W dniach 17-18 czerwca miałem okazję uczestniczyć w kolejnej edycji fantastycznych pokazów lotniczych Antidotum Airshow Leszno 2022. Jest to największa tegoroczna impreza lotnicza w naszym kraju i jedna z największych w Europie. W ciągu dwóch dni na leszczyńskim niebie mogliśmy podziwiać maszyny z całej Europy. Działo się dużo, więc bez przeciągania, czas na relację!
Za głównych bohaterów podniebnego spektaklu uważam F4U Corsair należący do grupy Red Bulla czy też niemieckiego Eurofighter Typhoon. Smaczkiem był dawno u nas niewidziany Bell Cobra 209/AH-1F. Pozostali uczestnicy przybyli m.in. ze Szwajcarii, Słowenii, Węgier, Szwecji, Niemiec czy Francji. Nasz kraj reprezentował m.in F-16 Tiger Demo Team, C-130 Hercules, M-28 Bryza, Mi-17, Marek Choim, MiG-15, Sky Magic.
W pierwotnym planie pokazów planowany był debiut Douglasa A-26 Invadera, niestety w ostatniej chwili maszyna musiała wycofać się z pokazów. Oprócz wspomnianego Invandera do Leszna nie przyleciał P-38 Lightning oraz Jak-3. Pomimo braku wcześniej wspomnianych maszyn organizatorzy szybko znaleźli zastępstwo w postaci MiG-a-15, Beechcraft C-45 Expeditor oraz Yakovlev Yak-3U. Moim zdaniem zastępcze maszyny oraz ich piloci stanęli na wysokości zadania, ze względu na swój wyjątkowy kunszt pilotażu.
Piątkowy program pokazów różnił się od sobotniego dwoma aspektami. W sobotę zabrakło F4U Corsair oraz Grupy Akrobacyjnej Żelazny, którzy brali udział w innych pokazach lotniczych w tym dniu. Teoretycznie niewiele, jednakże dla fanów lotnictwa mogły to być znaczące zmiany, zwłaszcza, że nie każdy mógł być w oba dni na lotnisku.
Bardzo duża dynamika zarówno w powietrzu jak i na ziemi sprawiła, że nie można było się nudzić. Gdy jedna maszyna odbywała pokaz w powietrzu, następna już oczekiwała na swoją kolej. Pomimo upalnej pogody w obydwa dni, publiczność nie mogła narzekać na brak atrakcji. Na ziemi mieliśmy okazję zobaczyć wystawę sprzętu wojskowego oraz grup rekonstrukcyjnych. Nie lada ciekawostka dla dzieci, ale i dla dorosłej publiczności. Statyka była ulokowany po przeciwnej stronie strefy publiczności co miało swoje plusy oraz minusy. Zaletą była z pewnością dobra widoczność startujących maszyn, których nic nie zasłaniało. Minusem duża odległość ulokowania statyki od terenu imprezy i kiepskie tło w postaci budynków i samochodów za nimi. Ogromną popularnością cieszyły się loty widokowe, co było kolejna ciekawostką podczas imprezy.
Magia Leszna tak na prawdę zaczyna się po zachodzie słońca. Pirotechnika i pokaz sztucznych ogni to jest to, po co większość osób tutaj przyjeżdża. Piękna synchronizacja zarówno maszyn jak i obsługi naziemnej sprawia, że niejedna osoba przebywająca na miejscu miała ciarki na plecach. Tego typu widowisko jest rzadkością na skale europejską i długo musiałbym się zastanawiać, gdzie jeszcze można podziwiać taki pokaz.
Organizacyjnie sama impreza wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Jedną ze zmian w porównaniu do ubiegłorocznej edycji było stworzenie drugiej strefy spotterskiej. Niestety sam nie miałem okazji z niej skorzystać, jednakże słyszałem pozytywne opinie o jej ulokowaniu. Parkingi zostały podzielone na trzy części, w tym jeden płatny pod nazwą VIP. Pozwalał on na zaparkowaniu pojazdu pod samym terenem imprezy. Strefa gastronomiczna oraz stoiska z gadżetami znajdowały się w centralnej części oraz niedaleko głównego wejścia. O ile można powiedzieć, że sama impreza pod względem organizacyjnym wypadła bardzo dobrze, to niestety o samych stoiskach już nie można tego powiedzieć ze względu na duże kolejki m.in. do jedzenia.
Dobrym podsumowaniem imprezy jest ilość zdjęć którą wykonałem. Ponad 1000 zdjęć może świadczyć o tym, że sporo ciekawych rzeczy miało miejsce na niebie. Organizatorom mogę wystawić bardzo pozytywna ocenę, ponieważ jak co roku dopięli wszystko na ostatni guzik, dzięki czemu każdy fan lotnictwa odwiedzający Leszno mógł być zadowolony.
Discover more from SmartAge.pl
Subscribe to get the latest posts sent to your email.