W okresie poprzedzającym wybuch II wojny światowej wojska pancerne różnych państw europejskich rozwijały się raczej powoli i często w sposób bardzo chaotyczny, Każde z państw miało swój własny pomysł na rozwój tego młodego rodzaju sił zbrojnych, chociaż w większości przypadków opierano się na jednej z kilku doktryn. Polska była przykładem państwa, które chciało z każdej z tych doktryn wykorzystać coś i stworzyć wojska pancerne trochę po swojemu. Tak zrodziła się seria czołgów TP – tonowy polski.

Różnorodne doktryny okresu międzywojennego

W okresie międzywojennym można wyróżnić kilka doktryn tworzenia sił pancernych. Jak pokazała historia, każda z nich miała swoje plusy i minusy, ale żadna nie była idealna. Ostatecznie z połączenia kilku odmiennych idei zrodziły się współczesne wojska pancerne.

Odrestaurowany 7TP (fot. Hiuppo/Wikimedia Commons)
Odrestaurowany 7TP (fot. Hiuppo/Wikimedia Commons)

Najważniejszą i najbardziej wpływową doktrynę stworzyli Francuzi. Zakładali oni, że czołgi będą głownie wspierać piechotę, więc były dobrze opancerzone, powolne i miały uzbrojenie przystosowane do zwalczania umocnień i siły żywej, a nie czołgów wroga. We Francji powstało kilka linii rozwojowych czołgów ciężkich i lekkich, a pod koniec lat 30-tych również średnich. Przy tym te ostatnie powstawały już z myślą o walce z innymi czołgami i były efektem zmian w strategii wykorzystania wojsk pancernych.

Kolejna doktryna powstała w Wielkiej Brytanii, gdzie czołgi podzielono na dwie grupy – pojazdy wsparcia piechoty, ciężkie i powolne jak u francuzów, oraz szybkie i lekko opancerzone czołgi pościgowe wykorzystywane do działań manewrowych. Te pierwsze były podobne do pojazdów francuskich, natomiast czołgi pościgowe były czymś zupełnie innym. Wyposażone w podwozia typu Christie i pozbawione ciężkiego pancerza, mogły osiągać olbrzymie prędkości. Dzięki dobrym właściwościom trakcyjnym, oraz uzbrojeniu, które w tym przypadku składało się zwykle z 40 mm armat przeciwpancernych idealnie nadawały się do walki z innymi pojazdami. Jak pokazała historia był to dosyć perspektywiczny kierunek.

Odrestaurowany czołg 7TP (fot. Thomas Quine/Wikimedia Commons)
Odrestaurowany czołg 7TP (fot. Thomas Quine/Wikimedia Commons)

Inne państwa, takie jak Niemcy, USA czy ZSRR opierały swoje wojska pancerne na zmodyfikowanych koncepcjach Francuskich i Brytyjskich. Z czasem jednak zrodziły się z tego zupełnie nowe doktryny, które drogą ewolucji, stały się podstawą do powstania współczesnych sił pancernych.

Wspomniane państwa w praktyce początkowo korzystały z doświadczeń brytyjskich, a z czasem stworzyły własne doktryny użycia broni pancernej, które były do siebie dosyć podobne. Czołgi miały być w miarę uniwersalne, tak, aby móc zwalczać pojazdy wroga i wspierać piechotę. W zależności od kraju różniły się jedynie naciskiem na pancerz, uzbrojenie lub prędkość.

W tym czasie Polskie władze szukały nieco własnej drogi rozwoju wojsk pancernych. Było to spowodowane zarówno czynnikami ekonomicznymi, jak i specyfiką potencjalnego pola walki. Terytorium Polski było bowiem połączeniem z jednej strony dużych i otwartych terenów idealnych do walki manewrowej na wschodzie Polski, a obecna na zachodzie infrastruktura drogowa wspierała wolniejsze pojazdy, które mogły w miarę szybko przemieszczać się z jednego miasta do drugiego.

