Pływający pod banderą Tajlandii lekki lotniskowiec HTMS Chakri Naruebet obecnie pełni rolę śmigłowcowca, jednak przez pewien czas, gdy z jego pokładu operowały samoloty pionowego startu i lądowania AV-8S Matador Harrier był najmniejszym lotniskowcem na świecie. Obecnie z powodu problemów finansowych okręt wychodzi w morze rzadko i częściej jest atrakcją turystyczną.
Geneza
Na początku lat 90. Królewska Marynarka Wojenna Tajlandii podjęła decyzję o rozbudowie swojego potencjału poprzez pozyskanie śmigłowcowca lub lekkiego lotniskowca. Według założeń, okręt miał służyć jako jednostka flagowa, wsparcia oraz jako okręt ratowniczy w przypadku klęsk żywiołowych. Początkowo prace nad takim okrętem zlecono niemieckiej stoczni Bremer Vulcan, jednak na etapie prac projektowych wyporność okrętu urosła z 6000 ton do 9800 ton. Kolejne problemy sprawiły, że ostatecznie umowa została w lipcu 1991 roku zerwana.
Nie oznaczało to jednak rezygnacji z chęci pozyskania śmigłowcowca. Po ponownym przeanalizowaniu potrzeb oraz budżetu, zamówienie na okręt złożono w hiszpańskiej stoczni Bazán w Ferrol. Tym razem projekt oparto o plany lekkiego lotniskowca Príncipe de Asturias, co miało przyśpieszyć prace i obniżyć koszty. Oficjalnie zamówienie złożono 27 marca 1992 roku, a stępkę pod okręt położono 12 lipca 1994 roku (prace konstrukcyjne ruszyły jednak wcześniej). Okręt otrzymał nazwę HTMS Chakri Naruebet i został zwodowany 20 stycznia 1996 roku.
Pierwszy tajlandzki lotniskowiec
Po zwodowaniu, HTMS Chakri Naruebet rozpoczął próby morskie, które prowadzono w Hiszpanii wspólnie z hiszpańska flotą. Po ich zakończeniu, 27 marca 1997 roku okręt oficjalnie podniósł tajlandzką banderę. Do Tajlandii lotniskowiec przybył 10 sierpnia 1997 roku. Okręt sklasyfikowano jako lekki lotniskowiec o długości 182 m i wyporności 11 670 ton. Podobnie jak pierwowzór, wyposażono go w skocznię startową. Napęd stanowią dwie turbiny gazowe GE LM2500 o mocy 22 125 KM oraz dwa silniki diesla Bazán-MTU 16V1163 TB83 o mocy 5600 KM, zapewniające prędkość maksymalną 25,5 węzła i zasięg 10 000 mil morskich (19 000 km) przy prędkości 12 węzłów. Załoga liczy 62 oficerów, 393 marynarzy, 146 członków personelu lotniczego i do 675 żołnierzy piechoty morskiej.
Uzbrojenie okrętu składa się z dwóch karabinów maszynowych kalibru 12,7 mm, trzech zestawów po sześć wyrzutni przeciwlotniczych pocisków Mistral, czterech działek Rheinmetall Mk 20 Rh-202 kalibru 20 mm oraz zespołu lotniczego liczącego do 14 śmigłowców lub do 10 samolotów. W pierwotnej konfiguracji okręt posiadał śmigłowce Sikorsky SH-60 oraz MH-60 oraz samoloty pionowego startu i lądowania AV-8S Matador Harrier. Były to maszyny używane, odkupione od Hiszpanii.
Od początku służby okrętu pojawiały się jednak problemy z jego utrzymaniem. Duża i kosztowna jednostka miała olbrzymie możliwości jak na potrzeby Tajlandii – w szczególności chodziło o możliwość pływania przy bardzo wysokim stanie morza, ale budżet marynarki wojennej był za mały. W związku z tym w gotowości bojowej utrzymywano zwykle od 1 do 3 Matadorów, a sam okręt większość czasu spędzał w porcie.
Mimo tych trudności, HTMS Chakri Naruebet wykorzystywany był kilkukrotnie podczas operacji ratowniczych, zwłaszcza po huraganach. Po raz pierwszy wykorzystano go w tej roli już na początku listopada 1997 roku. W 2006 roku podjęto jednak decyzję o wycofaniu samolotów Matador, przez co okręt stał się typowym śmigłowcowcem.
W kolejnych latach jednostka uczestniczyła w manewrach oraz pokazach siły, jednak pomiędzy tymi sporadycznymi operacjami, praktycznie cały czas stała w porcie. Ograniczono się do jednego rejsu w miesiącu, a gdy okręt stał na kotwicy udostępniany jest do zwiedzania turystom. Przynosi to dodatkowe fundusze, potrzebne na utrzymanie jednostki
Podsumowanie
HTMS Chakri Naruebet to ciekawa jednostka, ale mało znana. Przez pewien czas był to najmniejszy lotniskowiec na świecie – i dalej byłby, gdyby posiadał na swoim pokładzie samoloty. Obecnie jest to po prostu jeden z wielu śmigłowcowców. Co ciekawe, jego pierwowzór, czyli hiszpański Príncipe de Asturias został już zezłomowany.
Jest to też pierwsza tego typu jednostka w Królewskiej Marynarce Wojennej Tajlandii i jak na razie jedyna. Niestety koszty utrzymania okrętu sprawiają, że jego służba jest raczej nudna i mało efektowna. Sporadyczne rejsy są wręcz uznawane za ważne wydarzenie.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.