Leszno nigdy nie zawodzi, a pokazy lotnicze w tym miejscu są zawsze magiczne. To jest chyba najlepsze podsumowanie kolejnej edycji pokazów lotniczych w Lesznie, które odbyły się w dniach 18-19.06.2021. Antidotum Airshow Leszno 2021 już za nami, ale emocje związane z tymi pokazami zostaną na długo.

Zeszłoroczna edycja pokazów została zorganizowana jako dosłownie antidotum na bardzo słaby lotniczo rok 2020. W tym roku organizatorzy zaczęli przygotowania do imprezy znacznie wcześniej, chociaż aż do końca maja nie było pewności, czy sytuacja epidemiczna i związane z nią obostrzenia pozwolą na zorganizowanie tak dużej imprezy. Na szczęście udało się.

Lockheed P-38 Lightning & North American P-51D Mustang (fot. Michał Banach)
Lockheed P-38 Lightning & North American P-51D Mustang (fot. Michał Banach)

W tym roku pokazy w Lesznie zorganizowano ponownie w dwudniowej formie, ale w piątek i sobotę (na niedzielę zaplanowano jednak inne atrakcje, bardziej przyziemne). Co ciekawe, pokazy zorganizowano dokładnie co do dnia 5 lat po pamiętnej edycji z 2016 roku, kiedy to po raz pierwszy na tak dużą skalę dała o sobie znać magia leszczyńskiego nieba. Każdy kto był wówczas w Lesznie pamięta ten niesamowity zachód słońca, który stał się wręcz symbolem pokazów w tym miejscu. W kolejnych edycjach było podobnie, więc w tym roku wszyscy jechali do Leszna z przeświadczeniem, że będzie równie super.

Pogoda zapowiadała się od początku bardzo słonecznie i aż za dobrze. Nie miało być żadnych chmur, a z nieba miał lać się żar i ponad 34 °C. Na szczęście same pokazy rozpoczęły się w piątek według planu po godzinie 17, a nie od rana, więc nie trzeba było stać na tym skwarze przez cały dzień. Pod koniec dnia zaczęły też pojawiać się chmurki, które dodały nieco klimatu, ale równocześnie nie przysłoniły zachodu słońca.

Red Bull Blanix (fot. Michał Banach)
Red Bull Blanix (fot. Michał Banach)

Pod względem organizacyjnym, można śmiało powiedzieć, że wszystko było bardzo dobrze zaplanowane. Dojazd na lotnisko był wygodny mimo okolicznych remontów, a sam wyjazd też przeszedł sprawnie. Na miejscu organizatorzy zadbali zarówno o strefę gastronomiczną, atrakcje dla dzieci oraz również dla tych, którzy szukali czegoś nielotniczego.

Strefa foto ustawiona była tak samo jak w zeszłym roku, w narożniku obok wieży, dzięki czemu byliśmy zdecydowanie bliżej strefy manewrów, niż właściwa publiczność. Piloci starali się też tak wykonywać manewry, aby zapewnić nam odpowiednie widoki. Cechą strefy foto w Lesznie jest to, że jest ona ustawiona bokiem do słońca w ciągu dnia, a sam zachód słońca jest prawie na wprost. Oznacza to, że można złapać świetne kadry z zachodzącym słońcem. Trochę niefortunnie wyszła jedynie kwestia ustawienia samolotów na ziemi, ponieważ kilka maszyn zasłaniało widok na pas.

North American P-51D Mustang (fot. Michał Banach)
North American P-51D Mustang (fot. Michał Banach)

Dodatkowym atutem strefy foto w tym roku była rampa, więc można było ustawić się w kilku rzędach. Ponadto, możliwe było przetestowanie sprzętu Sony – aparatów i obiektywów, w tym najnowszych Sony A1. Wielu fotografów skorzystało z tej okazji.

W pokazach lotniczych najważniejsze jest to co dzieje się w powietrzu. Organizatorzy Antidotum Airshow Leszno 2021 zadbali aby program był bardzo intensywny. Sama impreza ruszyła o 14:00, ale loty zaczęły się dopiero po 17. Praktycznie do godziny 22:30 z jedną małą przerwą cały czas coś było w powietrzu. Gwiazdą tegorocznej edycji była ekipa The Flying Bulls, która przyleciała w doborowym składzie – North American B-25 Mitchell i P-51 Mustang, Lockheed P-38 Lightning oraz North American T-28 Trojan. Nie zabrakło również stałych bywalców, czyli Marka Choima, Areosparx i The Flying Dragons Team.

W tym roku na niebie pojawiło się też sporo odrzutowców. Początkowo w pokazach miały wziąć udział dwa samoloty SB Lim, ale ostatecznie tylko jeden samolot został odpuszczony do pokazu. W miejsce drugiego, organizatorzy wprowadzili jednak Aero L-29 Delfin. Tuż po zachodzie słońca na niebie pojawił się Lockheed C-130 Hercules oraz nasz Tiger Demo Team z Krzesin. Oba pokazy były bardzo ciekawe, ale niestety odbyły się ciut za późno, żeby zrobić dobre zdjęcia.

Olbrzymie wrażenie zrobiły dwa nocne pokazy – drugi przelot Herculesa, w trakcie którego wyrzucił on flary w odpowiedniej do swoich gabarytów ilości, oraz Super Puma Display Team, która również zademonstrowała efektowny pokaz z flarami. Część nocną pokazów zamknęli jak co roku The Flying Dragons Team i Aerosparx.

Aerosparx (fot. Michał Banach)
Aerosparx (fot. Michał Banach)

Jak najlepiej podsumować tę imprezę? Kto nie był, niech żałuje, kto się wahał po zeszłym roku i nie przyjechał, to tym bardziej niech żałuje. Kto był, na pewno zakochał się w Lesznie i magii pokazów w tym miejscu. A galeria poniżej jest chyba najlepszym dowodem, że w Lesznie na pokazach zawsze dzieje się magia!

Niestety w trakcie pisania tej relacji pojawiła się bardzo smutna wiadomość, że North American T-28 Trojan, którego mogliśmy oglądać podczas pokazów, rozbił się w Czecha, w trakcie lotu powrotnego do Austrii. Zginął pilot.


Discover more from SmartAge.pl

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.