Zdobyty polski czołg FT-17 z czasów I wojny światowej (fot. Hugo Jaeger)
Zdobyty polski czołg FT-17 z czasów I wojny światowej (fot. Hugo Jaeger)

Narodziny czołgów serii TP

Na początku lat 30. Wojsko Polskie wyposażone było w sprzęt pancerny raczej wątpliwej jakości. Na stanie znajdowały się głównie czołgi Renault FT-17 pamiętające I wojnę światową, tankietki serii TK – TKS i TK-3, które z czołgami nie miały nic wspólnego, oraz niedawno dostarczone brytyjskie czołgi Vickers E.

Te ostatnie były najnowszymi nabytkami sił zbrojnych II RP. Pojazdy te można scharakteryzować jako „czołgi eksportowe”. Nie były wykorzystywane przez siły zbrojne Wielkiej Brytanii, ale za to często trafiały do różnych odbiorców z całego świata. Nie można ich przypisać ani do czołgów wsparcia piechoty, ponieważ ich pancerz był za słaby, ani do czołgów pościgowych, ponieważ był za wolne. Konstrukcyjnie, pojazdy te były udane i miały całkiem niezły potencjał modernizacyjny, ale nie były idealne, o czym dobrze wiedzieli dowódcy Wojska Polskiego.

Polskie czołgi w Cieszynie w 1938 roku
Polskie czołgi w Cieszynie w 1938 roku

Pod koniec 1932 roku zrodził się pomysł zbudowania na bazie Vickersa E nowego czołgu, w którym wyeliminowano by wady pierwowzoru. Tak rozpoczęły się prace nad pierwszym z czołgów serii TP – 7TP. W kolejnych latach zaczęto prace nad innymi pojazdami, które miały wzmocnić polskie siły pancerne. W ramach prac powstały prototypy czołgów 4TP, 9TP, 10TP oraz plany budowy kolejnych, cięższych wozów – 14TP oraz 20TP i 25TP. Te ostatnie pozostały jedynie na deskach kreślarskich.

7TP – podstawowy czołg lekki Wojska Polskiego

7TP (fot. V. Bourguignon)
7TP (fot. V. Bourguignon)

Pierwszym pojazdem serii TP i jedynym, który wszedł do produkcji seryjnej był czołg lekki 7TP. Pojazd ten miał być daleką modernizacją brytyjskiego Vickera, w której wyeliminowano wady oryginału – słaby napęd i uzbrojenie ale zachowano udane podwozie.

Prace nad czołgiem rozpoczęto w 1932 roku, jeszcze zanim do Polski dotarły ostatnie Vickersy E (pokazuje to jaką sympatią były darzone nowo nabyte czołgi). Prace rozpoczęto tak szybko, ponieważ wraz z Vickersami otrzymaliśmy odpowiednią dokumentację do ich budowy, albo raczej głębokiej przebudowy.

Polskie czołgi w Cieszynie w 1938 roku
Polskie czołgi w Cieszynie w 1938 roku

Zakładano, że nowy czołg otrzyma lepszy silnik – wybrano silnik wysokoprężny 6 cylindrowy Saurer VBLDb o mocy 110 KM oraz lepsze uzbrojenie w postaci armaty Vickersa kalibru 47 mm, będącej rozwinięciem działa w które wyposażono Vickersy E. Zwiększono również grubość pancerza i przekonstruowano przedział napędowy, tak aby zmieścić nowy silnik.

Ostatecznie prototyp nowego czołgu zbudowano w sierpniu 1934 roku. Szybko przystąpiono do testów, która pokazały, że zakres zmian jest bardzo dobry i nowy pojazd spełnia pokładane w nim oczekiwania. Podjęto decyzję o rozpoczęciu procesu wdrażania wozu do eksploatacji. Kolejny prototyp wykonano w 1935 roku i dostarczono na testy 13 sierpnia 1935 roku.Równocześnie zrezygnowano z brytyjskiej armaty kalibru 47 mm na rzecz szwedzkiej armaty Bofors kalibry 37 mm, która wchodziła na wyposażenie Wojska Polskiego w formie holowanej. Szwedzka firma otrzymała więc zadanie przygotowania wariantu czołgowego armaty, oraz nową wieżę przystosowaną do podwozia czołgu 7TP.

