Chyba każdy słyszał o Pompejach, rzymski, mieście zniszczonym w 79 roku przez wybuch wulkanu Wezuwiusz. W 1995 roku podobny los spotkał wyspę Montserrat na Karaibach, będąca częścią Brytyjskich Terytoriów Zamorskich. Potężna erupcja wulkanu przykryła pyłem połowę wyspy wraz z licznymi miasteczkami i stolicą.
Montserrat to niewielka wyspa w południowo-wschodniej części Karaibów. Jej historia nie należy do zbyt bogatych. Okres największego rozwoju rozpoczął się na niej dopiero w XVII wieku za sprawą imigrantów z Irlandii, którzy tłumnie przybyli na ten niewielki mający powierzchnię zaledwie 102 km² skrawek ziemi.
Aż do zniesienia niewolnictwa w Wielkiej Brytanii w 1834 roku podstawowym źródłem dochodów mieszkańców wyspy były plantacje trzciny cukrowej. Brak taniej siły roboczej w postaci niewolników wpłynął negatywnie na cały przemysł, który stopniowo zaczął upadać. Dopiero w drugiej połowie XX wieku sytuacja na wyspie zaczęła się zmieniać wraz z rozwojem przemysłu turystycznego.
Niestety 17 września 1989 roku w wyspę uderzył huragan Hugo, który zniszczył około 90% zabudowań na wyspie w tym praktycznie wszystkie hotele. Tak ważny dla niewielkiej wyspy przemysł turystyczny został dosłownie zmieciony z powierzchni ziemi. Mimo prób jego odbudowy, w 1995 roku wyspę nawiedziła kolejna katastrofa.
W czerwcu 1995 roku uśpiony od wieków wulkan Soufrière Hills przebudził się i zaczął wyrzucać olbrzymie ilości pyłu wulkanicznego. 18 lipca nastąpiła natomiast erupcja, która zniszczyła całą południową część wyspy. Część terenów zniszczyła lawa, a resztę przykryła gruba warstwa pyłu wulkanicznego – w ówczesnej stolicy wyspy miała około 12 m grubości).
Wulkan pozostawał aktywny przez 2 lata. Ostatnia z dużych erupcji miała miejsce 25 czerwca 1997 roku i zniszczyła główne lotnisko na wyspie. Od tego czasu praktycznie cała południowa połowa wyspy została odcięta i zamieniona w strefę wykluczoną.
Pod grubą warstwą pyłu znalazło się kilkadziesiąt miejscowości. W czasie ewakuacji mieszkańcy pozostawili wiele przedmiotów osobistych, a w ruinach zabudować znaleźć można samochody, sprzęty i liczne inne pozostałości po mieszkańcach. Turystyka na wyspie praktycznie całkowicie umarła, mimo, iż władze brytyjskie wpompowały w wyspę miliony funtów w celu pomocy mieszkańcom.
Obecnie na wyspie mieszka zaledwie około 5000 osób, które cały czas żyją w cieniu budzącego się regularnie wulkanu Soufrière Hills. Kolejne erupcje miały miejsce jeszcze w 2006, 2007 i 2010 roku, a pył i dym wydobywa się z niego prawie cały czas.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.