Podczas II wojny światowej ciężar walk na Pacyfiku spadł na zespoły lotniskowców. W związku z tym amerykańska flota potrzebowała wiele nowych okrętów tego typu i tysiące pilotów. Aby ułatwić proces szkolenia nowych pilotów i zmniejszyć ryzyko utraty cennych lotniskowców, do celów szkoleniowych przebudowano dwa bocznokołowe promy operujące na Jeziorze Michigan. Tak powstały jedyne w historii śródlądowe lotniskowce USS Wolverine i USS Sable.
Geneza
Przed włączeniem się Stanów Zjednoczonych do II wojny światowej, proces szkolenia pilotów samolotów pokładowych prowadzony był początkowo na lądzie, a później na pokładach lotniskowców w czynnej służbie. Rozwiązanie to było odpowiednie do potrzeb czasu pokoju. Już w 1941 roku wielu oficerów US Navy zaczęło sobie jednak zdawać sprawę z problemów jakie mogą wystąpić w procesie szkolenia pilotów po włączeniu się kraju do wojny.

Największym problemem była potrzeba oddelegowania cennych lotniskowców do zadań typowo szkoleniowych. Aby zapewnić odpowiednią liczbę nowych pilotów, przynajmniej dwa lotniskowce powinny być na stałe przeznaczone tylko do zadań szkoleniowych. Kolejnym problemem było zapewnienie takim jednostkom ochrony. Wschodnie wybrzeże USA było narażone na ataki niemieckich okrętów podwodnych, a na zachodnim spodziewano się podobnego zagrożenia. W związku z tym wykorzystywane do zadań szkoleniowych lotniskowce musiałyby być chronione przez normalne zespoły bojowe składające się z kilku jednostek. Tym samym nie tylko dwa lotniskowce byłyby wyłączone z bieżącej służby liniowej, ale również kilkanaście innych jednostek.
Specyfika szkolenia pilotów samolotów pokładowych sprawia, że wiele umiejętności można zdobyć tylko i wyłącznie podczas operowania z pokładu płynącego okrętu. Żadne lotnisko na lądzie nie zastąpi pokładu lotniskowca. Jesienią 1941 roku Richard F. Whitehead przedstawił swoim przełożonym w US Navy pomysł wykorzystania Wielkich Jezior Amerykańskich do szkolenia pilotów.

Wchodzące w ich skład Jezioro Michigan o powierzchni 57 800 km² było na tyle duże, że mogło spokojnie symulować otwarte morze. Dodatkowo dzięki swojemu położeniu było całkowicie zabezpieczone przed jakimkolwiek atakiem wroga. Operujące na nim lotniskowce nie musiałyby więc posiadać eskorty, uzbrojenia obronnego czy też opancerzenia.
Koncepcja Whiteheada zyskała uwagę US Navy po japońskim ataku na Pearl Harbor. Paranoiczna wręcz obawa przed japońskim desantem na zachodnie wybrzeże USA, oraz rosnące zagrożenie ze strony niemieckich u-bootów sprawiły, że prowadzenie działań szkoleniowych na otwartym morzu uznano za bardzo ryzykowne. Wykorzystanie Jeziora Michigan wydawało się wręcz idealnym rozwiązaniem.

Lotniskowce śródlądowe
Po zatwierdzeniu pomysłu o wykorzystaniu Jeziora Michigan jako miejsce do szkolenia pilotów samolotów pokładowych, powstał jeden problem. Jakie okręty wykorzystać do zadań szkoleniowych? Żaden normalny lotniskowiec nie był w stanie przepłynąć przez śluzy prowadzące na Wielkie Jeziora. Zbudowanie mniejszego lotniskowca w lokalnej stoczni również nie wchodziło w grę. Proces budowy takiego okrętu byłby długi i wymagałby zaangażowania zajętych już stoczni, które budowały mniejsze jednostki – m.in. niszczyciele i okręty podwodne.
Jedynym sensowym rozwiązaniem było więc przebudowanie statków cywilnych operujących na Wielkich Jeziorach. Zespół Whiteheada zaczął więc analizować dostępne promy, statki pasażerskie i towarowe pod kątem możliwości przebudowy. Od początku szukano jednostek, które byłyby łatwe do przebudowy i pozyskania. Skupiono się więc na armatorach, którzy byli w gorszej sytuacji finansowej, albo obsługiwali mniej istotne trasy, nie mające większego wpływu na działalność lokalnego przemysłu.

