Szybki rozwój silników spalinowych i aerodynamiki w okresie międzywojennym spowodował, że bicie rekordów prędkości, czy to na lądzie, wodzie czy w powietrzu stało się niezwykle popularne. Mimo, że był to sport ogromnie ryzykowny i wielu śmiałków straciło życie, nie brakowało chętnych do podjęcia tego ryzyka. Jednym z nich był Brytyjczyk, Malcolm Campbell.
Początek kariery
Malcolm Campbell urodził się 11 marca 1885 r. Jego ojciec zajmował się handlem diamentami i Malcolm początkowo miał podążyć w jego ślady, jednak ucząc się w Niemczech zawodu zainteresował się wyścigami motocyklowymi. Po powrocie do Wielkiej Brytanii zaczął z sukcesami startować w zawodach, wygrywając wyścig Londyn-Lakes End w latach 1906, 1907 i 1908. W 1910 roku zaczął brać udział w wyścigach samochodowych na torze Brooklands.
Rozwijającą się karierę przerwał wybuch I wojny światowej, podczas której Campbell służył początkowo w piechocie, a następnie w Królewskim Korpusie Powietrznym. Po zakończeniu wojny szybko powrócił jednak do wyścigów, startując samochodami m.in. Darraqu, Delage oraz Bugatti, wygrywając w 1927 i 1928 Grand Prix Bolonii. Jednak jego głównym celem stało się wówczas bicie rekordów prędkości.
Rekordzista na lądzie
Po raz pierwszy udało mu się to 23 czerwca 1922, podczas startu wypożyczonym 350-konnym Sunbeamem, jednak rekord nie został uznany, ponieważ był mierzony… stoperem. Kolejna próba, tym samym pojazdem, ale już odkupionym, przemalowanym na niebiesko i nazwanym Blue Bird, którą przeprowadzono na plaży Fano w Danii także nie została uznana ze względu na niewłaściwe urządzenia pomiarowe. Na oficjalnie pobity rekord musiał poczekać do 24 września 1924, kiedy to na walijskiej plaży Pendine Sands udało mu się rozpędzić Sunbeama do 235,22 km/h, czyli 146 mil na godzinę.
Po pobiciu rekordu planował sprzedać rekordową maszynę, jednak kiedy dowiedział się, że jeden z jego konkurentów planuje pobić rekord, spędził zimę na poprawianiu aerodynamiki Blue Birda. Zastosował węższą osłonę chłodnicy, wydłużony „ogon” i osłony tylnych kół. Bez większych zmian pozostał jedynie silnik – pochodząca z samolotu widlasta jednostka o 12 cylindrach, pojemności 18,3 litra i mocy 350 KM.
Zmiany przyniosły zamierzony efekt, bo już w lipcu 1925 Cambell przekroczył barierę 150 mil na godzinę, osiągając prędkość 150.86 mili na godzinę (242 km/h), poprawiając tym samym swój rekord. Wiedząc jednak, że Sunbeama już nie stać na więcej, Campbell rozpoczął prace nad kolejnym rekordowym samochodem – Napier-Campbell Blue Bird.
Jak sama nazwa maszyny wskazywała, był on napędzany lotniczym silnikiem Napier Lion, znacznie potężniejszym niż w przypadku Sunbeama, gdyż już w pierwszej wersji użytej przez Campbella miał moc 500 KM. Okazało się to wystarczające do odzyskania rekordu, który w międzyczasie poprawił John Godfrey Parry-Thomas.
Podczas jednej z prób, 4 lutego 1927 roku Cambellowi udało się osiągnąć chwilową prędkość 314 km/h, czyli bardzo blisko 200 mil, jednakże średnia prędkość z dwóch przejazdów wyniosła niecałe 175 mil (281.5 km/h). Rekord został pobity, jednak na krótko, bo już w marcu Henry Segrave nowym modelem Sunbeama wyposażonym w dwa silniki o mocy około 900 KM poprawił wynik przekraczając 203 mile (328km/h). Walka o lądowy rekord prędkości rozgorzała na dobre, a prędkości osiągane przez samochody były zbliżone do prędkości samolotów tego okresu.
