Okręty podwodne projektu 615 określane w kodzie NATO jako okręty typu Quebec zbudowano w latach 50. w ZSRR. Jednostki te wyróżniały się napędem składającym się z silnika diesla przystosowanego do pracy w obiegu zamkniętym zamiast silników elektrycznych. Zastosowany system napędu był jednak bardzo niebezpieczny, przez co okręty te zyskały przydomek „pływających zapalniczek”.
Geneza
Największym problemem okrętów podwodnych w latach 30. był czas przez jaki jednostki te mogły znajdować się pod wodą. Problemem był zarówno zapas tlenu dla załogi jak i ilość energii dostarczanej przez zainstalowane baterie, a wykorzystywanej zarówno przez wyposażenie okrętów jak i silniki elektryczne. Nic więc dziwnego, że wielu konstruktorów z różnych państw starało się zaprojektować nowe rodzaje napędu, które nie zużywałyby tlenu.
W latach 30. radziecki konstruktor S.A. Basilewski rozpoczął prace nad specjalnym silnikiem diesla przystosowanym do pracy w obiegu zamkniętym. Tlen potrzebny do zapłonu paliwa dostarczany był ze specjalnych zbiorników, a wytwarzane spaliny zbierane były w specjalnym filtrze, który odseparowywał dwutlenek węgla, a pozostałe gazy mieszane były z tlenem z zbiorników.
Projekt zyskał zainteresowanie władz, które zleciły zbudowanie specjalnego eksperymentalnego okrętu podwodnego M-401. Jego budowę rozpoczęto w nadwołżańskiej stoczni w Gorki (Niżny Nowogród) 28 listopada 1939 roku, a wodowanie odbyło się 31 maja 1941 roku. Okręt przebazowano na Morze Kaspijskie, gdzie wykonał 74 rejsy, w tym 68 zanurzeń, pokonując pod wodą dystans 670 km. Wszystkie rejsy podwodne wykonano przy użyciu napędu systemu Basilewskiego. Trwająca wojna uniemożliwiła jednak dalsze prace rozwojowe nad okrętem.
Dopiero po zakończeniu II wojny światowej możliwe było kontynuowanie prac nad napędem. Uzyskane informacje wykorzystano do zaprojektowania docelowych, małych przybrzeżnych okrętów podwodnych projektu 615, które miały wejść do służby w latach 50. Zakładano zbudowanie aż 100 jednostek tego typu. Przed wprowadzeniem ich do służby zbudowano jeszcze jeden doświadczalny okręt M-254, który wszedł do służby w 1950 roku.
Okręty podwodne projektu 615 typu Quebec
Budowę nowych okrętów rozpoczęto w 1952 roku. Jednostki projektu 615 miały 56 m długości i wyporność 460 ton na powierzchni oraz 540 ton pod wodą. Napęd stanowiły dwa konwencjonalne silniki diesla o mocy 700 KM każdy do rejsu na powierzchni oraz jeden silnik diesla pracujący w obiegu zamkniętym, o mocy 900 KM do rejsu pod wodą. Dodatkowo zainstalowano jeden mały pomocniczy silnik elektryczny. Prędkość maksymalna wynosiła 18 węzłów na powierzchni i 16 węzłów pod wodą, a zasięg 2750 mil morskich (5090 km). Uzbrojenie składało się z 4 wyrzutni torped kalibru 533 mm na dziobie, bez zapasowych torped. Początkowo na okrętach montowano również działka przeciwlotnicze kalibru 25 mm, ale z czasem je zdemontowano. Załoga liczyła 30 oficerów i marynarzy. Dodatkowym wyposażeniem był system chrap.
Chociaż planowano zbudowanie aż 100 jednostek tego typu, do 1957 roku zbudowano tylko 30, po czym dalszą produkcję zatrzymano. Powodem były problemy trapiące okręty, a związane z zastosowanym napędem. System dostarczania tlenu był bardzo wadliwy i często dochodziło do wycieków, a te do pożarów i nawet eksplozji. Z tego powodu okręty zyskały miano „pływających zapalniczek”. Dodatkowo rozwój techniki budowy konwencjonalnych okrętów podwodnych, a także pojawienie się napędu nuklearnego sprawiły, że małe, przybrzeżne okręty podwodne typu Quebec stały się zbędne. Wykorzystywano je jednak aż do lat 70. W toku służby doszło do wielu wypadków na pokładach okrętów tego typu,
12 sierpnia 1956 roku na pokładzie M-259 doszło do eksplozji silnika, w wyniku której bezpośrednio zginęło 3 marynarzy, kolejny zmarł z powodu uduszenia dymem, a 6 zostało rannych. Za przyczynę wypadku uznano błąd ludzki.
26 września 1957 roku na pokładzie M-256 doszło do podobnej eksplozji jak na M-259. Z powodu braku możliwości dostania się do maszynowni z racji zablokowania włazu w grodzi, ugaszenie pożaru nie było możliwe. Okręt ostatecznie zatonął, a uratowało się tylko 7 członków załogi. Ciał pozostałych nie odnaleziono.
Dopiero ten drugi wypadek sprawił, że przyjrzano się konstrukcji silników i wprowadzono w nich poprawki. Mimo to utracono jeszcze jeden okręt – M-351, który zatonął na Morzu Czarnym, ale w tym przypadku załoga została uratowana.
Podsumowanie
W latach 70. wszystkie pozostałe okręty projektu 615 zostały wycofane z eksploatacji i za wyjątkiem M-261 i M-296 (przemianowany na M-305) wszystkie zezłomowano. Wspomniane okręty zachowano. Jeden znajduje się w Krasnodarze w Rosji a drugi w Odessie na Ukrainie.
Okręty projektu 615 były dosyć nowatorskie jak na lata 50., jednak ich niedopracowany napęd sprawił, że nie kontynuowano ich rozwoju. Problemem zastosowanych silników była nie tylko skłonność do zapłonu tlenu, ale również olbrzymi hałas jaki generowały, przez co jednostki te nie nadawały się do zadań patrolowych.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.