W złotej erze lotnictwa lat 30 dokonano wielu niesamowitych wyczynów. Kolejne rekordy prędkości, coraz bardziej nowatorskie samoloty i liczne szalone wyczyny stały się symbolem tej wspaniałej epoki. Zaraz po wyścigu prędkości, pionierzy lotnictwa zaczęli brać udział w wyścigu odległości. Po tym jak Louis Bleriot przeleciał w 1909 roku przez kanał La Manche marzeniem wszystkich lotników stał się przelot przez Atlantyk.
Niemożliwy wyczyn
Pierwsze samoloty były zbyt małe, kruche i za wolne by przelecieć przez Atlantyk. Dopiero rozwój lotnictwa jaki nastąpił podczas I wojny światowej stworzył szansę na zbudowanie maszyny zdolnej do przebycia dystansu ponad 3000 km (w zależności od wybranej trasy).

Wszystko zaczęło się jednak przed wojną, kiedy brytyjska gazeta Daily Mail ogłosiła nagrodę w wysokości 10 000 funtów dla pierwszego lotnika, którzy pokona Atlantyk bez międzylądowania. Wybuch wojny sprawił, że nikt nie wziął udziału w rywalizacji, ale już w 1919 roku wszystko się zmieniło.
Po raz pierwszy przez Atlantyk przeleciał A. C. Reed, amerykański pilot, który dokonał tego wyczynu na pokładzie łodzi latającej Curtiss NC-4. Cała podróż z USA do Wielkiej Brytanii przez Portugalię (trasa ponad 7000 km) trwała… 23 dni (sic!). Lot trwał od 8 do 31 maja 1919 roku a samolot Reeda musiał kilkukrotnie wodować, spędzając w powietrzu łącznie jedynie około 60 godzin. Oprócz maszyny Reeda w wyprawie wzięły udział jeszcze dwie inne łodzie, ale obie zatonęły po wodowaniu. Na szczęście załogi przeżyły.

Chociaż wyczyn Reeda był niesamowity, czas i koszty ekspedycji były stanowczo za duże. Rywalizacja trwała więc dalej.
Curtiss NC-4 – amerykańska łódź latająca zbudowana w 1919 roku. Jej oblot miał miejsce 30 kwietnia tego roku. Samolot wyposażono w 4 silniki Liberty L-12 o mocy 400 KM każdy. Rozpiętość skrzydeł NC-4 wynosiła 38,4 m. Samolot mógł lecieć z prędkością około 155 km/h. Łącznie powstało 10 maszyn serii (każda nosiła oznaczenie NC i numer).
Niespełna dwa tygodnie po Reedzie dwóch brytyjskich pilotów John Alcock i Arthur Whitten Brown rozpoczęli własną wyprawę. Do przelotu wybrali samolot Vickers Vimy. Zbudowany w 1917 roku bombowiec wyposażony był w dwa silniki Rolls-Royce Eagle VII o mocy 360 KM każdy. Maszyna miała otwartą kabinę załogi i mogła lecieć z prędkością około 166 km/h. Samolot przeszedł sporą przebudowę, usunięto zbędne wyposażenie i dodano dodatkowe zbiorniki paliwa.

Brytyjczycy wystartowali 14 czerwca 1919 roku z Nowej Fundlandii. Po trwającym 16 godzin i 28 minut locie wylądowali w Irlandii. Niestety maszyna wywróciła się podczas lądowania, ale piloci przeżyli. Sam przelot miał dość dramatyczny przebieg, ponieważ kilkukrotnie o mały włos nie doszło do katastrofy, a piloci często musieli wdrapywać się na skrzydła, aby usuwać lód z skrzydeł i silników. Problem oblodzenia skrzydeł i silników jaki się wówczas pojawił, nie tylko zwiększał wagę maszyny, ale również zwiększał ryzyko awarii silnika.
Lotnicy pokonali dystans około 3040 km. Problem w tym, że był to przelot między wyspami, a nie kontynentami. W związku z tym rywalizacja trwała dalej.

6 lipca po raz kolejny podjęto próbę pokonania Atlantyku. Dokonał tego brytyjski sterowiec R34, który pokonał trasę między Edynburgiem a Nowym Jorkiem w czasie 108 godzin i 12 minut. Po dotarciu do celu dowódca sterowca major H. H. Scott postanowił wykonać lot powrotny, który rozpoczął się 9 lipca. Tym razem trwał on 75 godzin. Załogę sterowca stanowiło 30 osób. Był to pierwszy w historii przelot w obie strony. Ale był to sterowiec, nie samolot.
R34 – brytyjski sterowiec zbudowany w 1919 roku, jego oblot miał miejsce 14 marca. Powstały dwie maszyny tego typu – R33 i R34. Ich napęd stanowiło 5 silników Sunbeam Maori o mocy 275 KM. Prędkość maksymalna wynosiła około 100 km/h. 27 stycznia 1921 roku sterowiec rozbił się w Howden w Wielkiej Brytanii.
W 1919 roku, amerykański właściciel hoteli, Raymond Orteig ogłosił własną nagrodę w wysokości 25 000 dolarów dla pierwszego lotnika, który przeleci z Nowego Jorku do Paryża (lub na odwrót) bez międzylądowania. W związku z tym w kolejnych latach jeszcze wielu pilotów próbowało pokonać Atlantyk. Za każdym razem były to jednak loty z międzylądowaniami. Wszystko miało się zmienić w 1927 roku za sprawą jednego człowieka.