Produkcję czołgów rozpoczęto już w pierwszej połowie 1935 roku, z tym, że powstało wówczas kilkadziesiąt czołgów w konfiguracji dwuwieżowej, z uzbrojeniem w postaci dwóch karabinów maszynowych. Czołgi te miały być po prostu zmodernizowanymi Vickersami E. Zakładano, że zostaną później przerobione na pojazdy jednowieżowe już po dostarczeniu nowego uzbrojenia.

Dwuwieżowy 7TP podczas pokazu
Dwuwieżowy 7TP podczas pokazu

Ostatecznie pierwszy finalny prototyp czołgu 7TP z jedną wieżą oraz docelową armatą Bofors 37 mm ukończono na początku 1937 roku i skierowano na testy. Czołg wyposażono w nowe wyposażenie optyczne, dzięki czemu zwiększono możliwości skutecznego rażenia celów.

Szczególnie istotną nowością w czołgu był peryskop odwracalny skonstruowany przez Rudolfa Gundlacha. Peryskop ten był bardzo nowatorski jak na tamte lata. Dzięki swojej konstrukcji pozwalał na obserwację pola walki na około czołgu – do tej pory montowano kilka stacjonarnych peryskopów lub szczeliny obserwacyjne, które pozwalały na obserwację tylko w jednym kierunku. Część wozów wyposażono również w radiostacje, co było niewątpliwym atutem czołgów.

Do wybuchu wojny zbudowano około 139 czołgów typu 7TP w odmianie jedno i dwuwieżowej – prawdopodobnie było to 112 czołgów jednowieżowych. Dane na temat produkcji są nieco zakłamane i często w liczbę wyprodukowanych wozów wlicza się prototypy z żelaznym pancerzem, albo Vickersy E w wersji dwuwieżowej.

7TP podczas pokonywania przeszkód przeciwczołgowych
7TP podczas pokonywania przeszkód przeciwczołgowych

Gdyby nie wybuch II wojny światowej, produkcja byłaby kontynuowana i mogłaby się zakończyć zbudowaniem nawet kilkuset wozów. Koszt zbudowania jednego czołgu wynosił 231 000 zł.

Podczas walk, czołgi 7TP okazały się bardzo skuteczne. Ich uzbrojenie pozwalało na niszczenie większości niemieckich czołgów stanowiących trzon Panzerwaffe, czyli PzKpfw I i II. Również nieliczne czołgi PzKpfw III oraz PzKpfw 35(t) i 38(t) mogły być skutecznie unieszkodliwiane. Trochę gorzej było z czołgami PzKpfw IV, ale tych było bardzo niewiele. Niestety mała ilość polskich czołgów nie mogła wpłynąć na przebieg walk. Wadą było jednak znikome opancerzenie polskich pojazdów.

Czołg 7TP można ocenić jako jedną z najlepszych wersji rozwojowych czołgów Vickers. Jedynie radzieckie T-26 również wzorowane na podwoziu Vickersa miały podobne możliwości. Z drugiej strony były to tylko czołgi lekkie, nie projektowane z myślą o walce z innymi czołgami. Chociaż w 1939 roku były to najważniejsze i najlepsze nasze czołgi, w kolejnych latach musiałyby być zastąpione nowszymi i lepiej uzbrojonymi i opancerzonymi konstrukcjami.

Zdobyty przez Niemców czołg 7TP
Zdobyty przez Niemców czołg 7TP

Po zakończeniu walk wiele 7TP trafiło w ręce Niemców oraz Rosjan. Niemcy wykorzystywali przejęte czołgi w zadaniach przeciwpartyzanckich. Rosjanie natomiast po przetestowaniu przejętych egzemplarzy uznali, że za wyjątkiem peryskopu Gundlacha, nie ma w nich nic ciekawego, chociaż samą konstrukcję ocenili jako dobrą, ale bardzo podobną do T-26.

Jeszcze przed wojną czołg 7TP wzbudził zainteresowanie kilku państw, które chciały zakupić te czołgi. Wśród zainteresowanych znalazły się Szwecja, Turcja, Holandia, Bułgaria i Estonia. Niestety żadna z umów nie została sfinalizowana z powodu decyzji dowództwa Wojska Polskiego. Trudno się temu dziwić, ponieważ produkcja eksportowa, bardziej opłacalna dla zakładów PZInż niż produkcja krajowa mogłaby opóźnić dostawy czołgów dla Wojska Polskiego. Z drugiej strony zastrzyk gotówki z eksportu na pewno byłby przydatny.

