W radzieckiej i rosyjskie flocie doszło do kilku poważnych wypadków z udziałem atomowych okrętów podwodnych. Bez wątpienia zatonięcie K-278 Komsomolec było jednym z najpoważniejszych w skutkach wypadkiem. Co istotne, gdyby nie liczne błędy załogi i dowództwa, wielu ofiar udałoby się uniknąć, a możliwe, że nie doszło by nawet do wypadku.
W 20 lat od projektu po okręt
W połowie lat 60. XX w biurze konstrukcyjnym CKB-18 (Rubin) rozpoczęto niezależne prace projektowe nad koncepcją nowoczesnego okrętu podwodnego o napędzie atomowym, zdolnego do zanurzenia się na głębokość nawet 1000 m. Pracami kierował N.A. Klimow, a pierwsze rysunki zaczęły powstawać w marcu 1964 roku. Chociaż projekt początkowo prowadzony był bez zamówienia ze strony władz, w sierpniu został on oficjalnie zatwierdzony i skierowany do realizacji jako projekt 685 Pławnik (NATO Mike). Według założeń miał to być w pełni wyposażony i uzbrojony okręt podwodny zdolny do operowania na dużych głębokościach i przystosowany do przenoszenia silnego uzbrojenia torpedowego. Dodatkowo zakładano, że jednostka będzie w znacznej mierze zautomatyzowana, dzięki czemu zmniejszeniu ulegnie załoga.
Wstępny projekt okrętu ukończono dopiero w lipcu 1968 roku. Po jego zatwierdzeniu, w 1969 roku rozpoczęto przygotowania do budowy jednostki w stoczni nr 402 (Siewmasz) w Siewierodwińsku. Projekt techniczny zatwierdzono jednak 3 lata później w październiku 1972 roku. Kompletowanie materiałów do budowy okrętu rozpoczęto w 1973 roku, ale oficjalnie stępkę położono dopiero 22 kwietnia 1978 roku (w tym czasie okręt był zbudowany w około 10%). Wodowanie jednostki, która otrzymała oznaczenie K-278 miało miejsce 9 maja 1983 roku. Próby morskie rozpoczęto w lipcu, a 30 sierpnia 1983 roku oficjalnie podniesiono na nim banderę.
Tak długi czas budowy spowodowany był problemami z dostępem do odpowiedniej jakości materiałów, w tym tytanu potrzebnego do budowy kadłuba wewnętrznego oraz ogólnie skomplikowaniem całej konstrukcji. Minęło jeszcze kilka miesięcy zanim K-278 mógł wejść do służby – nastąpiło to w grudniu 1984 roku.
Dane techniczne i eksploatacja
Chociaż K-278 był jednostką eksperymentalną, posiadał w pełni funkcjonalne wyposażenie oraz uzbrojenie, a próby odbywały się w ramach patroli bojowych. Okręt miał 118,4 m długości i wyporność nawodną 5680 ton oraz podwodną 8500 ton. Napęd stanowił jeden reaktor PWR OK-650b-3 o mocy 190 MWzasilający dwie turbiny o mocy 50 000 KM, które napędzały przez jeden wał dwie śruby (docelowo zamierzano zastąpić je jedną śrubą). Prędkość maksymalna wynosiła 14 węzłów na powierzchni i około 30 węzłów pod wodą (dokładne dane nie są znane). Jednostka miała konstrukcję dwukadłubową, w której wewnętrzny kadłub wykonano ze stopów tytanu. Dzięki temu okręt mógł operować na głębokości 1000 m, a maksymalna głębokość wynosiła 1500 m. Uzbrojenie jednostki składało się z 6 dziobowych wyrzutni torped kalibru 533 mm z zapasem 10 torped, 10 pocisków 3M10 Granat oraz dwóch torped superkawitacyjnych z głowicami jądrowymi WA-111 Szkwał. Załoga liczyła początkowo 52 oficerów i marynarzy, a w toku eksploatacji wzrosła do 64 oficerów i marynarzy.
Jednostka otrzymała specjalną kapsułę ratunkową w kiosku, która pozwalała na wydostanie się załogi z okrętu znajdującego się na dużych głębokościach. Dodatkowo przy zbiornikach balastowych zainstalowano generatory gazu na paliwo stałe, służące do awaryjnego wynurzenia.
4 sierpnia 1985 roku K-278 zanurzył się na rekordową głębokość 1027 m, a 31 stycznia 1989 roku jako jeden z niewielu radzieckich okrętów podwodnych otrzymał nazwę własną Komsomolec. Od początku służby, w trakcie patroli bojowych prowadzono różne testy i próby jednostki. Co istotne, okręt posiadał dwie załogi – podstawową, która wykonywała główne patrole, oraz dodatkową, która obsługiwała jednostkę poza patrolami.
Katastrofa
28 lutego 1989 roku K-278 Komsomolec wyszedł w morze pod dowództwem kapitana Jewgienija Wanina w trzeci patrol bojowy. Tym razem na pokładzie znajdowała się druga, mniej doświadczona załoga. Standardowy patrol miał trwać 39 dni, a po jego zakończeniu jednostka miała wrócić do bazy. Podczas drogi powrotnej do bazy, w dniu 7 kwietnia 1989 roku, kiedy okręt znajdował się na Morzu Norweskim na głębokości 385 m w siódmym przedziale wybuchł pożar. Zgodnie z procedurami odcięto przedział i podjęto próbę ugaszenia ognia, ale z powodu błędów, nie udało się tego dokonać. W krótkim czasie ogień podsycany sprężonym powietrzem z głównych zbiorników balastowych osiągnął tak wysoką temperaturę, że zaczął przepalać kable przechodzące przez grodzie wodoszczelne.
