Stwierdzenie „polskie obozy koncentracyjne” w odniesieniu do działających w trakcie II wojny światowej nazistowskich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady, pojawiające się co jakiś czas w zagranicznych mediach budzą wręcz wściekłość w Polsce. Tym bardziej gdy trafiłem na pierwsze informacje na temat książki Marka Łuszczyny pt. Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne wiedziałem, że może to być tytuł który wzbudzi delikatnie mówiąc sensację.

W wręcz telegraficznym skrócie można powiedzieć, że książka Marka Łuszczycy opowiada o losach ludzi, którzy mieli związek z utworzonymi w 1945 roku na terenie Polski obozami pracy (zarówno ich ofiarami jak i ludźmi, którzy mieli jakąś wiedzę na ich temat, lub byli związani z ich organizacją). Twórcami obozów byli zarówno Rosjanie, jak i nowe, sterowane z Moskwy polskie władze.

Ze względu na swoją konstrukcję, obozy te można określić zarówno jako obozy pracy jak i obozy koncentracyjne, ponieważ zwożono do nich ludzi, głównie Ślązaków i Niemców oraz osoby które z jakiegoś powodu (często nieracjonalnego) nie podobały się nowym, komunistycznym władzom – niezależnie od narodowości.

Książką składa się z relacji z rozmów z ludźmi dysponującymi wiedzą na temat tych obozów, oraz krótkich opisów wyjaśniających niektóre zagadnienia, opartych na dostępnych aktach i dokumentach. Na blisko 300 stronach zamieszczonych jest kilkadziesiąt relacji osób, które mimo upływu lat często nie chcą zdradzić swojej tożsamości.

Nie ukrywam, że od samego początku podchodziłem do książki i jej treści z obawami. O ile jako osoba interesująca się historią naszego kraju mam świadomość istnienia obozów w których powojenne władze brutalnymi metodami pacyfikowały zarówno Niemców i osoby pochodzenia niemieckiego, które znalazły się na terytorium Polski jak i „wrogów ojczyzny” czyli wszystkich ludzi, (Polaków), którzy z jakiegokolwiek powodu nie podobali się nowym władzom, tak wiele obaw budziło samo podejście autora do tematu, który jest bardzo drażliwy w naszym kraju.

Po przeczytaniu książki mogę powiedzieć jedno – nie mogę jej jednoznacznie ocenić. Niektóre rozdziały oceniam jako wartościowe w dyskusji na ten trudny temat, a inne za wręcz szkodliwe, zwłaszcza w sposobie formułowania przekazu. Być może jest to efekt pewnego chaosu, jaki wynika z oparcia książki na relacjach różnych osób, które często nie chciały zdradzić wszystkich faktów (zapewne z powodu ich brutalności). Przez to w niektórych rozdziałach znajdziemy informacje o tym, że obozy tworzyli Polacy, w innych natomiast, że był to twór stricte komunistycznych (de facto stalinowskich) władz – ale znowu Polskich, lub Radzieckich.

Dla osoby nie dysponującej wiedzą na temat realiów w powojennej Polsce książka ta będzie bardzo trudna i wręcz niezrozumiała, ponieważ autor dopiero na samym końcu dodaje wyjaśnienie kwestii nazewnictwa obozów jak i ich organizatorów (przy czym informacje o twórcach obozów są według mnie stanowczo zbyt ogólnikowe). Z drugiej strony książka porusza trudny temat, o którym powinniśmy pamiętać, ponieważ pozwala on zrozumieć chociażby powody istnienia powojennej antykomunistycznej partyzantki oraz stosowanych przez nią metod walki czy też nawet współczesnej niechęci wielu środowisk w Polsce do dyskusji na temat czasów stalinowskich w Polsce.

Mała Zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne - Marek Łuszczyna
Mała Zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne – Marek Łuszczyna

Bez wątpienia zaletą książki jest samo zebranie materiałów, które niekoniecznie są ukryte, ale po prostu trzymane w cieniu, z racji swojego negatywnego wpływu na naszą historię. Autor musiał przekopać się przez archiwa, aby dotrzeć również do osób, które były bezpośrednio związane z tymi obozami.

Niestety problemem jest brak jednoznacznego opisania realiów w jakich te obozy powstawały. W powojennej Polsce nowe, komunistyczne władze przywiezione dosłownie na radzieckich czołgach z Moskwy musiały w jakiś sposób zbudować nowy aparat państwowy, który w praktyce znacząco różnił się od przedwojennych władz (na niekorzyść dla społeczeństwa). Trzeba było więc pójść za wyraźnym przykazem z Moskwy i znaleźć „wroga narodu”. Najłatwiej było tę łatkę przykleić do Niemców (nie tyle wojskowych czy też członków NSDAP, ale po prostu do Niemców).

Niestety brutalność wojny odcisnęła na Polakach olbrzymie piętno i wielu ludzi postanowiło odpowiedzieć przedstawicielom niedawnego okupanta z równą jak nie większą brutalnością. Przy okazji, osoby niewygodne dla reżimu, które również trafiały do tych obozów natychmiast były wrzucane do tego samego worka co Niemcy.

Niestety autor poświęca stanowczo za mało miejsca wyjaśnieniu tych kwestii, przez co buduje się fałszywy obraz twórców tych obozów, jako ludzi, którzy po prostu chcieli mordować innych (tak jak naziści robili to w obozach zagłady).

Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne to książka, która może szokować, ale prawdopodobnie zostanie szybko zamieciona pod dywan, ponieważ jest po prostu niewygodna (tak jak dla Niemców niewygodny jest holocaust, dla Amerykanów prześladowania Afroamerykanów i osób czarnoskórych, a dla Brytyjczyków, Francuzów czy też Belgów kwestia kolonializmu).

Po książkę sięgnąć powinni tylko i wyłącznie ci, którzy już dysponują wiedzą na temat powojennych realiów w Polsce. Dla pozostałych czytelników będzie to bowiem lektura, która będzie stanowczo zbyt trudna.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.