W toku rywalizacji Malcolm Campbell ponownie postanowił ulepszyć Blue Birda. Zastosował nowszą wersję silnika Napier Lion Sprint używaną w samolotach wyścigowych i dysponującą pojemnością 24 litrów i mocą 900 KM. Przeprowadził też testy w tunelu aerodynamicznym Vickersa, które doprowadziły do znacznych zmian konstrukcyjnych – chłodnica w przodzie została zastąpiona dwiema umieszczonymi po bokach, za kabiną kierowcy a z tyłu został dodany statecznik pionowy, która miał stabilizować samochód przy wysokich prędkościach. Kolejna zmiana dotyczyła miejsca bicia rekordu. Podobnie jak Segrave, Campbell kolejną próbę podjął na plaży Daytona w Stanach Zjednoczonych.
Pierwsze jazdy testowe nie były zbyt pomyślne, ponieważ samochód wpadał w poślizgi, a kierowca myślał nawet o wycofaniu się z rywalizacji. Jednak już 19 lutego 1928 udało mu się osiągnąć prędkość 333 km/h (207 mil) i odzyskać tym samym rekord. Ponownie jednak na krótko, bo do gry włączyli się Amerykanie – zwycięzca wyścigów Indianapolis 500 i Le Mans z 1926 Frank Lockhart startujący samochodem Stutz Blackhawk, oraz Ray Keech i Lee Bible w samochodzie Triplex.
Niestety amerykańskie próby zebrały krwawe żniwo, bo zarówno Lockhart jak i Bible zginęli, a Keech podczas pierwszej próby został poparzony. Ostatecznie 22 kwietnia Keech pobił rekord, jednak po tym wycofał się z dalszej rywalizacji. Rok później rekord wrócił do Henry’ego Segravea, który swoim nowym pojazdem – Golden Arrow rozpędził się do 231 mil (372,5km/h), za co otrzymał tytuł szlachecki.
Campbell w tym czasie z przebudowanym Blue Birdem planował bicie rekordu prędkości w Afryce Południowej, na wyschniętym jeziorze Verneukpan. Na drodze stanęły mu jednak liczne przeszkody, w tym wypadek lotniczy. Dodatkowo, dno jeziora pokryte było setkami kamieni o ostrych krawędziach, więc trzeba było oczyścić trasę, Niestety zabieg ten doprowadził do kolejnego problemu – po usuniętych kamieniach pojawiły się nierówności i dziury.
Jedyny sukces jaki Cambellowi udało się odnieść, to ustanowienie rekordów na dystansach 5 i 10 mil ze średnią prędkością 212 mil (341 km/h). Biorąc pod uwagę, że Segrave i jego Golden Arrow byli wyraźnie szybsi, Campbell rozpoczął prace nad zupełnie nową maszyną.
Z pomocą Reida Railtona, brytyjskiego inżyniera i konstruktora rekordowych samochodów i łodzi powstał nowy Campbell-Napier-Railton Blue Bird. Ponownie wyposażona go w silnik Napier Lion, jednak tym razem użyto wersji VIID wyposażonej w sprężarkę, dzięki czemu jego moc wynosiła około 1500 KM. W 1931 roku powrócił do Afryki i 5 lutego uzyskał prędkość 246 mil (396km/h), zdobywając ogromną popularność i podobnie jak Segrave tytuł szlachecki. Przy okazji rozpoczął okres 5-cio letniej dominacji, kiedy sam poprawiał swoje rekordy. Już rok później, 24 lutego 1932 na plaży Daytona poprawił swój rekord łamiąc barierę 250 mil (402 km/h).
Bariera 300 mil
Celem Cambella stało się jednak przekroczenie bariery 300 mil na godzinę (482 km/h). Wspólnie z Railtonem znów przebudował Blue Birda, tym razem stosując zupełnie inny silnik – Rolls-Royce R, zbudowany w 19 egzemplarzach specjalnie do napędzania rekordowych maszyn – samolotów Supermarine S.6 bijących rekordy w Pucharze Schneidera, oraz samochodów i łodzi. Miał pojemność 37 litrów, sprężarkę i osiągał moc 2300-2800 KM.