Gdy ogień ogarnął szósty przedział, dowódca jednostki nakazał wynurzenie, jednak w tym czasie pożar wymknął się spod kontroli. Automatyczne systemy doprowadziły do wyłączenia reaktora, przez co jednostka utraciła zasilanie i napęd będąc na głębokości 152 m. W kolejnych minutach pozostałe systemy wewnątrz okrętu zaczęły domawiać posłuszeństwa. Przestała działać łączność wewnętrzna oraz układ hydrauliczny. W tej sytuacji kapitan wydał rozkaz awaryjnego wynurzenia poprzez wykorzystanie systemu generatorów gazu. Po dwukrotnym ich użyciu jednostka wynurzyła się, a załoga nadała wówczas szyfrogram do dowództwa floty i sygnał SOS.
Załoga cały czas walczyła o uratowanie okrętu, ale ogień zajął całą rufę. Około 4 godzin po wynurzeniu do okrętu dotarł radziecki samolot rozpoznawczy z wyposażeniem ratowniczym. Akcja ratunkowa była bardzo chaotyczna, a w jej trakcie Rosjanie zabronili zagranicznym jednostkom podchodzenia do K-278, a własne jednostki mozolnie kierowano w kierunku płonącej jednostki przez namiary z samolotów rozpoznawczych). Po 5 godzinach na powierzchni kapitan wydał załodze rozkaz wyjścia na pokład. Wówczas załoga zauważyła, że olbrzymia temperatura dochodząco do 1000 °C wewnątrz rufowych przedziałów dosłownie je topi – z pokładu dopadały płytki powłoki aneochoicznej.
W tej sytuacji kapitan Wanin wydał rozkaz opuszczenia okrętu, a z pokładu krążącego nad okrętem Iła-38 zrzucono pojemniki ratunkowe. Niewyszkolona załoga z problemami rozłożyła tratwy, a kapitan zszedł pod pokład aby zabrać resztę załogi. W tym czasie rufa okrętu zaczęła się zanurzać, więc załoga na pokładzie weszła do trwa lub skakała do wody. Pod pokładem znajdował się kapitan i 4 oficerów i podoficerów. Nie mogąc się wydostać na pokład, weszli do kapsuły ratunkowej. Zanim jednak udało im się zamknąć jej właz, do wnętrza wdarł się trujący dym, przez co kapitan i dwóch członków załogi stracili przytomność. W tym czasie K-278 zaczął gwałtownie opadać na dno i dopiero na głębokości 1600 m udało się uwolnić kapsułę. Po jej wynurzeniu, dwaj przytomni jeszcze członkowie załogi próbowali otworzyć właz, ale z powodu błędów w obsłudze doszło do jego wyrwania i gwałtownego wyrzucenia do wody obu marynarzy. Kapsuła z kapitanem i pozostałymi dwoma marynarzami zatonęła.
Dopiero po około 8 godzinach od wynurzenia do znajdujących się w lodowatej wodzie rozbitków dotarł statek rybacki, który zabrał na pokład 30 żyjących członków załogi (trzech z nich zmarło) i ciała 16 marynarzy z 69 osób na pokładzie K-278. Większość ofiar zmarła z powodu wychłodzenia.
Skutki
Przeprowadzone śledztwo wykazało, że prawdopodobną przyczyną wypadku był niesprawny czujnik stężenia tlenu, przez co doszło do zapłonu oleju w siódmym przedziale. Niedoświadczona załoga nie wiedziała, że niesprawne czujniki były odłączone. Kolejnym problemem było słabe wyszkolenie załogi, która miała problemy z obsługą jednostki w sytuacji kryzysowej. Dodatkowo opieszałość dowództwa, które opóźniało akcję ratunkową i nie pozwalało innym jednostkom na udzielenie pomocy załodze K-278 sprawiło, że znajdujący się w wodzie marynarze otrzymali pomoc zbyt późno.
Informacje o katastrofie trafiły do opinii publicznej ponieważ w erze głasnosti, nie ukrywano już w ZSRR tak mocno informacji o wypadkach i katastrofach. Nie postawiono nikomu zarzutów, chociaż to z powodu błędów załogi doszło do pożaru.
Wrak K-278 Komsomolec odnaleziono na głębokości 1685 m. Dokonała tego załoga pojazdu podwodnego Mir wykorzystywanego na pokładzie statku oceanograficznego Akadiemik Mstisław Kiełdysz. Początkowo stwierdzono, że znajdujące się wewnątrz wraku torpedy z głowicami jądrowymi i reaktor nie zagrażają środowisku, jednak w latach 1994-1996 roku dziób okrętu zabezpieczono, aby nie doszło do wycieku materiałów promieniotwórczych.
Norwegowie regularnie badają wrak i w lipcu 2019 roku wykryto ślady promieniowania wokół wraku. Jego ilości są jednak na tyle małe, że nie stanowią jeszcze zagrożenia dla środowiska. Mimo to w przyszłości może zajść potrzeba dodatkowego zabezpieczenia wraku, ponieważ jego stan i głębokość nie pozwalają na wydobycie.
Podsumowanie
Katastrofa K-278 Komsomolec jest jedną z ważniejszych katastrof radzieckich i rosyjskich atomowych okrętów podwodnych w historii. Do dzisiaj jednak nie wszystkie informacje na jej temat są w pełni zweryfikowane. Głównie brakuje informacji o wyposażeniu samego okrętu jak i dlaczego dowództwo tak bardzo opóźniało akcję ratunkową. Być może chodziło o eksperymentalny charakter okrętu, jednak nie ma wyraźnego potwierdzenia.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.