9TP – lepszy 7TP

9TP (fot. V. Bourguignon)
9TP (fot. V. Bourguignon)

W toku produkcji czołgów 7TP uznano, że można jeszcze bardziej polepszyć ich konstrukcję. W 1939 roku przystąpiono więc do prac nad nieco wzmocnionym wariantem czołgu, nazwanym 9TP. Miał on znacznie grubszy pancerz i miał mieć nieco mocniejszy silnik. Prawdopodobnie zbudowano kilka prototypów, które wzięły udział w walkach, ale ze względu na podobieństwo do 7TP ciężko powiedzieć z jakim skutkiem.

10TP – czołg pościgowy

10TP (fot. V. Bourguignon)
10TP (fot. V. Bourguignon)

Pod koniec lat 20. w USA olbrzymią popularność zyskał Walter Christie. Konstruktor, który wpadł na genialny w owym czasie pomysł zbudowania superszybkich czołgów, które mogłyby poruszać się nawet bez gąsienic. Prezentowane przez niego projektu wzbudziły zainteresowanie zarówno w USA, jak i w Europie. Praktycznie każde państwo rozwijające w tym czasie wojska pancerne wysłało swoich przedstawicieli na pokazy organizowane przez Christiego.

Wśród zainteresowanych, którzy najbardziej polubili tę ideę był Związek Radziecki, Wielka Brytania i Polska. Początkowo polskie władze chciały zakupić nie tylko model czołgu, ale również licencję na produkcję tego typu pojazdów. Niestety ze względu na szantaż ze strony przedstawicieli ZSRR, Walter Christie nie sprzedał polskim przedstawicielom umówionego czołgu i dokumentacji.

10TP
10TP

Widząc brak rezultatów w rozmowach w sprawie czołgu Christiego, polskie władze uznały, że trzeba samemu zbudować taki czołg. Prace ruszyły na początku lat 30. równolegle z 7TP. Miały jednak mniejszy priorytet, przez co szły bardzo powoli. Do budowy prototypu przystąpiono w 1935 roku. Ukończono go w 1938 roku, ale w międzyczasie dowództwo Wojska Polskiego… zamówiło pierwszą partię czołgów. Z czasem zamówienie wzrosło do blisko 400 egzemplarzy.

Zakładano, że nowy pojazd będzie lepiej opancerzony od 7TP, znacznie szybszy ale dalej będzie uzbrojony w armatę Bofors 37 mm. W prototypie wykorzystano nawet wieżę z 7TP.

10TP
10TP

Nowy czołg otrzymał nazwę 10TP i był dalekim rozwinięciem projektów Christiego. Tak jak pierwowzór miał osiągać duże prędkości zarówno na gąsienicach, jak i na specjalnych dużych kołach po zdjęciu gąsienic (demontaż gąsienic zajmował około 30 minut). Pierwsza para kół była skrętna, dzięki czemu czołg mógł normalnie manewrować podczas jazdy na samych kołach. Początkowo wyposażono go w silnik American La France o mocy 240 KM, jednak ze względu na olbrzymie problemy techniczne w toku prac chciano go zamienić na silnik Maybach HL 108 produkowany w Niemczech. Trudna sytuacja polityczna uniemożliwiła zakup nowej jednostki napędowej. Czas pokazał, że również niemiecki silnik nie był zbyt dobry.

10TP
10TP

Liczne próby drogowe czołgu 10TP wykazały, że sama idea czołgu jest całkiem udana, ale konstrukcyjnie polski pojazd ma wiele wad. Problemem były zdejmowane gąsienice i jednostka napędowa. Mimo to prace kontynuowano równolegle z innymi projektami aż do końca 1938 roku, kiedy na deski kreślarskiej trafił ulepszony wariant czołgu o nazwie 14TP.

