Podczas I wojny światowej wojna pozycyjna zebrała krwawe żniwo. Setki tysięcy żołnierzy zginęło podczas bezsensownych szturmów przez ziemię niczyją. Obawiając się podobnego przebiegu II wojny światowej, w 1939 roku Winston Churchill zaproponował zbudowanie specjalnych pojazdów do kopania okopów. Tak zrodził się projekt Cultivator No. 6.

Geneza

Chociaż pierwsze miesiące I wojny światowej były przykładem wojny manewrowej, walki szybko przerodziły się w wojnę pozycyjną. Walczące armie zaczęły tworzyć długie linie okopów i umocnień, których zdobycie wymagało pokonania pasa ziemi niczyjej, pełnego lejów po pociskach, drutu kolczastego i innych przeszkód. Praktycznie już od wyjścia z okopów żołnierze byli narażeni na ostrzał artyleryjski i karabinów maszynowych, czyniących przejście tych często tylko kilkudziesięciu metrów prawdziwym piekłem.

Kanadyjscy żołnierze podczas szturmu w trakcie I wojny światowej
Kanadyjscy żołnierze podczas szturmu w trakcie I wojny światowej

Jedną z prób zmniejszenia strat było wprowadzenie do służby pojazdów pancernych, które miały pomagać w natarciu. Wraz z pierwszymi czołgami, konstruktorzy zaczęli jednak tworzyć wiele projektów bardziej wyspecjalizowanych pojazdów, które jeszcze bardziej miały pomóc w przełamaniu impasu wojny pozycyjnej.

Ciekawą koncepcję przedstawił wówczas m.in. I Lord Admiralicji, Winston Churchill. Uznał on, że zamiast pokonywania ziemi niczyjej na powierzchni, lepiej przekopywać się przez nią. Miały do tego służyć specjalne pojazdy do tworzenia transzei. Po dotarciu do pozycji wroga, żołnierze mieli wyskoczyć z okopów tuż przed wrogiem, co znacząco zmniejszyłoby (przynajmniej w teorii) straty.

Pola walki podczas I wojny światowej były dosłownie zryte pociskami
Pola walki podczas I wojny światowej były dosłownie zryte pociskami

Pomysł nie zyskał zainteresowania, głównie dlatego, że ówczesna technika nie pozwalała na zbudowanie pojazdu dysponującego wystarczającą mocą, aby przekopać się przez kilkusetmetrowy fragment ziemi. Po zakończeniu wojny o pomyśle zapomniano, ponieważ zakładano, że do kolejnej wojny albo nie dojdzie, albo będzie ona miała bardziej manewrowy charakter.

Gdy we wrześniu 1939 roku Winston Churchill ponownie objął stanowisko I Lorda Admiralicji, pomysł pojazdu do tworzenia transzei powrócił. Największy wpływ na powrót tej dosyć wątpliwej pod względem skuteczności idei miała tzw. Dziwna Wojna, czyli ograniczone działania zarówno Niemców jak i Francuzów na froncie zachodnim po upadku Polski.

Cultivator No. 6 – kolejny biały królik Churchilla

Po objęciu urzędu Churchill natychmiast zaczął tworzyć coraz bardziej kreatywne i nietypowe pomysły na pokonanie Niemców. Nie mając wiedzy technicznej, ograniczał się jednak tylko do tworzenia mniej lub bardziej realnych koncepcji. Już we wrześniu 1939 roku przedstawił Stanleyowi Goodallowi, dyrektorowi Department of Naval Constructions pamiętający I wojnę światową pomysł pojazdu do kopania transzei.

Cultivator No. 6
Cultivator No. 6

Początkowo pomysł nie zyskał zainteresowania, ale ostatecznie Churchill przekonał go do rozpoczęcia prac. Projektem miał kierować J. H. Hopkins, doświadczony inżynier zajmujący się projektowaniem… okrętów. W ciągu miesiąca gotowy był model i wstępny projekt pojazdu, który zaprezentowano Churchillowi. Zadowolony z dotychczasowych efektów prac I Lord Admiralicji przeznaczył na projekt 1 mln funtów.

