Odwiedzając niewielką zatokę Harbour Grace na Nowej Fundlandii w Kanadzie można natknąć się na niecodzienny widok. W głębi zatoki, zaledwie kilkaset metrów od brzegu na płyciźnie leży wrak statku. Na pierwszy rzut oka wygląda całkiem nieźle i nie widać po nim, że znajduje się w tym miejscu od 1967 roku.

Historia kanadyjskiego statku SS Kyle nie należy do zbyt ciekawych. Jednostkę zwodowano 7 kwietnia 1912 roku w Wielkiej Brytanii. W swój pierwszy rejs statek wyruszył rok później 17 kwietnia 1913 roku. Kyle miał 67 m długości i tonaż 1055 ton. Napędzany był silnikiem parowym, który zapewniał mu prędkość około 19 węzłów.

SS Kyle w latach 60.
SS Kyle w latach 60.

Przez całą swoją karierę jednostkę wykorzystywano na różnych trasach. W trakcie II wojny światowej Kyle transportował żołnierzy między Kanadą a Europą. W lutym 1967 roku statek kotwiczył w zatoce Harbour Grace. Potężny sztorm zerwał go jednak z kotwicy i 4 lutego jednostka została wyrzucona na płyciznę w głębi zatoki, na której pozostaje do dnia dzisiejszego.

Przez wiele lat zastanawiano się nad losem starego statku, początkowo chciano go sprowadzić ponownie do wody, później pojawił się pomysł zamienienia go w muzeum. Ostatecznie zrezygnowano i pozostawiono go własnemu losowi. Przez lata statek targany falami i powoli niszczejący stał się lokalną atrakcją turystyczną.

Co ciekawe do dnia dzisiejszego Kyle zachował się w całkiem niezłym stanie. Przez wiele lat można było spokojnie wchodzić na jego pokład. Niestety wiek zrobił swoje i obecnie jednostka rozpada się na kawałki od wewnątrz i jest bardzo niebezpiecznym miejscem. Jako ciekawostkę warto dodać, że w latach 90. wrak… odmalowano.

Sporo zdjęć z pokładu SS Kyle znaleźć można na TEJ stronie.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.