystania. Innym istotnym problemem było umieszczenie uzbrojenia w kadłubie, a nie w wieży.

T55E1
T55E1

Po wojnie do pomysłu powrócono. Prace nad kołowymi niszczycielami czołgów, bądź też kołowymi czołgami, albo pojazdami wsparcia (ciężko powiedzieć czym te pojazdy były/są, ponieważ w praktyce są wszystkim po trochu) prowadzono zarówno w USA jak i Francji, Wielkiej Brytanii czy też ZSRR. We wszystkich tych państwach zaowocowały one powstaniem serii specjalistycznych pojazdów pancernych w układzie zarówno 4×4 jak i 8×8. Wszystkie posiadały jednak uzbrojenie umieszczone w wieży. Wykorzystuje się je obecnie głównie jako pojazdy rozpoznawcze, zdolne do nawiązania walki z czołgami, albo jako pojazdy wsparcia ogniowego. Oznacza to, że wykorzystuje się je tam, gdzie czołgi są po prostu za duże, albo za wolne.

Przykład współczesnego polskiego kołowego wozu wsparcia ogniowego Wilk na podwoziu transportera KTO Rosomak (fot. CMI)
Przykład współczesnego polskiego kołowego wozu wsparcia ogniowego Wilk na podwoziu transportera KTO Rosomak (fot. CMI)

W ostatnich latach pojawia się coraz więcej opinii, sugerujących, że pojazdy tego typu zastąpią czołgi. Póki co jednak są deklasowane pod każdym względem i mimo ich popularności w grach komputerowych, armie na całym świecie dalej wolą pojazdy gąsienicowe.

Obecnie po pojazdach T55 i T55E1 pozostało jedynie kilka zdjęć i pojedyncze wzmianki w książkach.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.