Głęboko w dżungli w Whanganui National Park w Nowej Zelandii znajduje się stary betonowy most. Nie prowadzą do niego żadne drogi, a w okolicy poza współczesnymi szlakami, nie ma żadnych śladów ludzkiej obecności. Most jest jedyną pozostałością po próbach zasiedlenia tych terenów po I wojnie światowej.
W 1917 roku nowozelandzkie władze podjęły decyzję o podjęciu próby zasiedlenia dolin Mangapurua i Kaiwhakauka. Odcięte od świata i pokryte dżunglą doliny wydawały się ciekawym miejscem do stworzenia nowych osad. Pomysł był prosty – władze rozdawały tereny w dolinach żołnierzom powracającym z frontu I wojny światowej. Aby ułatwić im egzystencję, wykarczowano część roślinności, oraz zbudowano drewniany most nad rzeką Mangapurua. Dodatkowo oczyszczono teren pod drogę do mostu i dalej przez dolinę.
Od początku życie nowych mieszkańców doliny było bardzo trudne. Sam teren nie należał do zbyt żyznych, a egzystencja tak daleko od cywilizacja wymagała odpowiedniego planowania i zaopatrzenia. Kilkadziesiąt rodzin otrzymało swoje farmy i starało się przetrwać.
Zbudowany na początku drewniany most szybko stał się niewystarczający. Mimo nacisków mieszkańców, dopiero w 1935 roku rozpoczęto budowę nowego, znacznie solidniejszego stalowo-betonowego mostu, który miał umożliwić nawet dojazd samochodom. Prace nad przeprawą prowadziła firma Sandford and Brown na podstawie rządowego projektu.
Budowa mostu ruszyła w styczniu 1935 roku i zakończyła się po licznych opóźnieniach i problemach spowodowanych częstymi powodziami i osunięciami ziemi w czerwcu 1936 roku. Koszt jego budowy wyniósł około 1000 funtów. Sam most miał około 35 m długości i wznosił się 40 m nad rzeką. Wydawało się, że powinien ułatwić egzystencję mieszkańcom, ale tak się nie stało. W ciągu kolejnych kilku lat mieszkańcy farm zaczęli się wyprowadzać.
Zdając sobie sprawę z nieopłacalności dalszego utrzymywania infrastruktury w tym rejonie, władze w 1942 roku podjęły decyzję o rezygnacji z dalszego utrzymania dróg i mostu. Równocześnie swoje farmy użytkowały wówczas zaledwie 3 rodziny, które ostatecznie opóźniły je w 1944 roku.
Pozostawione własnemu losowi tereny szybko zostały zajęte przez naturę. Drogi zarosły, domy rozpadły się, a most trwał dalej. Przypomniano sobie o nim dopiero w 1986 roku, kiedy to utworzono Whanganui National Park, a sam most znalazł się na terenie parku. W 1995 roku wyremontowano go, dzięki czemu stał się on lokalną atrakcją turystyczną.
Obecnie do mostu prowadzą szlaki turystyczne w parku, oraz można do niego dopłynąć rzeką. Mimo to, most stoi dosłownie w dziczy i nie prowadzą do niego żadne duże drogi, a w pobliżu nie ma żadnych zabudowań. Most donikąd jak go nazwano przyciąga jednak licznych turystów i przypomina o dawnych, zapomnianych czasach.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.