W pierwszej kolejności zainteresowano się dwoma statkami – promem samochodowym SS City of Midland oraz SS Seeandbee. Szybko odrzucono pierwszą jednostkę, jako zbyt małą. Pozostał więc jedynie bocznokołowy prom Seeandbee. Statek nie był idealny, ponieważ jego kotły były opalane węglem, którego US Navy już praktycznie nie wykorzystywała i dodatkowo miał olbrzymią nadbudówkę, którą trzeba było zlikwidować. Paradoksalnie zaletą statku był przestarzały napęd bocznokołowy, który zwiększał stabilność jednostki i ułatwiał manewrowanie. Proces przystosowania promu do nowej roli rozpoczął się w marcu 1942 roku.
W tym samym czasie zaczęto szukać drugiego statku, który nadawałby się do przebudowy. Był on potrzebny, ponieważ specyficzna konstrukcja i napęd Seeandbee sprawiały, że w toku służby regularnie musiałby wpływać do portów w celu pobrania węgla oraz przeprowadzenia ewentualnych napraw. Przerywałoby to proces szkolenia, co było nieakceptowalne.

Po przeanalizowaniu wszystkich możliwości, wybór padł na bocznokołowy prom SS Greater Buffalo. Był on większy i nowszy od Seeandbee, przez co lepiej nadawał się do przebudowy, ale wykorzystywany był przez lepiej prosperującego armatora, który był mniej chętny do pozbycia się jednostki. Zaletą jednostki był fakt, że zaprojektował ją Frank E. Kirby, odpowiedzialny również za projekt Seeandbee. Ułatwiało to proces przebudowy.
USS Wolverine (IX-64)
Seeandbee, będący pierwszym wybranym do przebudowy promem był stosunkowo starą jednostką. Zwodowano go 9 listopada 1912 roku w stoczni Detroit Shipbuilding Company dla armatora Cleveland and Buffalo Transit Company. Zaprojektowano go z myślą o obsłudze nocnych rejsów między Cleveland a Buffalo. Aby zwiększyć komfort podróży i ułatwić eksploatację, zdecydowano się na napęd bocznokołowy i starsze silniki parowe, generujące mniejsze wibracje.

W swój pierwszy rejs prom wyszedł 19 czerwca 1913 roku. Koszt budowy wyniósł 1,6 mln dolarów (współcześnie około 23,9 mln dolarów). Jego luksusowe wnętrze zaprojektował Louis O. Keil. Prom mógł zabrać 1500 pasażerów i posiadał 494 kajuty, z których 24 posiadały prywatne łazienki z toaletami i prysznicami a 62 kajuty posiadały same toalety. Do dyspozycji pasażerów oddano ponadto liczne salonu i restauracje. Wnętrze było w pełni zelektryfikowane, a na pokładzie znajdowało się aż 500… telefonów. Prom miał 152 m długości i tonaż 6380 BRT. Prędkość maksymalna wynosiła 19,1 węzła. W 1939 roku właścicielem statku została firma C & B Transit Company.
US Navy przejęła Seeandbee 12 marca 1942 roku, płacąc armatorowi 756 500 dolarów (współcześnie około 14,1 mln dolarów). 14 kwietnia statek trafił do Cleveland, gdzie usunięto cała nadbudówkę, a następnie statek odholowano do stoczni American Ship Building Company. Prace nad pokładem startowym ruszyły 6 maja 1942 roku. Chociaż cały proces przygotowania statku zajął około 4 miesięcy, same prace konstrukcyjne prowadzone były tylko przez 59 dni. Takie tempo prac uzyskano dzięki zaangażowaniu aż 1200 stoczniowców, którzy pracowali przez całą dobę.

