Większość promów pasażerskich obsługujących regularne połączenia międzymiastowe po latach służby trafia na złom. Statki te nie mają zwykle wartości historycznej, która usprawiedliwiałaby ich zachowanie w roli muzeów. Czasami jednak los sprawia, że niektóre jednostki nie kończą w stoczniach złomowych. Tak stało się z promem TSS Duke of Lancaster, który od lat stoi na brzegu w pobliżu Llannerch-y-Mor Wharf w Walii.
Geneza
British Railways mimo bycia przewoźnikiem kolejowym posiadała sporą flotę promów, które przedłużały trasy kolejowe. Jedną z nich była trasa Heysham – Belfast. W latach 50. flota jednostek wykorzystywanych na tej trasie miała już jednak swoje lata i wymagała wymiany. W związku z tym zamówiono trzy nowe statki pasażerskie – TSS Duke of Lancaster, TSS Duke of Argyll i TSS Duke of Rothesay. Dwa pierwsze powstały w stoczni Harland & Wolff w Belfaście, a ostatni w William Denny & Brothers w Dumbarton.
Były one do siebie bardzo podobne i zaprojektowano je jako jednostki pasażerskie dla ponad 1000 pasażerów. Ich napęd stanowiły turbiny parowe. Od początku zakładano, że oprócz regularnych rejsów pasażerskich miały odbywać również rejsy wycieczkowe u wybrzeży Hiszpanii, Danii oraz Norwegii. Niestety z powodu zmian w transporcie i zmniejszeniu się liczby pasażerów korzystających z promów, kariera statków była krótka i dobiegła końca w latach 70. Mimo to, TSS Duke of Lancaster przetrwał i nie został zezłomowany.
Trzy promy i ich różne losy
Budowę pierwszego z trzech statków, TSS Duke of Lancaster rozpoczęto na początku lat 50. a wodowanie jednostki miało miejsce 1 grudnia 1955 roku. Prom miał 114,6 m długości i tonaż 4450 GT. Napęd stanowiły dwie turbiny parowe zapewniające prędkość maksymalną 21 węzłów. Zgodnie z planem, statek oddelegowano do obsługi trasy Heysham – Belfast oraz rejsów wycieczkowych wokół Wysp Szkockich i wybrzeża Belgii, Danii, Holandii, Norwegii i Hiszpanii.
Już po kilku latach służby TSS Duke of Lancaster oraz siostrzane jednostki stały się jednak przestarzałe, ponieważ nie posiadały typowej ładowni dla samochodów. Aby obniżyć koszty, British Railways podjęła decyzję o ich przebudowie i dodaniu pokładu samochodowego na 105 aut z rampą załadunkową na rufie. Było to tańszym rozwiązaniem niż zakup całkowicie nowych promów pasażersko-samochodowych. Do służby statek wrócił 25 kwietnia 1970 roku.
Wraz z stopniowym spadkiem zainteresowania trasą, 5 kwietnia 1975 roku British Railways postanowiła ją jednak zamknąć. W tej sytuacji wszystkie trzy promy stały się nieprzydatne. TSS Duke of Argyll został sprzedany do Grecji, a w 1994 roku trafił do Hong Kongu gdzie rok później zatonął w wyniku pożaru. TSS Duke of Rothesay zaraz po wycofaniu został natomiast zezłomowany. Dalszy los TSS Duke of Lancaster był natomiast o wiele bardziej skomplikowany.
Gehenna TSS Duke of Lancaster
Po likwidacji trasy Heysham – Belfast, TSS Duke of Lancaster trafił na trasę Fishguard – Rosslare, a następnie trafił na trasę Holyhead – Dún Laoghaire, którą obsługiwał do listopada 1978 roku. Następnie zacumowano go w Barrow-in-Furness, gdzie czekał na dalszy los. Ostatecznie w 1979 roku statek sprzedano firmie Empirewise, która zamierzała wykorzystać go jako tzw. The Fun Ship. Statek udał się w sierpniu 1979 roku do Llanerch-y-Mor w północnej Walii. Zacumowano go przy nabrzeżu i rozpoczęto przebudowę wnętrz. W ramach prac usunięto część wyposażenia oraz dodano liczne stanowiska do gier hazardowych oraz automaty.
