Mówi się, że żucie gumy to najbardziej amerykańska czynność jaką można wykonywać. I chociaż faktycznie to Amerykanie spopularyzowali znaną nam współcześnie gumę do żucia, to jej historia jest zdecydowanie bardziej złożona i międzynarodowa. Żucie niekoniecznie gumy, a częściej żywicy bądź roślin albo innych produktów praktykowane było na całym świecie od tysięcy lat.
Zanim powstała guma do żucia
Historię gumy do żucia można podzielić na dwa etapy – do XIX wieku i od XIX wieku. Już w Neolicie ludzie żuli mieszaniny żywicy, kory drzew i roślin. Starożytni Grecy żuli natomiast mastyks, czyli żywicę drzew pistacji kleistej. Dzięki swoim właściwościom antyseptycznym była traktowano jako środek leczniczy. Majowie i Aztekowie wykorzystywali natomiast żywicę drzew sapodilla (pigwica właściwa), nazywaną chicle. Dzięki sowim właściwościom smakowym, pobudzającym i również konsystencji była ona bardzo popularna w tej części świata. W różnych częściach Europy powstawały natomiast inne produkty łączące żywicę z ziołami i roślinami, ale nie były stosowane na masową skalę.

Po dotarciu do Ameryki Środkowej, Europejczycy po raz pierwszy spotkali się z chicle i zaczęli sprowadzać ją do Europy. Guma nie zyskała jednak popularności, ponieważ konserwatywne europejskie społeczeństwo traktowało jej żucie jako czynność typową dla „dzikich plemion amerykańskich i niestosowną dla cywilizowanych Europejczyków”.
Nieco inaczej wyglądało to w Ameryce Północnej. Indianie zamieszkujący Amerykę Północną żuli żywicę świerku. Z czasem zwyczaj ten zaczęli adaptować mieszkańcy kolonii. Wraz z powiększeniem się terytorium Stanów Zjednoczonych bardziej na południe, do USA zaczęto sprowadzać również chicle, ale na małą skalę. Sytuacja uległa jednak zmianie w połowie XIX wieku.

Narodziny gumy do żucia
W połowie XIX wieku za sprawą kilku wynalazców, przedsiębiorców i zmuszonego do emigracji generała Antonio López de Santa Anny zebrały się wszystkie elementy potrzebne do stworzenia współczesnej gumy do żucia. Pierwszy był John B. Curtis, który w 1848 roku zaczął sprzedawać gumę The State of Maine Pure Spruce Gum, która wywodziła się z żywicy świerku. Około 1850 roku do sprzedaży trafiła guma do żucia wyprodukowana z parafiny. Ze względu na brak smaku, często maczano ją w cukrze, aby nadać jej słodki posmak.
W tym samym czasie do Stanów Zjednoczonych wyemigrował generał Antonio López de Santa Anna, zmuszony do opuszczenia Meksyku. Generał był miłośnikiem żucia chicle i zabrał ze sobą jej spore zapasy. Szukając sposobu na zrobienie biznesu, poprosił Thomasa Adamsa, aby opracował proces wytwarzania gumy z chicle, jako konkurencji dla kauczuku. Adams nie dał rady opracować takiego produktu, ale zamiast tego zaczął produkować gumę do żucia w paskach, wykonaną z chicle. Równolegle podobny produkt zaczął tworzyć John Colgan.

Od mydła, przez proszek do pieczenia po najpopularniejszą gumę do żucia
Stworzona w latach 60. XIX wieku guma do żucia miała delikatny słodki smak dzięki chicle. Oferowana była w kulkach, a od lat 70. w paskach. Chociaż stopniowo zyskiwała popularność, nie była produkowana masowo. Sytuacja zmieniła się na początku lat 90. XIX wieku za sprawą producenta… mydła. Młody i ambitny przedsiębiorca, William Wrigley Jr. mając 32 dolary (współcześnie około 1110 dolarów) założył firmę sprzedającą mydło. Niestety biznes nie szedł tak jak powinien, więc zamiast mydła zaczął oferować proszek do pieczenia. Wrigley stawiał na promocję swoich produktów w nowatorski sposób, więc zaczął dodawać do każdego opakowania proszku do pieczenia dwa paski gumy du żucia.
Szybko zauważył, że większą popularnością cieszyła się guma niż proszek, więc postanowił po raz kolejny zmienić swoją ofertę i skupił się na sprzedaży gumy do żucia. Jak przystało na innowatora, nie wystarczyło mu sprzedawanie zwykłej gumy do żucia. Szybko zaczął pracować nad nowymi smakami i formami dystrybucji swojego produktu. Dodatkowo starał się przyśpieszyć tempo produkcji oraz obniżyć koszty.

