Misje pokojowa w Iraku oraz w Afganistanie były największymi operacjami zbrojnymi Wojska Polskiego od czasów II wojny światowej. Chociaż obie operacje miały charakter stabilizacyjny, wielokrotnie żołnierze musieli toczyć walki takie sam jak podczas normalnego konfliktu zbrojnego. Największą i niestety bardzo zapomnianą bitwą stoczoną przez polskich żołnierzy w Iraku, była Bitwa o City Hall w Karbali, stoczona w kwietniu 2004 roku.
Geneza
Gdy 13 lutego 2004 roku do Iraku trafiła II zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego, zadaniem naszych żołnierzy było prowadzenie misji stabilizacyjnych i ochrona ludności cywilnej w południowo-centralnej części Iraku. Jednym z miast, znajdujących się pod opieką żołnierzy była licząca 600 tysięcy mieszkańców Karbala.
Pozornie jedno z wielu średniej wielkości irackich miast, w praktyce, było ważnym węzłem komunikacyjnym dla sił pokojowych. Aby sprawować kontrolę nad miastem, polsko-bułgarskie oddziały miały na jego obrzeżach dwie bazy, oraz kilkanaście posterunków i blokad. Sytuacja w mieście w marcu 2004 roku była spokojna, więc większość obowiązków ochrony ludności cywilnej spoczywała na barkach irackiej policji i wojska.
Sytuacja zaczęła się zmieniać w pierwszych dniach kwietnia wraz z zbliżającymi się obchodami święta Aszura. Szef policji w Karbali zwrócił się wówczas do dowództwa sił pokojowych z prośbą o przysłanie oddziałów do zabezpieczenia siedziby miejscowych władz w centrum miasta. Był to zarówno ratusz jak i komisariat policji oraz areszt. Budynek nazywano więc po prostu City Hall (ang. ratusz).
Bitwa o City Hall
3 kwietnia do City Hall przybył składający się z kilkudziesięciu polskich i bułgarskich żołnierzy oddział sił szybkiego reagowania i obsadził budynek. Żołnierze oprócz standardowego uzbrojenia mieli kilka karabinów maszynowych, z czego jeden z noktowizorem, a wsparcie zapewniały dwa opancerzone BRDM-y-2 oraz nieopancerzone Honkery. Obrońcy dysponowali również wsparciem bułgarskich BMP-2.
Do wieczora żołnierze umacniali pozycje. Równocześnie z posterunku zaczęli znikać iraccy policjanci. Był to wyraźny sygnał, że zbliża się atak. W mieście było słychać eksplozje, a po ulicach zaczęły krążyć uzbrojone oddziały rebeliantów. Według różnych wyliczeń tego dnia w mieście w zamachach zginęło 140 cywilów, a około 200 zostało rannych.
Pierwszy dzień walk
W nocy 4 kwietnia około godziny 1 żołnierze obsadzający budynek City Hall zostali ostrzelani z kilku stron przez rebeliantów. Przez całą noc trwała bardzo intensywna wymiana ognia a obrońcy zużyli większość amunicji. W związku z tym rano żołnierze poprosili o przysłanie zaopatrzenia. Było to wręcz karkołomne zadanie, ponieważ całe miasto było obsadzone przez rebeliantów.
Mimo to, 4 nieopancerzone Honkery z 14 żołnierzami, pielęgniarką i zapasem amunicji przedarły się do City Hall. Po rozładowaniu amunicji, żołnierze wymienili się, a konwój powrócił do bazy. Sytuacja w mieście była bardzo napięta i spodziewano się kolejnych ataków. W ciągu dnia słychać było strzały i wybuchy, ale nie dochodziło do większych ataków na budynek.
Drugi dzień walk
W godzinach nocnych z 4 na 5 kwietnia doszło do kolejnych zmasowanych ataków na City Hall. Obrońcy podzielili się piętrami – Bułgarzy na parterze, Polacy na piętrze, a na dachu mieszane oddziały. Rebelianci należący do różnych ugrupowań (m.in. Armii Mahdiego i Al-Kaidy) atakowali budynek bez przerwy przez całą noc ponosząc dotkliwe straty.
W ciągu dnia sytuacja wydawała się w miarę spokojna, ale nie oznaczało to, że była opanowana. Rebelianci wiedzieli, że za dnia nie są w stanie zdobyć budynku i jedynie w nocy, przy pogorszonej widoczności mają szansę.
Łączność z bazą była utrudniona, ale mimo to, Amerykanie wysłali w rejon walk samolot bezzałogowy, który miał pomóc w wykrywaniu ruchów wroga. Największym problemem obrońców był brak zaopatrzenia – jedzenia i amunicji, oraz bardzo złe warunki sanitarne. Żołnierze zaczęli odczuwać również zmęczenie z powodu braku snu. Ponadto podczas nocnych ataków obrońcy nie mogli liczyć na wsparcie polskich śmigłowców, ponieważ nie były one przystosowane do lotów w nocy.
Trzeci dzień walk
W nocy z 5 na 6 kwietnia doszło do kolejnych ataków. Ponownie rebelianci ostrzeliwali budynek City Hall ze wszystkich stron. Chociaż obrona była trudna, żołnierze zadawali im spore straty. Co ciekawe, żaden z polskich czy bułgarskich żołnierzy nie zginął, co przy intensywności walk było wręcz cudem. Kolejnego dnia wobec trudnej sytuacji zaopatrzeniowej, do City Hall przebił się konwój z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego.
Żołnierze zluzowali broniących się od trzech dni Polaków i Bułgarów. Teren zabezpieczono, a na miejsce przyjechał Generał Mieczysław Bieniek wraz z prasą. Przygotowano krótki reportaż na temat wydarzeń, który bardzo skąpo opisywał przebieg walk.
Obecność nowych oddziałów wyposażonych w cięższy sprzęt i straty poniesione przez rebeliantów podczas nocnych walk sprawiły, że zrezygnowali oni z dalszych ataków. Tak zakończyła się największa bitwa polskich żołnierzy od czasów II wojny światowej.
Po bitwie
Podczas obrony City Hall nie zginął żaden polski ani bułgarski żołnierz. Poza lekkimi obrażeniami, tylko jeden bułgarski żołnierz został poważniej ranny. Straty rebeliantów nie są znane, ale na pewno śmierć poniosło kilkuset bojowników.
Niestety bitwa z do dzisiaj nie wyjaśnionych przyczyn została zupełnie wymazana z historii działań polskich żołnierzy w Iraku. Aż do 2008 roku, kiedy w mediach pojawił się pierwszy artykuł o tym starciu, nikt nie wiedział o tym co wydarzyło się w ratuszu w Karbali. Żaden z żołnierzy nie otrzymał również odznaczeń za udział w starciu. Jedynie wiele lat po bitwie kilku weteranów otrzymało odznaczenia honorowe.
Temat Bitwy o City Hall był mało popularny do czasu premiery filmu Karbala Krzysztofa Łukaszewicza, który opowiada o tych wydarzeniach.
Chociaż w toku działań w Iraku i Afganistanie polscy żołnierze wzięli udział w wielu starciach i operacjach, Bitwa o City Hall pozostaje jedną z najbardziej intensywnych i krwawych.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.