Niszczyciele typu Zumwalt są jednymi z najbardziej nietypowych okrętów wojennych jakie zbudowano. Ich niecodzienny kształt bardziej przypomina pancerniki z XIX wieku niż współczesne okręty wojenne. Z drugiej strony znajdująca się na nich elektronika sprawia, że są najbardziej zautomatyzowanymi i skomputeryzowanymi okrętami wojennymi świata.
Geneza
Chociaż historia niszczycieli typu Zumwalt sięga początku lat 90., aby w pełni zrozumieć ich znaczenie i możliwości trzeba cofnąć się znacznie bardziej w historię okrętów wojennych.
Wraz z rozwojem okrętów wojennych i nowych środków walki na morzu, zmianie ulegały role niektórych „tradycyjnych” typów okrętów wojennych. Pancerniki, które przez lata stanowiły trzon flot, po II wojnie światowej zaczęto wykorzystywać w roli pływających baterii, których jedynym zadaniem było wspieranie jednostek lądowych.
Potężny zasięg ich wielkich armat sprawiał, że mogły razić cele oddalone o kilkadziesiąt kilometrów. Dodatkowo koszt pocisków artyleryjskich był znacznie mniejszy niż rakiet. Niestety okręty ze względu na swoją wielkość były łatwym celem dla znacznie mniejszych jednostek wyposażonych w rakiety przeciwokrętowe.
W latach 90. w USA wycofano z eksploatacji ostatnie pancerniki typu Iowa. Tym samym amerykańska flota całkowicie pozbyła się okrętów wsparcia, które mogły razić cele przy użyciu konwencjonalnej artylerii. Montowane na nowszych okrętach działa miały znacznie mniejszy kaliber i zasięg więc nie mogły pełnić podobnej roli.
W związku z tym w Waszyngtonie podjęto decyzję o zbudowaniu nowych okrętów wojennych, których zadaniem miało być przede wszystkim wspieranie jednostek lądowych. W przeciwieństwie do pancerników, okręty takie miały posiadać nie tylko odpowiednio skuteczną artylerię, ale również pokaźne ilości wyrzutni kierowanych pocisków rakietowych.
Niestety poza ogólnym pomysłem, nikt nie miał koncepcji jak zaprojektować taki okręt. Kolejne wizje tworzone przez polityków, dowódców marynarki wojennej czy też koncerny zbrojeniowe były tak „oryginalne”, że pod koniec lat 90-tych pomysł całkowicie upadł.
Arsenal Ships – program budowy potężnych okrętów wojennych o wyporności od 13 400 ton do nawet 30 000. Okręty miały być uzbrojone min. w około 500 pionowych wyrzutni rakietowych środków bojowych. Prace nad programem rozpoczęto oficjalnie w 1992 roku. Ze względu na koszty program zarzucono w połowie lat 90-tych.
Z zgliszczy tzw. programu Arsenal Ships, czyli wielkich okrętów wsparcia wyposażonych w setki wyrzutni rakiet zrodził się jednak program SC21 przemianowany w lutym 1998 roku na DD 21. Nowy program zakładał budowę podobnych okrętów wsparcia, ale nieco mniej ambitnych niż Arsenal Ships.
Co ciekawe, pewne rozwiązania techniczne jakie planowano wprowadzić w tych okrętach, nawiązywały do pierwszych okrętów pancernych z połowy XIX wieku. Przede wszystkim był to kształt kadłuba okrętów w części nawodnej, z burtami skierowanymi do wewnątrz i połączonymi z nadbudówką, tak jak w niektórych starych okrętach pancernych. Dodatkowo dziób o ujemnym skosie przypomina nieco tarany XIX-wiecznych okrętów wojennych.
Jako, że nowe okręty projektowano tak, aby zmniejszyć skuteczną powierzchnię odbicia radiolokacyjnego takie ukształtowanie kadłuba było bardzo przydatne. Program DD 21 prezentował się znacznie lepiej niż poprzednie pomysły i wyglądał na znacznie tańszy. W związku z tym rozpoczęto prace projektowe. Był to jednak początek długiej historii.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.