Przerażające miasteczko z filmu Silent Hill, pogrążone w dymie spowodowanym pożarem kopalni nie jest jedynie wytworem wyobraźni. Inspiracją dla twórców filmu oprócz gry, było miasteczko Centralia w Pensylwanii. W 1962 roku w znajdujących się pod miastem kopalniach wybuchł pożar. Mimo upływu lat, ogień cały czas trawi podziemne pokłady węgla i zapewne potrwa jeszcze 250 lat!

Chociaż historia Centralii nie jest tak mroczna jak film, oba miasta łączy podziemny pożar, który mimo upływu lat nie został ugaszony. Sama Centralia była sennym miasteczkiem w stanie Pensylwania, stworzonym w połowie XIX wieku przez górników. Węgiel z olbrzymich podziemnych złóż wydobywano do lat 60., ale rosnące koszty i spadek dochodów sprawiły, że kopalnie zaczęto zamykać.

Centralia w 1971 roku
Centralia w 1971 roku

W maju 1962 roku, burmistrz Centralii, zlecił grupie strażaków usunięcie śmieci z nielegalnego wysypiska na obrzeżach miasteczka. Chociaż oficjalnie mieli oni tylko pozbyć się śmieci, w praktyce oznaczało to ich spalenie. Zgodnie z planem, 27 maja strażacy podpalili stertę śmieci w okolicach zamkniętej kopalni. Gdy ogień strawił większość odpadków ugaszono go i zapomniano o temacie.

W ciągu kilku kolejnych dni w okolicach miasteczka zaczęto jednak zauważać niezidentyfikowane pożary i dziury w ziemi. Mimo prób ich gaszenia, wybuchały kolejne. Podejrzewając, że ich źródłem jest pożar pokładów węgla pod miastem, zbadano próbki dymu, co potwierdziło przypuszczenia.

Przez kolejne kilka miesięcy władze miasta podejmowały chaotyczne próby ugaszenia pożaru, które kończyły się totalnym fiaskiem. Próbowano zalewać kopalnie (ostatecznie zalano dwie z okolicznych kopalni) oraz przeprowadzano wiercenia, w które wlewano mieszanki środków gaśniczych i ziemi w celu odcięcia pożaru od złóż węgla. Wszystko bez rezultatu.

Zniszczona droga w Centrali (fot. offroaders.com)
Zniszczona droga w Centrali (fot. offroaders.com)

Z czasem sytuacja zaczęła się pogarszać. W ziemi zaczęły pojawiać się kolejne otwory, z których wydobywała się para i toksyczny dym. Mimo to mieszkańcy Centralii dalej żyli normalnie, mimo, iż nie było to ani łatwe, ani bezpieczne. Sytuacja zmieniła się w 1979 roku, kiedy właściciel miejscowej stacji benzynowej sprawdzał podziemne zbiorniki paliwa i zauważył, że panuje w nich wyższa temperatura. Kiedy opuścił do środka termometr, okazało się, że w środku zbiornika temperatura wynosiła 77 °C (sic!). Zauważono wówczas jak duży wpływ na miasto ma podziemny pożar.

W 1981 roku 12-letni chłopiec wpadł do dziury, która powstała w wyniku podziemnego pożaru. Dodatkowo mieszkańcy zaczęli skarżyć się na problemy ze zdrowiem, spowodowane jak się później okazało toksycznymi oparami wydobywającymi się z ziemi. W związku z tym podjęto decyzję o przeniesieniu mieszkańców w bezpieczne rejony.

Zniszczona droga w Centrali (fot. alaskantriangle.blogspot.com)
Zniszczona droga w Centrali (fot. alaskantriangle.blogspot.com)

W 1984 roku amerykański Kongres przeznaczył blisko 42 mln dolarów na przeniesienie mieszkańców Centrali i kilku okolicznych małych miasteczek z miejsca objętego pożarem. Z kilku tysięcy mieszkańców, w rejonie pozostało tylko 10 osób, którym ostatecznie pozwolono mieszkać w pozostałości starego miasteczka, pod warunkiem, że po ich śmierci, lub wyprowadzce, ich domy zostaną przejęte przez władze i zburzone.

Zaniechano również próby ugaszenia pożaru, chociaż według badań, złoża w tym rejonie mogą podtrzymywać ogień przez 250 lat! Teren wokół Centralii otoczono jedynie znakami ostrzegawczymi, informującymi, że w każdej chwili może dojść do powstania dziur w ziemi.

Pożar na kilkaset lat

Oficjalnie przyczyną pożaru było zapalenie się śmieci w jednym z opuszczonych szybów jednej z kopalni węgla. Nie potwierdzono jednak, czy ogień wybuchł 27 maja 1962 roku w trakcie wypalania śmieci, czy też znacznie wcześniej, z innych powodów.

Jeden z ostatnich domów w Centrali (fot. Wikimedia Commons)
Jeden z ostatnich domów w Centrali (fot. Wikimedia Commons)

Mimo powstania wielu teorii, najbardziej prawdopodobna jest teza, według której w trakcie wypalania śmieci ogień przedostał się przez szczelinę w ziemi do pobliskiej kopalni i rozprzestrzenił się na niewydobyte złoża węgla. Ze względu na wielkość obszaru objętego pożarem, niemożliwe jest jego ugaszenie, ponieważ nie wiadomo jak duża część złóż pali się obecnie. Według szacunków, złoża są tak duże, że ich wypalenie zajmie jeszcze 250 lat.

Warto dodać, że pożar w Centrali to nie jedyny podziemny pożar, który nigdy nie został ugaszony. Podobne miejsca znaleźć można na całym świecie.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.