To kolejna klawiatura od Tesoro, którą w ostatnim czasie miałem przyjemność używać. I po raz drugi producent zaprezentował wysoki poziom – sprzęt może i nie jest najtańszy, ale z pewnością ma w sobie sporo wyjątkowych cech.
To jak? Testujemy?
Tizona – specyfikacja techniczna
- Wymiary:
- długość zestawu: 490 mm;
- klawiatura 375 mm;
- numpad 105 mm.
- szerokość: 155 mm w najszerszym miejscu.
- wysokość (licząc z klawiszami):
- ~40 mm z opuszczonymi stopkami;
- ~50 mm (pierwszy poziom stopek);
- ~45 mm (drugi poziom stopek).
- długość zestawu: 490 mm;
- Waga zestawu: ~1,35kg z kablami.
- ~950g (klawiatura bez kabla);
- ~240g (numpad bez kabla).
- Połączenie klawiatury: przewodowe mini USB do USB;
- długość kabla: ~1,8 m;
- złącza USB 2.0 (x2);
- złącze DC-in.
- Materiał obudowy: plastik.
- Materiał klawiszy: plastik.
- Trzy przyciski multimedialne.
- Dwa profile użytkowe.
- Brak firmware’u.
- 2 tryby KRO – pełne oraz 6-key.
- Przełączniki: Kailh Black (klawiatura) oraz Blue (numpad).
Unboxing
O opakowaniach serwowanych przez Tesoro dużo mówić nie trzeba – są dobrze zaprojektowane, klawiatura nie ma prawa „latać” po opakowaniu, głównie dzięki świetnie dopasowanym piankom. Na dokładkę, na Tizonę nakładana jest plastikowa osłonka, której dawno nie widziałem w żadnym boxie.
Opakowanie numpada również jest konkretne, ale różni się jedną rzeczą: posiada okienko, które pozwala podejrzeć sprzęt, a którego zakrycie zapinane jest na rzep. Niby bajer, a cieszy 🙂
Sama klawiatura robi dobre pierwsze wrażenie, można powiedzieć, że wręcz rzuca się w oczy jej minimalistyczny projekt. Sprzęt tenkeyless w końcu ma to do siebie – po to obcięto numpad, żeby Tizona była prosta i kompaktowa. Sam plastik wygląda na solidny, jest matowy (i dobrze, bo nie lubię błyszczącego). Dopiero dotykając klawiszy, można poczuć, że ich chropowatość nie jest jedynie zabiegiem estetycznym.
Ponownie producent nie uczynił ze swojego loga głównego punktu „zainteresowania” – jest ono umieszczone tylko na spacji, a charakterystyczny ciemny fiolet zaakcentowany został tylko na niewielkim polu ponad strzałkami, gdzie znajdują się również diody sygnalizujące między innymi włączenie Caps-locka. Dopiero na numpadzie widnieje spory napis „Tesoro” (w stosunku tylko do tej części, w całości z klawiaturą jest on normalnej wielkości).
Tizona oferuje kilka różnych przełączników Kailh: Black, Blue, Red oraz Brown. Klawiatura okazała się mieć wersję Black, natomiast numpad – Blue. W żaden sposób mi to nie przeszkadzało. Powiem więcej: grało się jeszcze lepiej, bo odbicie przełączników Blue jest o wiele bardziej wyraźne.
Do zestawu dołączono 2 kable z oplotem – jednym podłącza się klawiaturę, drugi to z kolei przedłużacz USB, dzięki któremu można ustawić numpad w dowolnym miejscu na biurku (jest bodajże równie długi, co kabel klawiaturowy).
Funkcjonalność
Okej, wszystko już podłączone, kable ładnie zorganizowane, naród klaszcze, kibice krzyczą z zachwytu. Pierwsza obserwacja: przełączniki Kailh działają niemal identycznie, jak Cherry MX, czy testowane już przeze mnie RomerG. Wcześniej używałem jedynie Kailh Brown, które również przypadły mi do gustu. Tizona posiada również pełne KRO oraz drugi tryb 6-key.
Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej o klawiaturach mechanicznych, zajrzyj do naszego poradnika.
Druga obserwacja: Tizona to typowy Plug&Play. Nie trzeba ściągać sterowników, ale wiąże się to z czymś jeszcze – klawiatura nie ma firmware’u. Nie posiada bajerów w postaci podświetlenia, a chociaż ma trzy dodatkowe klawisze multimedialne, umieszczone pod kciukiem, można jedynie zmienić ich program (lub je wyłączyć). Trzecia obserwacja: układ klawiszy jest amerykański, czyli dłuższy shift i mniejszy enter.
