Zdając sobie sprawę z zbliżającej się wojny, w 1938 roku amerykańska Marynarka Wojenna złożyła w zakładach Glenn L. Martin Company zamówienie na łódź latającą dalekiego zasięgu. Nowy samolot miał być wykorzystywany jako bombowiec i maszyna patrolowa. Po długich pracach powstała największa seryjnie produkowana łódź latająca – Martin JRM Mars. Co ciekawe samolot zasłynął nie jako maszyna wojskowa, a jako samolot gaśniczy.
Geneza
Przed wybuchem II wojny światowej nawet największe samoloty nie były przystosowane do długotrwałych lotów oceanicznych. Jedynie łodzie latające mogły wykonywać takie loty. 23 sierpnia 1938 roku US Navy złożyła w zakładach Glenn L. Martin Company zamówienie na specjalną łódź latającą dalekiego zasięgu przystosowaną dodatkowo do przenoszenia bomb.
Samolot miał być zarówno samolotem patrolowym jak i bombowcem dalekiego zasięgu. Takie połączenie ról pozwoliłoby na wykorzystanie ich na Pacyfiku, gdzie liczne małe wyspy nie posiadały lotnisk z odpowiednimi pasami startowymi do obsługi dużych samolotów.
Chociaż zakłady Martin miały spore doświadczenie w budowie tego typu maszyn, prace nad nową łodzią latającą od początku szły powoli. Głównym powodem były zmieniające się założenia projektowe oraz rozwój techniki spotęgowany wybuchem wojny. Z czasem projekt samolotu patrolowego zamieniono na projekt samolotu transportowego.
Martin JRM Mars
Pierwszy prototyp nowej łodzi latającej ukończono w 1941 roku. Maszyna miała wzbić się w powietrze 8 listopada 1941 roku, ale w wyniku pożaru silnika, samolot uległ uszkodzeniu. Naprawy okazały się na tyle trudne, że prototyp był gotowy dopiero w czerwcu 1942 roku.
W swój pierwszy lot Martin XPB2M-1 Mars wzbił się 23 czerwca 1942 roku. Pierwsze próby okazały się bardzo udane, ale niestety nowa sytuacja militarna w jakiej znalazły się Stany Zjednoczone sprawiła, że zapotrzebowanie na tak olbrzymi samolot patrolowy nie miało już sensu.
Rolę wcześniej przewidzianą dla Marsa przejęły mniejsze i tańsze maszyny, produkowane w znacznie większych ilościach. Mimo to US Navy postanowiła zamówić 20 olbrzymich łodzi latających, ale przystosowanych do roli samolotów transportowych.
Prosta zmiana roli wiązała się jednak z olbrzymim przekonstruowaniem całego samolotu. Wymóg przewożenia ciężkich ładunków sprawiał, że konstrukcję kadłuba należało wzmocnić, a początkowo planowane silniki zamienić na mocniejsze.
Prace przedłużały się i dopiero w czerwcu 1945 roku ukończono pierwszą maszynę seryjną. Koniec wojny w Europie i perspektywa szybkiego zakończenia walk na Pacyfiku sprawiły, że zamówienie obcięto po raz kolejny. Z 20 zamówionych samolotów ukończono jedynie 5 maszyn seryjnych. Prototyp wykorzystywany w trakcie prób uległ wcześniej uszkodzeniu i został zezłomowany.
Gotowe samoloty otrzymały nazwy własne Marianas Mars, Philippine Mars, Marshall Mars, Caroline Mars i Hawaii Mars. Mimo niewielkiej skali produkcji, samoloty te uznaje się za największe seryjnie produkowane łodzie latające (największą pozostaje cały czas H-4 Hercules, który powstał tylko w jednym egzemplarzy i wykonał jeden lot).
Kariera olbrzymich łodzi latających jak łatwo się domyśleć była krótka. Marsy wykorzystywano w roli samolotów pasażersko-transportowych na trasie San Francisco-Honolulu. 4 marca 1949 roku Caroline Mars ustanowił rekord w ilości pasażerów, przewożąc 263 (lub 269) osób na pokładzie. 5 kwietnia 1950 roku Marshall Mars uległ wypadkowi niedaleko Hawajów. W wyniku pożaru cała maszyna spłonęła.
W 1956 roku wycofano je jednak z eksploatacji ze względu na koszty i ogólną nieprzydatność tego typu maszyn. Ostatni lot odbył się 22 sierpnia 1956 roku. W 1959 roku podjęto decyzję o zezłomowaniu wszystkich 4 Marsów.