Seeandbee otrzymał nazwę USS Wolverine oraz numer taktyczny IX-64 (skrót IX oznacza unclassified miscellaneous auxiliary, czyli niesklasyfikowany okręt wsparcia). Oficjalnie do służby lotniskowiec wszedł 12 sierpnia 1942 roku. Już jako lotniskowiec, okręt miał wyporność około 7200 ton, jego pokład startowy był wykonany z drewna i miał 170 m długości. Był on również szerszy niż na typowych lotniskowcach, ponieważ musiał przykryć koła łopatkowe na bokach kadłuba. Co istotne, pokład startowy umieszczony był zdecydowanie niżej niż w przypadku tradycyjnych lotniskowców, ale nie było to problemem dla operującego na wodach śródlądowych okrętu. Okręt wyposażono w niewielką wyspę z kominami. Chociaż proces przebudowy został zakończony, przez kolejnych kilka miesięcy okręt przechodził próby odbiorcze i był przygotowywany do służby.
USS Sable (IX-81)
Drugim przebudowanym statkiem był prom SS Greater Buffalo. Zwodowano go 27 października 1924 roku w stoczni American Ship Building Company dla armatora Detroit and Cleveland Navigation Company. Koszt budowy wyniósł 3,5 mln dolarów (współcześnie około 62,4 mln dolarów). Wnętrze statku zaprojektowała firma W & J Sloane & Company. Chociaż do dyspozycji pasażerów oddano aż 650 kajut, mieściły one tyle samo osób jak w przypadku Seeandbee – 1500 osób. Prom miał tonaż 7739 GRT i długość 158,1 m. Prędkość maksymalna wynosiła 18 węzłów. Warto dodać, że siostrzaną jednostką był SS Greater Detroit. Początkowo prom obsługiwał nocną trasę między Buffalo a Detroit. W latach 1930-1935 Greater Buffalo nie był wykorzystywany z powodu panującego Wielkiego kryzysu.

US Navy pozyskała prom 7 sierpnia 1942 roku i przekazany American Shipbuilding Company w celu przeprowadzenia przebudowy. Jej zakres był taki sam jak w przypadku Seeandbee i zakładał usunięcie nadbudówki oraz zbudowanie pokładu startowego. Okręt otrzymał jednak stalowy pokład startowy, który dodatkowo wykorzystywano do testów różnych powłok antypoślizgowych, które projektowano z myślą o seryjnych lotniskowcach. Po przebudowie lotniskowiec otrzymał nazwę USS Sable i numer IX-81).
Ze względu na trudne warunki pogodowe panujące zimą, prace przedłużyły się i dopiero 8 maja 1943 roku USS Sable oficjalnie wszedł do służby. 22 maja 1943 roku okręt wyruszył w swój pierwszy rejs.

Eksploatacja
Pierwszy do służby wszedł USS Wolverine. 25 sierpnia 1942 roku miało miejsce pierwsze w historii jednostki przymusowe wodowanie pilota w wodzie. 12 września 1942 roku Ensign Biedleman stał się pierwszym pilotem, który zakończył szkolenie na śródlądowym lotniskowcu. Do końca 1942 roku przeszkolono 287 pilotów, jednak wyjątkowo surowa zima sprawiła, że szkolenie przerwano po tym jak przez dwa dni lotniskowiec był uwięziony w lodzie. Po jego bezpiecznym sprowadzeniu do portu, pilotów przeniesiono do bazy w San Diego na zachodnim wybrzeżu, gdzie kontynuowali szkolenie na lotniskowcach eskortowych.
W styczniu USS Wolverine został włączony oficjalnie w system szkolenia, ale dopiero 17 marca 1943 roku rozpoczęto na jego pokładzie regularne loty szkoleniowe. Warto dodać, że zimowe rejsy na Wielkich Jeziorach był wówczas mocno ograniczone i dopiero w maju uruchamiano regularne rejsy pasażerskie. Tym samym lotniskowiec wszedł do służby w okresie przerwy w rejsach.

