W latach 60. XIX wieku za sprawą Richarda Gatlinga powstała jedna z najsłynniejszych i rozbudzających wyobraźnię broni – kartaczownica Gatlinga. Uznaje się ją (nie do końca słusznie) za pierwszą broń maszynową. Przełomowy wynalazek został jednak zapomniany na początku XX wieku i powrócił w zupełnie nowej formie wiele lat później.
Geneza
Jedną z największych wad broni strzeleckiej na początku XIX wieku była jej niewielka szybkostrzelność. Najlepsi strzelcy byli w stanie oddać maksymalnie 4 strzały na minutę i to tylko, jeśli mieli szczęście, a broń była w idealnym stanie technicznym. W związku z tym wielu konstruktorów próbowało znaleźć sposób na rozwiązanie tego problemu i zwiększenie szybkostrzelności ówczesnej broni.
Jednym z przykładów zaprojektowanej wówczas broni były wielolufowe karabiny lub działka strzelające salwami. O ile były one w stanie oddać salwę o dużej sile rażenia, ponowne załadowanie zajmowało bardzo dużo czasu, przez co broń ta wypadała o wiele gorzej od np. armat strzelających kartaczami. Innym rodzajem broni wielostrzałowej były działka z magazynkiem bębnowym, podobnym do stosowanego w rewolwerach.
Jednym z ciekawszych przykładów takiego uzbrojenia jest kartaczownica Puckle’a z XVIII wieku. Dzięki bębnowemu magazynkowi i korbie, broń ta mogła oddać aż… 9 strzałów na minutę. Warto w tym miejscu dodać, że można spotkać się z informacją, iż twórca broni zalecał używanie pocisków o okrągłym przekroju przeciwko chrześcijanom, a kwadratowych przeciwko poganom… Broń ta chociaż prezentowała ciekawy pomysł, nie należała do udanych. Innym przykładem może być amerykańska rewolwerowa kartaczownica Agera, ale również i ona nie zyskała popularności – powstało około 50 egzemplarzy, które wykorzystano w ograniczonym zakresie podczas wojny secesyjnej.
Dzięki rozwojowi technologii, w połowie XIX wieku możliwe stało się projektowanie o wiele precyzyjniejszych mechanizmów, co pozwoliło na tworzenie broni wielostrzałowej z prawdziwego zdarzenia (np. karabin Henry’ego z 1860 roku). W tym samym czasie na scenę wkroczył Richard J. Gatling, urodzony 12 września 1818 roku amerykański konstruktor amator oraz lekarz z wykształcenia (który o mały włos nie zapisałby się w historii jako twórca napędu śrubowego dla statków). Wpadł on na pomysł zaprojektowania wielolufowego karabinu, obsługiwanego przez obrót korbą. Według (naiwnych, bądź kłamliwych) założeń konstruktora, broń miała doprowadzić do zmniejszenia liczebności armii, a co za tym idzie zmniejszenia liczby zabitych w trakcie walk. Jak pokazał czas, tak się nie stało.
Kartaczownica Gatlinga
Swoją pierwszą wersję karabinu wielostrzałowego Gatling stworzył w 1861 roku, a 4 listopada 1862 roku uzyskał na nią patent. Broń składała się z sześciu luf, obracanych za pomocą korby i zasilanych grawitacyjnie z magazynka specjalnymi komorami z załadowanymi pociskami. Broń była w stanie wystrzelić około 200 pocisków na minutę (chociaż teoretyczna szybkostrzelność wynosiła aż 1200 strzałów na minutę). Dzięki zainstalowaniu jej na łożu artyleryjskim, była łatwa w transporcie na polu walki.
Gatling przeprowadził kilka demonstracji swojego wynalazku, ale spotkał się z raczej chłodnym przyjęciem wojskowych z Unii. Zamówiono kilkanaście egzemplarzy broni, a największym użytkownikiem były oddziały Benjamina F. Butlera, które pozyskały 12 kartaczownic. Kilka kolejnych zainstalowano na jednostkach pływających, ale w praktyce nie wykorzystano ich bojowo. Dostępne informacje sugerują, że kartaczownice Gatlinga zostały użyte podczas kilku bitew podczas wojny secesyjnej, ale nie można tego w pełni potwierdzić, ponieważ często Gatlingi mylono z kartaczownicą Agera.