Początkowo jednostka cieszyła się sporą popularnością, ale lokalne władze szybko zaczęły wyrażać niezadowolenie z działalności prowadzonej przez właściciela statku. Początkowo odmawiano wydania odpowiednich pozwoleń na prowadzenie barów i kasyna, głównie tłumacząc to problemami z bezpieczeństwem i brakiem odpowiedniej liczby wyjść ewakuacyjnych. W latach 1985-1990 lokalne władze wytoczyły właścicielowi The Fun Ship liczne procesy sądowe, które zakończyły się jednak przegraną władz.
Wydawało się, że będzie to koniec problemów statku, ale niestety w 1994 roku temat powrócił. Tym razem władze wytoczyły proces twierdząc, że mają monopol na prowadzenie działalności rozrywkowej w tym rejonie. Przedłużająca się batalia sądowa sprawiła, że w 2004 roku przedstawiciele firmy Empirewise postanowili zamknąć interes, ale nie złożyli broni i kontynuowali walkę w sądzie.
Dalszy los
Zamknięty statek pozostawiono własnemu losowi, przez co jego stan szybko się pogorszył. Brak konserwacji sprawił, że zewnętrzne poszycie zaczęła pokrywać rdza,a farba odchodziła płatami. Wcześniej zabezpieczono jednak teren wokół jednostki, tworząc dok przy użyciu m.in. betonowych barek, które zasypano ziemią. Dzięki temu TSS Duke of Lancaster został na stałe uwięziony na lądzie. Wokół statku zbudowano również ogrodzenie, dzięki czemu teren był stosunkowo dobrze chroniony. W 2012 roku grupa kolekcjonerów automatów do gier odkupiła od właściciela wyposażenia jednostki większość znajdujących się na pokładzie automatów do gier.
W tym samym roku łotewski artysta o pseudonimie KIWIE otrzymał zgodę na przemalowanie statku i pokrycie go w całości graffiti. Prace nad rysunkami prowadzono w dwóch fazach – od sierpnia do listopada 2012 roku i od marca 2013 roku. Niestety pomimo chwilowego poprawienia wyglądu, narażony na zmienne warunki atmosferyczne statek szybko wrócił do swojej dawnej, zardzewiałej aparycji. W 2017 roku podjęto więc decyzję o przemalowaniu burt jednostki na kolor czarny, aby zapobiec dalszej korozji.
Od tego czasu TSS Duke of Lancaster czeka na dalszy los, który cały czas nie jest pewny. Podejmowano różne próby odrestaurowania statku i przywrócenia mu dawnej świetności. Niestety mimo podejmowanych działań, stan jednostki cały czas jest zły. Dzięki temu, że teren jest chroniony, bez zgody właściciela nie można oficjalnie dostać się do statku. Chroni to więc jednostkę przed aktami wandalizmu i rozkradaniem resztek wyposażenia. Nieliczni urbexowcy podejmują próby wejścia na pokład, ale często kończą się one zwykle interwencją ochrony.
Podsumowanie
Nie wiadomo jaki los spotka TSS Duke of Lancaster w przyszłości. Skomplikowana sytuacja prawna, pogarszający się stan jednostki oraz koszty przywrócenia jej do odpowiedniego stanu utrudniają prace; Dodatkowo lokalne władze w 2024 roku zaplanowały zamknięcie drogi prowadzącej do statku. Powodem tej decyzji było wykorzystanie jej do tworzenia nielegalnych wysypisk śmieci wokół statku.
Jeśli nie uda się znaleźć nowego zastosowania dla statku, zapewne po latach zostanie on rozebrany na miejscu. Paradoksalnie, dawny statek pasażerski gdy był ustawiany w tym miejscu nie miał większej wartości historycznej. Obecnie, ze względu na jego wiek sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Jest to jeden z ostatnich tego typu statków, jakie jeszcze istnieją. Gdyby udało się go wyremontować, byłby bardzo ciekawą jednostką muzealną. Dodatkowo dzięki swoim rozmiarom mógłby służyć również do innych celów.
Źródło zdjęć: Depositphotos.com
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.