Dodatkowe przyciski odpowiadają za włączenie Outlooka, domyślnej przeglądarki lub domyślnego playera – w pierwszym profilu. Drugi to profil gamingowy, który przyda się najbardziej w grach MMO, ponieważ klawisze w tym trybie działają jako /, * oraz -. Szczerze mówiąc, podczas przeglądania netu, pracy z edytorami lub innych podobnych zajęć, te trzy klawisze mi przeszkadzały, ponieważ łatwo je przypadkowo włączyć. W grach sprawowały się natomiast świetnie, ponieważ wada z „codziennego” użytkowania była w tym przypadku zaletą.
A co z numpadem? Układ klawiszy jest standardowy, ale nie o to w nim chodzi. Jego prawdziwą zaletą jest możliwość przełączenia, a raczej odłączenia od korpusu. Zresztą nic dziwnego, skoro przychodzi w osobnym opakowaniu 😉
Na bokach klawiatury znajdują się magnesy, które przytrzymają numpada. To spora zaleta, ponieważ złącze chodzi dość luźno. Numpad posiada również jedynie jedną stopkę – przekłada się ją zależnie od strony, po której się go umieści lub składa, jeżeli podłącza się go po kablu. W tym drugim przypadku stopka przytrzymuje dodatkowo krótki, wbudowany kabel w miejscu. Swobodę docenią szczególnie gracze, którzy są fanami MMO i/lub RTS-ów, bo możliwość ustawienia numpada w dowolnym miejscu to dla nich ogromna zaleta. Przedłużacz USB jest odpowiednio długi, żeby nikt nie narzekał, że nie sięga tam, gdzie trzeba.
Wspomniałem już o stabilności – dzięki zastosowanym szerokim gumom oraz dobrze zamontowanym stopkom, Tizona stoi na biurku pewnie, nie przesuwa się (co mnie najbardziej wkurza, szczególnie, gdy rozgrywka toczy się szybko). Jej niski profil sprawia przy okazji, że pracuje i gra się bardzo wygodnie – nie trzeba w nienaturalny sposób wyginać nadgarstka, nawet pomimo tego, że klawiatura nie ma żadnego progu.
Wada? Wyjmując niektóre klawisze zauważyłem, że (naturalnie) Tizona posiada kilka miejsc pod nimi, których zalanie oznacza dla sprzętu koniec. Taka mała cecha, na którą zacząłem zwracać uwagę po X7 od A4Techu – zalałem ją o wiele więcej, niż raz.
Wnioski
Tizona swoje waży, nie jest również najtańsza. Mimo to jej podstawowe wymiary sprawiają, że zmieści się nawet na najmniejszych biurkach. Klawisze Kailh Black sprawują się wyśmienicie, podobnie co odmiana Blue, która została zamontowana na numpadzie. Możliwość zmiany jego położenia to dla niektórych graczy sprawa ogromnie przydatna.
Z kolei dla innych nie ma to większego znaczenia, więc minimalistyczny zestaw za 500 złotych, który nie posiada możliwości zmiany funkcji klawiszy, to zbyt dużo. Nie ma co jednak udawać – jeżeli ktoś jest skłonny wydać pół tysiąca na taki sprzęt, to znaczy, że ma coś konkretnego na oku. W tej cenie nie warto kupować uniwersalnej klawiatury, a Tizona taka nie jest. Jest przeznaczona dla tych, którzy cenią sobie kompaktowość swoich peryferiów lub którym zależy na osiągach w konkretnych grach, do których będą zestawu Tizona używać.
Podsumowując – Tizona to wytrzymała, porządna konstrukcja, która powinna zadowolić wymagających użytkowników.
Cena: 380 złotych na stronie producenta.
Cena numpada: 145 złotych na stronie producenta.
+ Dostosowanie do indywidualnych potrzeb
+ Trwała konstrukcja
+ Wygodna i kompaktowa
+ Różne wersje przełączników do wyboru
+/- Zestaw nie dla każdego
+/- Cena
- Dodatkowe klawisze są mało funkcjonalne
- Brak firmware'u
-
Funkcjonalność
-
Komfort pracy
-
Trwałość
-
Wygląd
-
Cena/jakość