Zbudowany w 1981 roku frachtowiec MV Farah III byłby zapewne jednym z wielu tego typu statków, które po latach służby poszedłby na złom i nikt by o nim nie pamiętał. Jego historia potoczyła się jednak inaczej. Z powodu awarii został opuszczony i wyrzucony na brzeg, gdzie zamieniono go w… bazę rebeliantów na wybrzeżu Sri Lanki. Obecnie ze statku zostały już zardzewiałe resztki.

MV Farah III był jednym z wielu frachtowców zbudowanych w hiszpańskiej stoczni Navantia Carenas Ferrol. Statek miał 150 m długości i tonaż 14 827 DWT. Początkowo nosił nazwę Arao, ale w kolejnych latach wielokrotnie zmieniał nazwy i właścicieli. Od 2004 roku nosił nazwę MV Farah III, a właścicielem była firma Salam International Transport & Trading Co. Pływał pod banderą Jordanii.

Wrak MV Farah III jeszcze przed całkowitym zniszczeniem (fot. Vidu Gunaratna/Depositphotos.com)
Wrak MV Farah III jeszcze przed całkowitym zniszczeniem (fot. Vidu Gunaratna/Depositphotos.com)

W grudniu 2006 roku frachtowiec płynął z Indii do RPA z ładunkiem ryżu, gdy doszło do awarii silnika w pobliżu Sri Lanki. W tym czasie w kraju trwały starcia między władzami a Tamilskimi Tygrysami, istniejącą w latach 1976-2009 organizacją, która walczyła o niepodległość fragmentu Sri Lanki. Po wysłaniu sygnału alarmowego, załoga zakotwiczyła jednostkę w pobliżu miasta Mullaitivu czekając na przybycie holownika.

23 grudnia na pokład weszli członkowie Tamilskich Tygrysów. Według relacji załogi, żądali oni podniesienia kotwicy i uruchomienia silników. Z powodu problemów z napędem nie udało się tego zrobić, więc załoga została zmuszona do przejścia do szalup i opuszczenia jednostki. Ostatecznie łańcuch kotwicy został zerwany, prawdopodobnie przez wysadzenie go, ale rebeliantom nie udało się uruchomić silników. Dryfujący frachtowiec ostatecznie wpadł na plażę.

Wrak MV Farah III jeszcze przed całkowitym zniszczeniem (fot. Vidu Gunaratna/Depositphotos.com)
Wrak MV Farah III jeszcze przed całkowitym zniszczeniem (fot. Vidu Gunaratna/Depositphotos.com)

Załoga ostatecznie trafiła bezpiecznie w ręce przedstawicieli Czerwonego Krzyża, natomiast statek został zajęty przez rebeliantów. Usunęli z niego całe wartościowe wyposażenie oraz ładunek, a w ładowniach urządzali bazę. W tej sytuacji przedstawiciele właściciela statku nie mogli do niego dotrzeć, wiec uznano go za całkowicie stracony.

Dopiero 13 maja 2009 roku do wraku dotarły oddziały rządowe i zajęły go. Po ustabilizowaniu sytuacji w regionie wrak częściowo rozebrano. To co pozostało z czasem zostało zabrane przez morze. Obecnie po frachtowcu pozostały ledwo widoczne z brzegu resztki kadłuba.

Źródło zdjęć: Depositphotos.com


Discover more from SmartAge.pl

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.