W pierwszej kolejności Wrigley opracował gumę do żucia o smaku miętowym, którą zaczął sprzedawać w małych paczuszkach zawierających kilka pasków gumy. Produkt budził zainteresowanie konsumentów, ale nie aż takie, na jakie liczył przedsiębiorca. W 1915 roku Wrigley postanowił wypromować swoją gumę do żucia w niespotykany jeszcze sposób. Wysłał paczuszki z czterema listkami gumy do wszystkich mieszkańców Stanów Zjednoczonych, którzy mieli telefon i których adresy znajdowały się w książce telefonicznej. Było to aż 1,5 mln osób (sic!).
Szalona promocja sprawiła, że guma do żucia szybko zaczęła zyskiwać popularność w całych Stanach Zjednoczonych. W 1919 roku Wigley ponowił swoją akcję promocyjną, ale tym razem wysłał 7 mln opakowań gum. Dzięki tym działaniom, miętowa guma do żucia Wrigley’s stałą się najpopularniejszą gumą w całym kraju.

Ogólnoświatowa popularność
Mimo rosnącej popularności w USA, guma do żucia docierała do innych części świata powoli i bez większych sukcesów. Sytuacja uległa zmianie podczas II wojny światowej. Amerykańscy żołnierze wysyłani w różne części świata otrzymywali przydziały produktów, które miały poprawiać morale, albo w niektórych sytuacjach służyć wymianie z lokalnymi mieszkańcami. Były to słodycze oraz… guma do żucia. W ten sposób wypromowali oni ją na całym świecie.
Rosnąca popularność sprawiła, że w latach 60. XX wieku producenci zaczęli rezygnować z wykorzystywania żywicy chicle w swoich gumach, ponieważ jej produkcja nie nadążała za popytem. Zamiast niej zaczęto stosować butadienowy kauczuk syntetyczny, który jest łatwiejszy w produkcji. Z czasem pojawiły się owocowe gumy do żucia oraz gumy balonowe, z których dało się dmuchać balony. Kolejne smaki i kolory sprawiły, że gumy do żucia stały się elementem kultury, zwłaszcza wśród młodzieży. Co jednak istotne, chociaż pojawiły się gumy do żucia w formie drażetek, dalej dostępne są gumy w formie pasków, które wyglądają tak jak na przełomie XIX i XX wieku.

Oczywiście wraz z popularnością pojawiały się kontrowersje. Niektórzy krytykowali żucie gum, twierdząc, że są szkodliwe dla zdrowia, albo utrudniają koncentrację. Przeprowadzono wiele badań, które obaliły większość krytyki, a nawet wykazały, że żucie gumy ma pozytywny wpływ. Przede wszystkim podczas żucia do gumy przyklejają się resztki jedzenia, więc w niewielkim stopniu pomaga ona w zachowaniu higieny jamy ustnej. Miętowy aromat wpływa natomiast pozytywnie na świeżość oddechy. Dodatkowo podobno żucie gumy pomaga w skupieniu się.
Oczywiście nie oznacza to, że guma do żucia jest produktem idealnym. Zawarte w niej składniki sprawiają, że nasz organizm ma problemy z jej trawieniem, więc nie należy jej połykać. Dodatkowo przy częstym żuciu gumy może ona mieć działanie przeczyszczające. Warto więc zachować umiar w jej spożyciu.

Źródło zdjęć: Depositphotos.com
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.