Podczas II wojny światowej, krótko po lądowaniu Aliantów w Normandii, w niewielkim francuskim miasteczku Oradour-sur-Glane doszło do strasznej masakry. Niemieckie oddziały Waffen SS zamordowały ponad 640 osób i zrównały miasteczko z ziemią w odwecie za działania partyzantów. Na pamiątkę tych strasznych wydarzeń miasteczka nigdy nie odbudowano.
Oradour-sur-Glane było senną mieściną w regionie Nowa Akwitania w środkowej Francji. Ze względu na swoje położenie i zerowe znaczenie wojskowe, wojna omijała miasteczko aż do tragicznego czerwca 1944 roku. Krótko po lądowaniu Aliantów w Normandii francuski ruch oporu rozpoczął intensywne akcje przeciwko niemieckim siłom okupacyjnym.
7 czerwca partyzanci zaatakowali miasteczko Tulle, gdzie w krwawych i brutalnych walkach zginęło wielu żołnierzy – zarówno Niemcy jak i Francuzi dokonali licznych egzekucji. Jedną z ofiar był oficer jednej z dywizji Waffen SS. Został zastrzelony przez partyzantów już po dostaniu się do niewoli.
W odwecie dowódca niemieckiego garnizonu wydał rozkaz spacyfikowania miejscowości, w której miał zostać zabity oficer Ponad 200-osobowy oddział pod dowództwem Otto Dickmanna został wysłany 10 czerwca do Oradour-sur-Glane (chociaż powinien trafić zapewne do miasteczka Oradour-sur-Vayres).
Esesmani nakazali burmistrzowi zebrać wszystkich mieszkańców na rynku w celu „sprawdzenia dokumentów”. Żołnierze następnie oddzielili mężczyzn i umieścili ich w kilku garażach i stodołach, a kobiety i dzieci zamknęli w kościele. Wszyscy zostali zabici w brutalny sposób – mężczyzn rozstrzelano, a kościół spalono. Przeżyła tylko jedna kobieta, która uciekła z kościoła i 5 mężczyzn. Kilkanaście osób uciekło z miasteczka wcześniej, jak tylko pojawili się niemieccy żołnierze (w oddziale pacyfikującym miasteczko znajdowało się kilkudziesięciu Alzatczyków).
Śmierć poniosło 642 lub 648 osób, z których część nie pochodziła z miasteczka Oradour-sur-Glane. Wieść o masakrze oburzyła przełożonych Dickmanna, którzy chcieli postawić go przed sądem wojennym i oskarżyć o przekroczenie uprawnień. Zanim proces dobiegł końca, Dickmann trafił na front i zginął w walkach.
Dopiero w latach 50-tych przed sądem stanęli pozostali żołnierze oddziału biorącego udział w pacyfikacji. Oskarżono 65 żołnierzy, którzy przeżyli wojnę. Chociaż początkowo skazano ich na śmierć, stracono jedynie dwóch. Wyroki pozostałych zostały złagodzone.
Samo miasteczko zostało zrównane z ziemią przez oddziały pacyfikujące je 10 czerwca. Po wojnie Charles de Gaulle nakazał pozostawić je w takim stanie w jakim było, aby stało się pamiątką tych tragicznych wydarzeń i przypominało o brutalności wojny. W późniejszych latach część ruin przekształcono w skansen i muzeum poświęcone ofiarom masakry. Kilka kilometrów na północ od ruin zbudowano nowe miasteczko, które istnieje do dnia dzisiejszego.