10TP
10TP

Jedyny zbudowany prototyp prawdopodobnie rozebrano w celu wykorzystania części do budowy nowego czołgu. Do dzisiaj historycy spierają się czy polski czołg mógł zapoczątkować budowę nowego, nowoczesnego czołgu średniego, tak jak miało to miejsce w ZSRR, gdzie na podstawie czołgu BT-2 będącego kopią pojazdów Christiego stworzono serię czołgów, która doprowadziła do budowy T-34, czy też tak jak w Wielkie Brytanii, gdzie na podstawie czołgów Christiego zbudowano serię czołgów pościgowych Crusader, które doprowadziły do powstania udanych wozów Cromwell a później Comet i Centurion.

Niestety nigdy się tego nie dowiemy, aczkolwiek można mieć wątpliwości, ponieważ równolegle rozwijane w Polsce projekty czołgów średnich szły w zupełnie innym kierunku.

10TP
10TP

14TP – nowa jakość

14TP (fot. V. Bourguignon)
14TP (fot. V. Bourguignon)

Równolegle z pracami nad czołgiem 10TP prowadzono eksperymenty nad kolejnym czołgiem pościgowym – 14TP. Pojazd ten miał być podobny do pierwowzoru, ale od początku zrezygnowano z napędu kołowego i wybrano lepsze uzbrojenie oraz silnik. Wybór padł ponownie na silnik Maybach HL 108 ale docelowo planowano go zmodernizować, aby zwiększyć moc.

Prace nad 14TP ruszyły konkretniej w 1938 roku. Równolegle testowano prototyp 10TP, który po pozytywnej ocenie prawdopodobnie rozebrano, a część komponentów wykorzystano do budowy 14TP. Prace były na ukończeniu w 1939 roku, ale wybuch wojny przerwał budowę.

14TP miał mieć pancerz o grubości od 35 do 50 mm. Uzbrojenie miało składać się z armaty Bofors wz. 37 kalibru 37 mm i dwóch karabinów maszynowych, ale z czasem zmieniono plany i wybrano armatę wz. 39 kalibru 47 mm, zaprojektowaną przez polski przemysł.

Czołg 14TP nigdy nie został zbudowany, ale prawdopodobnie byłyby całkiem udaną konstrukcją. Mocny pancerz i dobre uzbrojenie w postaci armaty kalibru 47 mm mogły być podstawą do zbudowania kolejnych znacznie potężniejszych wersji czołgu. Wóz ten można śmiało porównać do brytyjskiego Crusadera, który zapoczątkował serię czołgów Cromwell, które to stały się podstawą do zbudowania w kolejnych latach pierwszych brytyjskich czołgów podstawowych.

4TP – zwiadowczy liliput

4TP (fot. V. Bourguignon)
4TP (fot. V. Bourguignon)

Przed wybuchem wojny podstawowymi pojazdami rozpoznawczymi Wojska Polskiego były tankietki TKS i TK-3 oraz różne samochody pancerne. Pojazdy te były w swoim czasie całkiem udanymi konstrukcjami, ale w latach 30. były to już antyki. Zdając sobie z tego sprawę, dowództwo Wojska Polskiego postanowiło zamówić nowy czołg rozpoznawczy o nazwie 4TP.

Prace nad pojazdem ruszyły na początku lat 30. a inspirowane był przeprowadzonymi wcześniej licznymi prezentacjami lekkich pojazdów rozpoznawczych zbudowanych przez zakłady Vickersa. Zakładano budowę kilku pojazdów rozpoznawczych i amfibijnych. Najważniejsze były projekty PZInż 140 i 130. Ten pierwszy stał się bazą do budowy czołgu 4TP.

4TP
4TP

Prace rozwojowe rozpoczęto w 1935 roku. Prototypy były gotowe w 1937 roku i natychmiast rozpoczęto próby. Prototyp czołgu 4TP zaprezentowano 15 sierpnia 1937 roku. Były one całkiem udane a perspektywa budowy czołgów wyglądała dosyć pozytywnie. Początkowo zakładano budowę prawie 500 egzemplarzy tych lekkich wozów bojowych uzbrojonych w karabiny maszynowe i lekkie działka 20 mm lub 37 mm.