W 1865 roku Gatling zmodyfikował swoją broń i dostosował do amunicji zespolonej z bocznym zapłonem. Wraz z pojawieniem się amunicji centralnego zapłonu, Galtingi ponownie poddano modyfikacji. W ciągu kilku lat od powstania pierwszej wersji kartaczownicy, broń ta była regularnie modyfikowana i unowocześniania. Powstało kilka różnych wersji dostosowanych do strzelani amunicją, której kaliber dochodził nawet do 25,4 mm (sic!).
Po wojnie secesyjnej zapotrzebowanie na broń wielostrzałową w USA spadło, chociaż wojsko zamówiło pewną ilość kartaczownic, które wykorzystywano podczas lokalnych konfliktów z Indianami, oraz do… tłumienia rozruchów w miastach. Pewną liczbę Gatlingów zainstalowano również na różnych okrętach wojennych. Richard Gatling postanowił wówczas sprzedać swój wynalazek w Europie, gdzie napięta sytuacja polityczna prowadziła do licznych konfliktów zbrojnych.
Wśród zagranicznych odbiorców największą liczbę kartaczownic Gatlinga wykorzystała Wielka Brytania (broń ta była bardzo przydatna podczas konfliktów kolonialnych), oraz Rosja. Pewna ilość karabinów tego typu trafiła również do Ameryki Południowej i Turcji, a pojedyncze egzemplarze można było spotkać na całym świecie.
Do końca XIX wieku powstało kilka udoskonalonych modeli Gatlinga, dostosowanych do potrzeb różnych odbiorców i różniących się m.in. systemem dostarcza pocisków, kalibrem, liczbą i długością luf. Mimo licznych usprawnień konstrukcji, jej zasada działania pozostała niezmieniona i cały czas oparta była o obrót korbą. W związku z tym wraz z pojawieniem się karabinu maszynowego Maxima w 1883 roku, Gatling stał się natychmiast przestarzały i szybko odszedł w niepamięć (ostatecznie wszystkie Gatlingi wycofano z eksploatacji do 1911 roku).
Jak Feniks z popiołów
Chociaż Gatling odszedł w niepamięć na początku XX wieku, po II wojnie światowej powrócono do pomysłu broni wielolufowej za sprawą nowych możliwości technicznych. Dzięki napędowi elektrycznemu, udało się wyeliminować korbę i znacząco zwiększyć szybkostrzelność, a dzięki o wiele lepszej amunicji i precyzyjniejszej konstrukcji, znacząco zwiększyła się sprawność broni w trakcie strzelania.
Współcześnie wykorzystywanych jest wiele rodzajów tzw. karabinów napędowych, jak obecnie określa się tego typu broń. Najlepszymi przykładami są amerykańskie M134 Minigun i legendarny wręcz GAU-8/A Avenger, będący uzbrojeniem samolotów szturmowych A-10 Thunderbolt II. Co ciekawe, broń ta ma olbrzymie rozmiary i kaliber 30 mm, czyli niewiele większy od kalibru stosowanego w niektórych pierwszych Gatlingach.
Na zakończenie warto dodać pewne wyjaśnienie. Kartaczownica Gatlinga jest często określana jako pierwszy karabin maszynowy produkowany na większą skalę. Nie jest to do końca prawdziwe stwierdzenie, ponieważ o ile faktycznie broń ta była w stanie oddać około 200 strzałów na minutę, obsługiwano ją za pomocą korby, która służyła do wprowadzenia pocisku do lufy i jego wystrzelenia, a następnie obrócenia luf i powtórzenia tego procesu.
Twórcą prawdziwego, samoczynnego karabinu maszynowego, wykorzystującego energię gazów prochowych był Hiram Maxim, który w 1883 roku stworzył swój pierwszy karabin maszynowy. Broń ta z czasem stała się bazą do powstania kolejnych tego typu karabinów i narodzin całkowicie nowego rodzaju uzbrojenia.