Katastrofa
Sezon 1937 roku Hindenburg rozpoczął lotem do Ameryki Południowej. Po kilku dalszych lotach, 3 maja 1937 roku sterowiec udał się w kolejny lot do USA i jak się później okazało ostatni w jego historii. Po trzydniowej podróży opóźnionej przez burze, sterowiec dotarł do Lakehurst w New Jersey gdzie miał wylądować i wyładować 36 przewożonych pasażerów (ponadto na pokładzie było 61 członków załogi).

W trakcie podchodzenia do lądowania, około 19:25 na ogonie sterowca pojawiły się płomienie, które momentalnie pochłonęły całą maszynę. Po zaledwie kilkudziesięciu sekundach Hindenburg opadł na ziemię i doszczętnie spłonął. Wszystko to wydarzyło się na oczach setek osób zgromadzonych na lotnisku i dziennikarzy, którzy relacjonowali przylot. Zginęło 36 osób – 13 pasażerów, 22 członków załogi i jedna osoba obsługi naziemnej. Osoby znajdujące się na pokładzie wyskakiwały przez otwarte okna, nie zważając na wysokość na jakiej znajdowała się maszyna.
Szybkość z jaką maszyna uległa zniszczeniu zszokowała wszystkich. Zdawano sobie wcześniej sprawę z niebezpieczeństwa jakie wiąże się z sterowcami wypełnionymi wodorem, ale mimo wielu katastrof, nigdy nie doszło do zniszczenia sterowca w takich okolicznościach.
Rozpoczęte natychmiast śledztwo nie wykazało dokładnych przyczyn katastrofy. Badano wiele wątków, od sabotażu, przez wyciek wodoru po spięcie w układzie elektrycznym. Najszybciej odrzucono teorię o sabotażu. Dopiero współczesne eksperymenty i badania pozwoliły na znalezienie najbardziej prawdopodobnej przyczyny katastrofy.

Początkowo najbardziej prawdopodobna teoria mówiła o naelektryzowaniu się poszycia sterowca w trakcie przechodzenia przez burze. W czasie lądowania miała pojawić się iskra elektryczna, która doprowadziła do zapłonu poszycia, lub oparów wodoru z nieszczelnych zbiorników.
Teoria ta miała od samego początku jedną słabą stronę – załoga, która przeżyła katastrofę nie czuła zapachu czosnku, który powinien towarzyszyć wyciekowi wodoru (aromat czosnku dodano do bezwonnego wodoru, aby ułatwić wykrycie ewentualnego wycieku).
Obecnie uważa się, że doszło do wyładowania elektrycznego na poszyciu, spowodowanego naelektryzowaniem materiału w trakcie lotu przez burze. Pojawiła się iskra, która doprowadziła do zapłonu poszycia pokrytego łatwopalną farbą. Pożar zbiorników wodoru był efektem pożaru poszycia, a nie przyczyną.
Żadna z tych teorii nie jest jednak wolna od kontrowersji. Prawdopodobnie nigdy nie poznamy dokładnej i pewnej przyczyny katastrofy największego sterowca w historii.

Koniec ery sterowców
Katastrofa Hindenburga definitywnie zakończyła erę sterowców. Brak dostępu do helu (drogiego w produkcji i objętego embargami) oraz rozwój lotnictwa sprawiły, że sterowce praktycznie zniknęły z nieba. Jeszcze przez kilka lat w Niemczech wykorzystywano zbudowane wcześniej sterowce, ale na początku II wojny światowej wszystkie zezłomowano.
W trakcie wojny Amerykanie wykorzystywali kilka mniejszych sterowców do zadań patrolowych, ale daleko im było do przedwojennych gigantów. Po wojnie samoloty dysponowały już wystarczającym zasięgiem, aby pokonać Atlantyk w czasie znacznie krótszym niż lot sterowcem i co najważniejsze znacznie mniejszym kosztem.