Niestety wnioski płynące z działań zbrojnych w Hiszpanii, gdzie po raz pierwszy od czasów I wojny światowej czołgi pojawiły się na większą skalę na froncie sprawiły, że polskie dowództwo zdecydowało się zweryfikować plany zakupu lekkich pojazdów rozpoznawczych.

4TP
4TP

Prace wstrzymano i cały projekt trafił do kosza. Trochę szkoda, ponieważ pojazdy te gdyby powstały, mogłyby być bardzo dobrą alternatywą dla tankietek. Z drugiej strony w latach 30. było wiele ważniejszych projektów pancernych, które wymagały większej uwagi niż wozy rozpoznawcze.

20/25TP – czołgi średnie dla Wojska Polskiego

20/25TP (fot. V. Bourguignon)
20/25TP (fot. V. Bourguignon)

Ostatnimi pojazdami pancernymi nad którymi pracowano w latach 30. w Polsce były czołgi 20 i 25TP (nie są to oficjalne nazwy pojazdów, a jedynie przyjęte w powojennej nomenklaturze nazwy opisowe, pomagające w klasyfikacji tych projektów). Pojazdy te powstawały w ramach zakrojonych na szeroką skalę prace badawczych nad nowymi czołgami średnimi dla Wojska Polskiego.

Prace rozpoczęto już w drugiej połowie lat 20., kiedy uznano, że dotychczasowe uzbrojenie czołgów jest za słabe aby skutecznie radzić sobie z zadaniami walki z pojazdami pancernymi wroga i wspieraniem piechoty. Zakładano, że najlepszym rozwiązaniem będzie zbudowanie czołgów wielowieżowych, w których główne uzbrojenie znajdzie się w centralnej wieży, natomiast dodatkowe karabiny maszynowe umieszczone będą w mniejszych wieżyczkach. Podobne pojazdy zbudowano w tym czasie w Wielkiej Brytanii i ZSRR. Brytyjczycy szybko zrezygnowali z nich, ale Rosjanie kontynuowali prace i stworzyli dwa czołgi tego typu – T-28 i T-35, które wyprodukowano w stosunkowo dużych jak na tamte czasy ilościach.

Prace badawcze szły bardzo powoli i ostatecznie pierwsze koncepcje były gotowe dopiero w 1937 roku. Zakładano, że czołgi (powstało kilka różnych pomysłów) będą ważyć około 20 ton, ich uzbrojeniem będą armaty 40/47 mm lub 75 mm, a pancerz będzie miał około 50 mm grubości. Planowana konfiguracja może przypominać trochę równolegle rozwijane w Niemczech i ZSRR projekty czołgów „nowej generacji”. O ile w przypadku naszych zachodnich sąsiadów były to czołgi ciężkie, tak konstrukcje radzieckie były klasyfikowane jako czołgi średnie.

Prace nigdy nie wyszły poza stadium modeli i makiet w małej skali. Dostępne informacje są na tyle skąpe i chaotyczne, że ciężko powiedzieć, czy projekty te miały szansę powodzenia. Jeśli jednak udałoby się je zbudować, prawdopodobnie pojawiłyby się równocześnie z takimi konstrukcjami jak T-34 czy też M4 Sherman. Planowane parametry stawiały by te czołgi właśnie na równi z typowymi wozami średnimi okresu II wojny światowej.

Podsumowanie

Rozwój polskich wojsk pancernych w okresie międzywojennym przebiegał w cieniu olbrzymiego wyścigu zbrojeń między Niemcami, ZSRR, a państwami zachodnimi. Polska trapiona problemami finansowymi nie mogła czynnie uczestniczyć w tej rywalizacji. Polskie konstrukcje pancerne były więc próbą stworzenia czołgów „na naszą miarę”. Nie tak nowoczesne jak konstrukcje innych państw, ale z drugiej strony tanie i w miarę dobrze uzbrojone.

Niestety „niespodziewany” wybuch wojny w 1939 roku przerwał wszystkie prace. Gdyby wojna wybuchła kilka lat później możliwe, że wszystko wyglądałoby inaczej. Z drugiej strony można mieć wątpliwości czy udałoby się doprowadzić którykolwiek projekt do końca, ponieważ na raz prowadzono ich kilka, przez co żaden nie był wystarczająco dofinansowany. Cały czas zmieniano również koncepcje i plany co do przyszłości polskich wojsk pancernych.