Kilka sztuk trafiło w ręce Malcolma, a później jego syna Donalda i obaj zrobili z nich dobry użytek. Napędzany tym silnikiem Campbell-Railton Blue Bird 22 lutego 1933 poprawił wcześniejszy rekord o 30km/h rozpędzając się do 438 km/h, jednak kiepskie warunki pogodowe i zraniona wskutek błędu przy zmianie biegu ręka nie pozwoliły przekroczyć bariery 300 mil.
Przez kolejne półtora roku Blue Bird przechodził modyfikacje. Problemem nie była moc, a jej przeniesienie i rozpędzenie maszyny, gdyż napędzane koła buksowały nawet przy dużych prędkościach. Rozwiązaniem było zastosowanie bliźniaczego ogumienia firmy Dunlop na tylnych półosiach, oraz dwóch osobnych mostów napędowych dla każdej z nich. Oprócz tego zmodyfikowano aerodynamikę, poprzez dodanie hamulca aerodynamicznego, a chłodnica na czas przejazdu rekordowej mili mogła być zasłonięta dla zmniejszenia oporu. Znacznym zmianom uległ też ogólny wygląd pojazdu.
Te wszystkie zmiany przyniosły efekt i 7 marca 1935 Campbell ponownie poprawił swój rekord osiągając 277 mil (445 km/h) na nierównej i grząskiej plaży Daytona. Mimo to uznał, że samochód stać na więcej. Kolejna próba miała miejsce 3 września tego samego roku na wyschniętym jeziorze Bonneville i również zakończyła się sukcesem. Mimo eksplozji opony po pierwszym przejeździe Malcolm Campbell ustanowił rekord, osiągając prędkość 301 mil na godzinę (484km/h). Po tym wyczynie Cambell zrezygnował z dalszego bicia rekordów prędkości samochodem, ale nie z bicia rekordów w ogóle, ponieważ po prostu przerzucił się na łodzie wyścigowe.
Rekordzista na wodzie
Podobnie jak przy biciu rekordów na lądzie, tak i na wodzie walka toczyła się między zawodnikami i konstruktorami z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych i niestety podobnie zebrała krwawe żniwo – w 1930 roku zginął Henry Segrave.
Kiedy w 1935 Campbell zrezygnował z bicia rekordów na lądzie, wodny rekord, 201 km/h (125 mil) należał do Amerykanina Gara Wooda i jego łodzi Miss America X. Konstruktorem brytyjskiej łodzi, nazwanej Blue Bird K3, którą zamierzał wykorzystać Cambell został Fred Cooper, a do jej napędu wykorzystano silnik Rolls-Royce R. Sama konstrukcja była dość klasyczna – pojedynczy kadłub z mocno cofniętym silnikiem. Udało się na niej ustanowić 3 nowe rekordy, jednak nawet ostatni był tylko o niecałe 10 km/h lepszy od wyniku Amerykanina sprzed 6-ciu lat.
Campbell potrzebował więc nowej łodzi o zupełnie innej konstrukcji, i taką dla niego zbudowano w stoczni Vosper. Zachowała ten sam silnik, jednak kształt kadłuba był zupełnie inny. Szeroki dziób opierał się na dwóch szeroko rozstawionych pływakach, co zmniejszało opór podczas pływania z dużą prędkością. 19 sierpnia 1939 roku łódź nazwana Blue Bird K4 poprawiła rekord, osiągając prędkość blisko 142 mile na godzinę (228km/h).
Dalsze próby zostały zahamowane przez wybuch II wojny światowej. Campbell został wówczas dowódcą oddziału żandarmerii odpowiedzialnego za ewakuację rodziny królewskiej w razie niemieckiej inwazji. Przeżył wojnę i krótko po niej podjął kolejne próby bicia rekordów na wodzie wyposażając Blue Birda K4 w odrzutowy silnik Rolls-Royce Goblin, nie były one jednak udane i zniechęcony przekazał pałeczkę swojemu synowi Donaldowi. Sir Malcolm Campbell zmarł po serii zawałów 31 grudnia 1948 roku w wieku 63 lat. Był trzykrotnie żonaty, miał dwójkę dzieci, Donalda i Jean.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.