Pożar i zatonięcie
Niestety 9 lutego 1942 roku około godziny 14.30 na pokładzie statku wybuchł pożar. Zapaliły się zgromadzone w salonie pierwszej klasy kamizelki ratunkowe. Praca strażaków, którzy przybyli na miejsce już po 15 minutach od zgłoszenia pożaru, była bardzo trudna ponieważ nie mogli oni wykorzystywać francuskiego wyposażenia gaśniczego, które było niekompatybilne z amerykańskim.

Dodatkowo system przeciwpożarowy na statku był wyłączony i nikt nie wiedział jak go uruchomić. Około godziny 18.00 strażacy uznali, że zaczynają panować nad pożarem. Równocześnie na miejsce przyjechał główny projektant liniowca, Władimir Jurkiewicz Iwanowicz.
Proponował on aby zalać najniższe pokłady statku i osadzić go na dnie, aby nie przewrócił się pod ciężarem wlewanej do środka wody (podobnie jak system przeciwpożarowy, pompy również były wyłączone). Nikt go jednak nie słuchał.
W nocy 10 lutego około 2.45 Normandie przewróciła się na bok przy nabrzeżu. Rozpoczęte natychmiast śledztwo miało na celu wykazanie przyczyn pożaru i przewrócenia się statku. Wśród potencjalnych przyczyn rozważano sabotaż. Szybko wykazano, że powodem katastrofy było zaniedbanie i niekompetencja zarówno stoczniowców przeprowadzających przebudowę jak i strażaków.

Liniowiec pozostał w Nowym Jorku do sierpnia 1943 roku. Przeprowadzono wówczas częściowe złomowanie nadbudówki statku a później podniesiono go z dna. Planowano jego przebudowę na lekki lotniskowiec. W związku z tym umieszczono go w pływającym suchym doku. W trakcie przeprowadzonych oględzin uznano jednak, że stan statku nie pozwala na remont.

Wrak przetrwał do 1945 roku. Po zakończeniu wojny podjęto decyzję o jego zezłomowaniu 3 października 1946 roku – firma, która miała przeprowadzić prace zapłaciła za wrak 161 tyś. dolarów. Prace zakończono 31 grudnia 1948 roku.
Wielki przegrany
Liniowiec Normandie był jednym z najpiękniejszych i najszybszych w swoim czasie. Niestety wybuch wojny przerwał jego karierę. Gdyby nie tragiczny pożar i jego zatonięcie, statek zapewne przetrwałby wojnę (jak większość liniowców, które dzięki swojej prędkości były zbyt trudnymi celami na U-bootów.

Po wojnie statek zapewne powróciłby do służby podobnie jak Brytyjskie Królowe. Niestety tak się nie stało i najsłynniejszy francuski transatlantyk skończył w stoczni złomowej po zaledwie kilku latach eksploatacji. Mimo to Normandie zapisała się w historii a w trakcie swojej krótkiej kariery była zmorą brytyjskich transatlantyków.