Polskie tankietki zdobyte przez niemców (fot. Hugo Jaeger)
Polskie tankietki zdobyte przez niemców (fot. Hugo Jaeger)

Polskie czołgi serii TP pod względem technicznym i konstrukcyjnym nie ustępowały projektom innych państw, zwłaszcza tych mniejszych. Niestety za wyjątkiem udanego 7TP, nie jest możliwe wiarygodne ocenienie możliwości pozostałych czołgów, których albo nie zbudowano, albo nie dokończono przed wybuchem wojny. Patrząc jednak z perspektywy lat, po wybuchu wojny rozwój czołgów przyśpieszył do tego stopnia, że pojazdy nowoczesne w 1939 roku już kilka lat później były przestarzałe. Ciężko powiedzieć, czy polskie konstrukcje mogłyby się rozwinąć również szybko.

Doświadczenie zdobyte w okresie międzywojennym zostało po wojnie wykorzystane do rozpoczęcie licencyjnej produkcji czołgów T-34/85 i T-55 oraz ich modernizowania. Dopiero po upadku komunizmu na początku lat 90-tych zbudowano pierwszy polski czołg – PT-91 Twardy.

Nietypowe zdjęcie przedstawiające tankietkę TK-1 na pomniku (fot. Hugo Jaeger)
Nietypowe zdjęcie przedstawiające tankietkę TK-1 na pomniku (fot. Hugo Jaeger)

W poniższych tabelach znajdziecie porównanie parametrów polskich czołgów serii TP z innymi konstrukcjami o podobnych parametrach i klasie oraz dostępnych mniej więcej w tym samym czasie. W przypadku czołgów 20/25TP podano orientacyjne dane z różnych źródeł ponieważ nie istnieją dokładne dane dla któregokolwiek z wielu konceptów tych czołgów jakie powstały.

Czołgi lekkie

Czołgi lekkie stanowiły trzon wielu armii w 1939 roku. Były uzbrojone w armaty kalibru od 20 mm do 47 mm. Pancerz tych pojazdów nie był zbyt gruby, więc już w 1940 roku przeniesiono je do zadań rozpoznawczych. W przypadku mniejszych państw, pojazdy tego typu były trzonem sił pancernych do końca wojny.

7TP T-26 M3 PzKpfw II Ausf. C
Masa 9,9 t 9,4 t 13,7 t 8,9 t
Załoga 3 3 4 3
Wymiary
  • długość – 4,56 m
  • szerokość – 2,4 m
  • wysokość – 2,3 m
  • długość – 4,62 m
  • szerokość – 2,4 m
  • wysokość – 2,3 m
  • długość – 4,53 m
  • szerokość – 2,6 m
  • wysokość – 2,4 m
  • długość – 4,8 m
  • szerokość – 2,2 m
  • wysokość – 2 m
Pancerz 5-17 mm 5-15 mm 10-51 mm 5-14 mm
Napęd silnik wysokoprężny Saurer VBLDb o mocy 110 KM silnik GAZ T-26 o mocy 90 KM silnik Continental W-670-9A o mocy 250 KM silnik Maybach HL 62 o mocy 140 KM
Prędkość 37 km/h 30 km/h 58 km/h 40 km
Uzbrojenie
  • 1x armata Bofors wz. 37 kalibru 37 mm
  • 1x km wz 30 kalibru 7,92 mm
  • 1x armata wz. 1932 lub 20K wz. 1934  kalibru 45 mm
  • 1x km DT kalibru 7,62 mm
  • 1x armata M6 kalibru 37 mm
  • 3x km Browning M1919 kalibru 7,62 mm
  • 1x działko KwK 30 L/55 kalibru 20 mm
  • 1x km MG34 kalibru 7,92 mm
Zasięg do 160 km do 120 km ok 119 km do 190 km
Produkcja 139 egzemplarzy około 12 000 egzemplarzy około 25 000 egzemplarzy 1856 egzemplarzy

 

Czołgi średnie/szybkie

W 1939 roku czołgi średnie nie były bardzo popularne. Ich czas nadszedł dopiero po 1940 roku. Głównie były przystosowane do walki z innymi czołgami i prowadzenia działań manewrowych. Na bazie czołgów średnich z czasem zaczęto budować jedne z pierwszych czołgów podstawowych. Można je nazwać pojazdami uniwersalnymi.

