Działa pneumatyczne na lądzie
Równolegle z pracami nad USS Vesuvius Edmund Zalinski prowadził prace nad podobnymi działami, ale przeznaczonymi do wykorzystania na lądzie. Pierwsze armaty pneumatyczne dużego kalibru zainstalowano w 1894 roku w Forcie Hancock w New Jersey. Bateria składała się z dwóch 15-calowych armat (takich samych jak na Vesuviusie) i jednej 8-calowej.
Tym razem wojskowi byli bardziej zadowoleni i zamówili kolejne działa. Druga bateria została zainstalowana w San Francisco w 1895 roku. Jej zadaniem miała być ochrona cieśniny Golden Gate. Kolejne dwie baterie zamontowano w Hilton Head w Południowej Karolini i na Fishers Island w Nowym Jorku w 1901 roku.
W przeciwieństwie do armat zamontowanych na Vesuviusie, wersje lądowe umieszczono na obracanych platformach. Do wytworzenia ciśnienia wykorzystywano specjalne silniki parowe. Niestety dały o sobie znać wady konstrukcji, zwłaszcza mały zasięg wystrzeliwanych pocisków. Przedstawiciele Armii zniechęcili się do projektu Zalinskiego. W tym czasie do eksploatacji zaczęły wchodzić nowe armaty dużego kalibru i nowe rodzaje amunicji, nie posiadające wad wcześniejszych projektów.
W 1904 roku wszystkie lądowe wersje armat pneumatycznych zezłomowano. Do dzisiaj na Fishers Island w pozostałościach fortu można odnaleźć resztki stanowiska ogniowego tamtejszej baterii dział pneumatycznych.
Dudley-Sims i przenośne działo dynamitowe
Po prezentacji Medforda również inni konstruktorzy zaczęli pracować nad działami pneumatycznymi. W wyniku prowadzonych prac powstało działo dynamitowe Dudley-Sims. Armata ta również była działem pneumatycznym, ale ciśnienie wytwarzane było przez tłok, wprawiany w ruch eksplozją małego ładunku wybuchowego. Wykorzystano w nim dwa rodzaje pocisków – jeden o wadze 4,5 kg i drugi o wadze 2,3 kg.
Jedno działo tego typu trafiło na Kubę w 1897 roku. Wykorzystali je po raz pierwsi powstańcy kubańscy, podczas walk 28 sierpnia 1897 roku. Równolegle US Army zamówiło 16 armat tego typu i wszystkie wysłało na Kubę.
Trafiły one min. do oddziałów 1 Regimentu Kawalerii Ochotniczej, nazywanego Rough Riders. Dowódcą oddziału był Theodore Roosevelt, przyszły prezydent USA. Armaty wykorzystano podczas walk o Santiago. Prawdopodobnie to właśnie te działa były jedynymi, jakie wykorzystano bojowe, a relacje z ich użycia przypisano do USS Vesuvius.
Zasięg armat Duldey-Sims również nie był zbyt duży. Mimo to zostały przyjęte dosyć pozytywnie, ponieważ miały kilka zalet. Wykorzystanie sprężonego powietrza do wystrzelenia pocisku eliminowało nie tylko charakterystyczny huk wystrzału, ale również dym. Dzięki temu nie zdradzano pozycji dział. Pociski były dosyć skuteczne, a ilość materiału wybuchowego i ich waga były optymalne.
Niestety działa te były bardzo trudne w eksploatacji i szybko zaczęły się psuć. Podobnie jak w przypadku pozostałych dział dynamitowych, również te z czasem wycofano. Do dnia dzisiejszego przetrwały dwa egzemplarze armat Dudley-Sims. Oba znajdują się na Kubie, jedno na wzgórzu San Juan a drugie w muzeum w Hawanie.
Okręt podwodny USS Holland
Pod koniec XIX wieku zaczęły powstawać pierwsze okręty podwodne z prawdziwego zdarzenia. Był z nimi jednak problem. Używane dotychczas torpedy, albo raczej miny wytykowe były mało praktyczne. Poszukiwano nowego uzbrojenia. W latach 60. mało znany oficer austriackiej marynarki wojennej zaczął projektować pierwsze miny samobieżne, które z czasem nazwano torpedami (kwestia nazewnictwa jest w tym przypadku chaotyczna ponieważ pierwsze miny podwodne nazywano torpedami, później minami, a dopiero później podzielono uzbrojenie na miny i torpedy, przy czym te ostatnie zawsze posiadają własny napęd).
Gdy w 1897 roku John Holland zaczął prace nad swoim okrętem podwodnym Holland IV, zainteresował się wynalazkiem działa pneumatycznego Zalinskiego. Chociaż było ono podobne do wprowadzanych w tym czasie do eksploatacji wyrzutni torped, pociski z niego wystrzeliwane nie miały własnego napędu.
W swoim okręcie podwodnym Holland IV (USS Holland SS-1) Holland postanowił zamontować zarówno wyrzutnię torped jak i działo pneumatyczne Zalinskiego.
Także w okrętach podwodnych działa pneumatyczne nie przyjęły się. Ustąpiły miejsca tradycyjnym już dzisiaj torpedom.
Nieudany udany wynalazek
Działa pneumatyczne zniknęły tak szybko jak się pojawiły. Po zaledwie kilkunastu latach od zbudowania pierwszych prototypów uzbrojenie to odeszło do lamusa. Mimo swoich licznych zalet, takich jak ciche działanie i spora celność, działa te ustąpiły miejsca nowoczesnym armatom.
Wynalazek Zalinskiego nie przyjął się głównie dlatego, że pojawił się w momencie, kiedy powstały znacznie lepsze technologie artyleryjskie, które wyeliminowały problemy trapiące ten rodzaj uzbrojenia przez ostatnich kilka lat – stabilny materiał wybuchowy do wykorzystania w pociskach i materiały wybuchowe wykorzystywane w ładunkach miotających, które nie wytwarzały tyle dymu.
Największy wkład w rozwój dział dynamitowych-pneumatycznych mieli amerykanie. W kilku innych państwach również prowadzono podobne eksperymenty. Nigdy jednak nie doprowadziły one do popularyzacji wynalazku.
Co ciekawe broń pneumatyczna wykorzystywana jest do dnia dzisiejszego, ale… nie ma nic wspólnego z Zalinskim i działami dynamitowymi.