Katastrofy morskie mogą mieć różne przyczyny. Od awarii, przez błąd człowieka aż po złe warunki pogodowe. W 2003 roku doszło jednak do katastrofy spowodowanej podobno przez… spodnie jednego z członków załogi frachtowca RMS Mülheim, który 22 marca 2003 roku uderzył o skały w rejonie Land’s End w Wielkiej Brytanii.
Frachtowiec RMS Mülheim został zbudowany w maju 1999 roku w rumuńskiej stoczni Tulcea. Zamówienie na jednostkę złożono w grudniu 1997 roku, a stępkę położono w lutym 1998 roku. Mający 89,7 m długości i tonaż 2500 BRT frachtowiec początkowo nosił nazwę Zeus. Napędzał go silnik diesla Deutz SBV8M-628 o mocy 2040 KM, zapewniający prędkość 13 węzłów. Załoga liczyła 6 osób.
W lipcu 1999 roku zmieniono nazwę frachtowca na RMS Mülheim. Statek wykorzystywano do transportu różnego rodzaju ładunków głównie między europejskimi portami. 22 marca 2003 roku jednostka wypłynęła z Cork w Irlandii, kierując się do Lubeki z ładunkiem 2200 ton plastiku pochodzącego z złomowanych samochodów.
Około 5 rano Mülheim uderzył o skały w rejonie Gamper Bay, między Land’s End a Sennen Cove. Polska załoga obsługująca statek została ewakuowana przez śmigłowiec straży przybrzeżnej. W trakcie rejsu panowały dobre warunki atmosferyczne, ale uwięziony na skałach frachtowiec był bardzo niestabilny.
Po opuszczeniu jednostki, podjęto kilka prób jej uwolnienia, ale zakończyły się one fiaskiem. W związku z tym podjęto decyzję o usunięciu ładunku, który w przypadku zatonięcia targanego falami statku mógłby zanieczyścić okoliczne wody. Na klifie w pobliżu miejsca w którym znajdował się frachtowiec umieszczono specjalny taśmociąg, którym wciągano na górę pojemniki z plastikiem. Do 29 maja udało się usunąć większość ładunku i paliwa z pokładu statku.
Pozostawiony własnemu losowi i targany falami frachtowiec przełamał się na pół 7 października 2003 roku. Pod koniec miesiąca fragmenty statku zostały zepchnięte przez silne sztormy w pobliże Castle Zawn. W tym czasie większość nadbudówek odpadła od kadłuba. Ostatecznie fragment rufy frachtowca został wyrzucony na skały niedaleko Land’s End, gdzie spoczywają po dziś dzień.
W toku przeprowadzonego po katastrofie śledztwa stwierdzono, że statek wpadł na skały, ponieważ pełniący wachtę marynarz zaczepił się spodniami o krzesło i próbując wstać przewrócił się i uderzył głową na tyle mocno, że stracił przytomność. Zanim ją odzyskał, statek uderzył już o skały. Wniosek – minimalizowanie załogi nie zawsze wychodzi na dobre.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.