Samoloty sprzedano za sumę 23 650 dolarów (nie wiadomo czy cena dotyczy wszystkich maszyn razem, czy jest to koszt jednego samolotu). Dowiedziawszy się o tym, kanadyjski lotnik Dan McIvor zwrócił się do firmy Mars Metals Company, która nabyła maszyny, z ofertą odkupienia ich w celu wykorzystania jako samoloty gaśnicze. Kanadyjczyk już od jakiegoś czasu szukał ex-wojskowych łodzi latających, które można by wykorzystać do gaszenia pożarów lasów.
Po długich negocjacjach ustalono, że McIvor kupi wszystkie 4 samoloty za łączną kwotę 100 000 dolarów (po 25 000 dolarów za sztukę, współcześnie byłoby to około 203 000 dolarów za samolot). Ponadto Kanadyjczyk zaczął poszukiwania części zamiennych do olbrzymich maszyn. Tak miało rozpocząć się nowe życie Marsów.
Olbrzymie samoloty gaśnicze
Zakupione maszyny różniły się stanem i wyposażeniem, ponieważ w toku służby część z nich przechodziła różnego rodzaju modyfikacje. W 1960 roku wyremontowano dwa pierwsze samoloty i dostosowywano do nowej roli maszyn gaśniczych. Ze względu na wielkość Marsy idealnie nadawały się do tego zadania.
Niestety 23 czerwca 1961 roku Marianas Mars rozbił się w trakcie jednej z misji. Cała czteroosobowa załoga zginęła. Kolejny samolot – Caroline Mars został uszkodzony 12 października 1962 roku na tyle poważnie, że naprawa nie była możliwa.
W 1963 roku dokończono przebudowę Hawaii Mars i Philippine Mars. Oba samoloty przebudowano według innych planów. Zbiorniki na wodę w Philippine Mars umieszczono po bokach kadłuba, natomiast w Hawaii Mars w dolnej części kadłuba, w miejscu zbiorników paliwa. Chociaż obie maszyny mogły zabrać tyle samo wody, Hawaii Mars mając znacznie mniejsze zbiorniki paliwa, miał krótszy zasięg.
W przypadku obu maszyn proces nabierania wody trwał 25 sekund, a samoloty poruszały się w tym czasie z prędkością 120-130 km/h. Pozwalało to na przeprowadzanie zrzutów nawet co 15 minut, jeśli zbiorniki wodne były w miarę blisko pożaru.
W nowej roli Marsy spisywały się znakomicie. Duży zapas części zamiennych pozyskany krótko po zakupie maszyn pozwolił na ich wykorzystywanie praktycznie do dnia dzisiejszego. Dopiero w 2007 roku podjęto decyzję o ich wycofaniu. Phillipine Mars po kilku kolejnych latach służby trafił w 2012 roku do muzeum, natomiast Hawaii Mars musiał wrócić do służby. Po raz ostatni samolot wykorzystano latem 2015 roku.
Obecnie losy samolotu nie są pewne. Nowe, tańsze i nowocześniejsze maszyny zapewne zajmą miejsce olbrzymiej łodzi latającej. Nic nie jest jednak przesądzone.
Konstrukcja
Martin JRM Mars to czterosilnikowe łodzie latające wyprodukowane w trakcie II wojny światowej. Samoloty mają 60,1 m rozpiętości skrzydeł i ważą 34 tony. Wraz z pełnym ładunkiem ich masa wynosi 75 ton.
Napęd stanowią 18-cylindrowe silniki Wright R-3350 Duplex Cyclone o mocy 2500 KM każdy. Pozwalają one na osiągnięcie prędkości maksymalnej 356 km/h i przelotowej 306 km/h. Zasięg w zależności od ładunku i wersji wynosi około 8000 km. Jako transportowce mogły przewozić 133 pasażerów lub 84 rannych i 25 członków załogi medycznej albo około 15 ton ładunku (np. 7 samochodów terenowych Jeep Willys). W wersji gaśniczej, samoloty mogą zabierać około 27 000 litrów wody.
Wyróżnić można 3 wersje samolotów (maszyny były do nich modernizowane). JRM-1 – zbudowano 5 maszyn (w tym jedną, która uległa wypadkowi w 1945 roku). JRM-2 – jeden egzemplarz wyposażony w silniki Pratt & Whitney R-4360-4T o mocy 3000 KM. JRM-3 – wariant docelowy do którego doprowadzono wszystkie 4 samoloty, które dotrwały do lat 50..
Latające olbrzymy
Łodzie latające Martin JRM Mars zaczęły powstawać w paradoksalnie najgorszym możliwym momencie. Rozwój techniki i zmieniająca się sytuacja militarna w USA w latach 40. sprawiły, że samoloty tego typu okazały się nieprzydatne.
Mimo to zbudowano kilka samolotów, które po zakończeniu krótkiej kariery wojskowej zasłynęły jako znakomite samoloty gaśnicze. Mimo upływu lat, jeden z nich cały czas pozostaje w eksploatacji. Pokazuje to jak dobrymi maszynami były Marsy.