W maju do USS Wolverine dołączył USS Sable. Oba lotniskowce pozostawały w służbie do końca wojny. Co istotne, loty treningowe prowadzono 7 dni w tygodniu od godzin porannych do wieczornych. Ze względu na brak hangarów i wind, samoloty przechowywano w bazach na lądzie. Również na lądzie przeprowadzano wszelkie naprawy i serwisy samolotów. Typowy dzień lotów zaczynał się około 3:00, kiedy lotniskowce wychodziły z portów. Pierwsi piloci lądowali około 8:00. Następnie samoloty przetaczano na rufę i rozpoczynano starty, które trwały do wieczora. Każdą noc lotniskowce spędzały w porcie. Loty przerywano w przypadku niekorzystnych warunków pogodowych, zwłaszcza uniemożliwiających bezpieczny start. Oba lotniskowce były zbyt wolne, aby płynąć pod wiatr i uzyskać przy tym odpowiednią prędkość, która ułatwiałaby start jak miało to miejsce na tradycyjnych lotniskowcach. Dodatkowo problemem był gęsty dym z kominów, który często utrudniał lądowanie. Dopiero po pewnym czasie załoga nauczyła się tak obsługiwać kotły, aby zmniejszyć ilość wytwarzanego dymu, ale nigdy nie rozwiązano do końca tego problemu.
Zakończenie kariery
Po kapitulacji Japonii, dalsza kariera lotniskowców nie miała sensu. Pozostawiono je w służbie przez krótki czas do momentu zakończenia rozpoczętych już szkoleń. Ostatecznie 7 listopada 1945 roku oba okręty wycofano ze służby. Niepotrzebne lotniskowce spędziły jeszcze kilka lat w rezerwie. 26 listopada 1947 roku USS Wolverine został przekazany do dalszej dyspozycji i w grudniu tego roku sprzedany na złom. USS Sable został sprzedany na złom 7 lipca 1948 roku. Zanim to nastąpiło rozważano wykorzystanie okrętów np. w roli falochronów, ale ostatecznie zrezygnowano z tego.

W toku służby, oba lotniskowce pozwoliły na przeszkolenie 17 820 pilotów, którzy wykonali 136 428 lądowań. 21 pilotów zginęło, przy czym wszyscy zginęli podczas przymusowych wodowań. Szacuje się, że na dnie Jeziora Michigan znajduje się około 135-300 samolotów różnego typu, których piloci szkolili się na obu lotniskowcach. Około 35 z nich już wydobyto, a pozostałe dalej są poszukiwane z zamiarem wydobycia w przyszłości. Wśród przeszkolonych pilotów znalazł się George H.W. Bush, późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych.
Podsumowanie
Lotniskowce USS Wolverine i USS Sable zapisały się w historii jako jedyne lotniskowce śródlądowe i jedyne lotniskowce o napędzie bocznokołowym. W niektórych opracowaniach pojawiają się informacje, że były to jedyne lotniskowce, których kotły były opalane węglem, ale nie jest to prawdą. Pierwsze lotniskowce również miały kotły opalane węglem i tak samo jak lotniskowce z Jeziora Michigan były okrętami przebudowanymi.

Historia obu lotniskowców nie jest mocno nagłośniona, chociaż miały one strategiczne znaczenie dla amerykańskiej floty przez całą II wojnę światową. Dzięki możliwości operowania praktycznie przez cały rok na bezpiecznym i nienarażonym na atak wroga akwenie, jakimi były Wielkie Jeziora Amerykańskie, pozwoliły na przeszkolenie bardzo wielu pilotów.
W toku wojny okazało się ostatecznie, że zagrożenie ze strony japońskiej floty dla zachodniego wybrzeża nie było aż tak znaczące jak początkowo sądzono. Mimo to nie zrezygnowano z lotniskowców z Jeziora Michigan, ponieważ ich eksploatacja była o wiele łatwiejsza niż w przypadku jednostek operujących na pełnym morzu.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.