Prowadzone w pełnej tajemnicy prace nad pojazdem zlecono doświadczonej firmie Ruston-Bucyrus Ltd. 6 grudnia 1939 roku po przeanalizowaniu projektów przedstawiciele firmy poinformowali, że są w stanie zbudować 200 pojazdów do marca 1941 roku. 12 grudnia zorganizowano natomiast dwa pokazy wykonanego przez firmę Bassett-Lowke, w pełni działającego modelu pojazdu o długości ponad 1 m.

Już 22 stycznia 1940 roku Ruston-Bucyrus Ltd otrzymał oficjalne zamówienie na 240 pojazdów do skrytego kopania transzei. 200 z nich oznaczonych jako Infantry miało służyć do kopania wąskich okopów dla piechoty, a 40 oznaczonych jako Officer miał być wykorzystywanych do kopania okopów dla czołgów.

Cultivator No. 6
Cultivator No. 6

Projekt znany był pod wieloma nazwami, które kilkukrotnie zmieniano. Pierwszym prototyp nazwano Nellie, chociaż oficjalną nazwą projektu było Cultivator No. 6. W ciągu kilku tygodni od oficjalnego zamówienia zaczęły się jednak problemy z realizacją projektu. Pierwszym był brak dostępu do odpowiednich silników, ponieważ początkowo konstruktorzy zakładali wykorzystanie 1000-konnego Rolls-Royce Merlin, jednak cała ich produkcja została zarezerwowana na potrzeby lotnictwa.

W związku z tym zespół projektowy postanowił zastosować dwa silniki diesla Paxman 12TP  o mocy 600 KM każdy. Nowy napęd miał znaczący wpływ na przeprojektowanie całego pojazdu oraz rozwiązał inny problem, z przeniesieniem mocy z silnika na poszczególne skomplikowane podzespoły pojazdu. Ostatecznie Nellie miała miał 23,6 m długości, 2,2 m szerokości i 3,2 m wysokości oraz ważyła 130 ton. Całość składała się z kilku części, które w trakcie transportu mogły być rozkładane na dwa duże elementy o wadze 45 i 55 ton oraz oddzielnie mechanizm kopiący o masie 30 ton.

Mechanizm kopiący był bardzo skomplikowany i składał się z pługu oraz głowicy kopiącej, pogłębiającej wykop. Ziemia usuwana była przez specjalny system taśmociągów i wyrzucana na brzegi wykopu, tworząc dodatkową osłonę. Sam pojazd był nieznacznie opancerzony, ale nie posiadał żadnego uzbrojenia. W wersji Officer miał być dodatkowo wzmocniony, aby pojazdy pancerne mogły wyjechać po nim z okopu.

Testy pojazdu wykazały, że koncepcja jest skuteczna, a sam pojazd był w stanie w ciągu godziny wykonać okop o długości 680-1080 m. Niestety równocześnie stało się jasne, że projekt nie ma racji bytu, ponieważ wraz z atakiem na Francję całkowicie upadła idea wojny pozycyjnej. Podczas wojny manewrowej Cultivator No. 6 nie miał racji bytu.

Cultivator No. 6
Cultivator No. 6

Mimo to kontynuowano próby i dopracowywano konstrukcję. W 1941 roku projekt został jednak znacznie spowolniony, a w 1943 roku całkowicie skasowany. W międzyczasie zamówienie zmniejszono z 240 pojazdów do 33, a ostatecznie zbudowano 5 egzemplarzy. Ostatni z nich zezłomowano na początku lat 50.

Pomysł skazany na porażkę

O ile podczas I wojny światowej pojazd do kopania okopów miałby rację bytu, tak podczas II wojny światowej był nieprzydatny na froncie. Nie oznaczało to jednak, że Cultivator No. 6 okazał się całkowicie bezużyteczny. Zdobyte podczas prac nad nim doświadczenie pomogło w opracowaniu lepszych urządzeń i pojazdów inżynieryjnych.

Nie zmienia to jednak faktu, że pojazd ten był jednym z wielu niezrealizowanych, bądź kompletnie nieprzydatnych projektów, jakie powstały podczas II wojny światowej.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.