10TP Crusier Tank Mk I Crusader PzKpfw III Ausf. F BT-7
Masa 12,8 t 18,8 t 19,5 t 13,9 t
Załoga 4 5 5 3
Wymiary
  • długość – 5,4 m
  • szerokość – 2,55 m
  • wysokość – 2,2 m
  • długość – 5,98 m
  • szerokość – 2,6 m
  • wysokość – 2,2 m
  • długość – 5,3 m
  • szerokość – 2,9 m
  • wysokość – 2,4 m
  • długość – 5,66 m
  • szerokość – 2,3 m
  • wysokość – 2,4 m
Pancerz 16-20 mm 7-39 mm  5-15 mm 6-20 mm
Napęd silnik American La France o mocy 240 KM silnik Nuffield Liberty Mk II o mocy 340 KM silnik Maybach HL 120 TRM o mocy 300 KM silnik Mikulin M-17T o mocy 400 KM
Prędkość 50 km/h (na kołach 75 km/h) 43 km/h 40 km/h 72 km/h
Uzbrojenie
  • 1x armata Bofors wz. 37 kalibru 37 mm
  • 2x km wz 30 kalibru 7,92 mm
  • 1x armata 2-pounder QF kalibru 40 mm
  • 2x km Besa kalibru 7,92 mm
  • 1x armata KwK 35/36 kalibru 37 mm
  • 3x km MG34 kalibru 7,92 mm
  • 1x armata 45 kalibru 45 mm
  • 2x km DT kalibru 7,62 mm
Zasięg do 210 km do 300 km do 165 km do 460 km
Produkcja 1 prototyp 4940 egzemplarzy 450 egzemplarzy 4613 egzemplarzy

 

Czołgi ciężkie

W 1939 roku czołgami ciężkimi określano takie czołgi jak choćby PzKpfw IV. Nawet czołg piechoty Matilda Mk II mógł być uznany za czołg ciężki. Głównym zadaniem tych pojazdów było wspieranie piechoty i niszczenie umocnień. Większość czołgów tej klasy była wyposażona w związku z tym w armaty większego kalibru, ale o małej prędkości wylotowej pocisków. Wyjątkiem jest wspomniana Matilda, w której zastosowano standardową armatę 40 mm.

20/25TP (dane uśrednione) Matilda Mk II T-28 PzKpfw IV Ausf. B
Masa 22-25 t 26,9 t 24,4-32,5 t 17,7 t
Załoga 4-7 4 6 5
Wymiary
  • długość – 7,3 m
  • szerokość – 2,6 m
  • wysokość – 2,8 m
  • długość – 5,7 m
  • szerokość – 2,59 m
  • wysokość – 2,5 m
  • długość – 7,37m
  • szerokość – 2,87 m
  • wysokość – 2,6 m
  • długość – 5,87 m
  • szerokość – 2,83 m
  • wysokość – 2,85 m
Pancerz do 60 mm 10-78 mm 10-80 mm 10-30 mm
Napęd silnik o mocy 300-550 KM dwa silniki Layland o łącznej mocy 190 KM silnik M-17 lub M17LO o mocy 500 KM silnik Maybach HL 120 TR o mocy 265 KM
Prędkość do 45 km/h 24 km/h 42 km/h 35 km/h
Uzbrojenie
  • 1x armata 75 mm
  • 2-3 km kalibru 7,92 mm
  • 1x armata 2-pounder QQF kalibru 40 mm
  • 1x km Besa kalibru 7,92 mm
  • 1x armata KT-28 lub L-10 kalibru 76,2 mm
  • 3-5 km DT kalibru 7,62 mm
  • 1x armata KwK 37 L/24 kalibru 75 mm
  • 1x km MG34 kalibru 7,92 mm
Zasięg około 210 km do 257 km do 190 km do 140 km
Produkcja Plany ponad 2900 egzemplarzy 5030 egzemplarze około 262 egzemplarzy
Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.